Partner merytoryczny: Eleven Sports

Iga Świątek zaimponowała Włochom. Takich słów nie słyszy codziennie

Już w środę Włoszki powalczą ze Słowaczkami o zwycięstwo w Billie Jean King Cup. Zawodniczki z Półwyspu Apenińskiego zameldowały się w finale po niełatwej batalii z reprezentantkami Polski. Iga Świątek wygrała swój mecz z Jasmine Paolini, ale to okazało się niewystarczające, bo ta wzięła rewanż w kluczowym dla przebiegu starcia deblu. Eksperci z Włoch są pod wrażeniem występów raszynianki, choć trudno ich słowa określić mianem klasycznego komplementu.

Iga Świątek
Iga Świątek/Jorge Guerrero / AFP/AFP

Iga Świątek podczas turnieju Billie Jean King Cup spędziła na kortach niemal 11 godzin. Jej ogromny wysiłek nie znalazł jednak puenty w postaci awansu do finału Billie Jean King Cup. Mimo tego Włosi są pod wrażeniem tego, jak raszynianka zaprezentowała się w starciach z ich reprezentantkami.

Iga Świątek dwoiła się i troiła, ale na włoski duet nie było mocnych

Polki w poniedziałek stały przed szansą na historyczny awans do finału Billie Jean King Cup. Przed początkiem zmagań trudno było wytypować faworyta. Iga Świątek historycznie radziła sobie świetnie z Jasmine Paolini; trudno było za to marzyć o pokonaniu Włoszek w deblu. Wydawało się zatem, że decydujący będzie drugi pojedynek singlowy, w którym ostatecznie Magda Linette zagrała z Lucią Bronzetti. To właśnie ich mecz rozpoczął zmagania - i nie przyniósł biało-czerwonym dobrych wieści. Linette przegrała bowiem w dwóch setach (4:6, 6:7), co oznaczało niezwykle trudną drogę do awansu.

Iga Świątek zrobiła, co się dało. Pomimo sporych trudności wypunktowała Paolini (3:6, 6:4, 6:4), a niedługo później stanęła do zmagań w deblu. Niestety, pokonana w singlu Włoszka szybko wzięła rewanż. Wraz z Sarą Errani szybko poradziły sobie z duetem Świątek - Katarzyna Kawa (5:7, 5:7) i mogły cieszyć się z drugiego z rzędu awansu do finału Billie Jean King Cup. Pomimo porażki, najlepsza polska tenisistka zrobiła wrażenie na Półwyspie Apenińskim.

Niecodzienny komplement dla Świątek. "Myślałem, że nie da rady"

Za Igą Świątek niełatwe miesiące. Billie Jean King Cup był dopiero drugim turniejem, w którym raszynianka wzięła udział po dwumiesięcznej przerwie. W jej trakcie odpuściła udział w trzech ważnych azjatyckich imprezach, a także zmieniła głównego trenera, zatrudniając Wima Fissette'a. Trudno się zatem dziwić, że Polka nie zaprezentowała w Maladze pełni swoich możliwości. Walka ze swoimi słabościami zwróciła uwagę Diego Barbianiego z portalu OKtennis.it.

"Dla mnie to występ liderki w najlepszym wydaniu. W pełni poświęciła się sprawie i przekroczyła fizyczne granice, aby utrzymać Polskę w turnieju, nie okazując oznak zmęczenia i próbując za każdym razem dać sobie szansę na wygranie piłki, gema, meczu. Myślałem, że Iga nie da rady z Jasmine, bo przez długi czas poruszała się jak zawodniczka o bardzo niskim poziomie energii, uderzając piłkę trochę wolniej niż zwykle. Nie była sobą, ale zwyciężyła determinacją i koncentracją" - powiedział Włoch w rozmowie ze Sport.pl.

Postawa 23-latki każe wierzyć, że niebawem ponownie zobaczymy ją w najlepszej dyspozycji. Jej popisy podczas Billie Jean King Cup pokazały zresztą, że nawet będąc w procesie powrotu do optymalnej formy Iga jest śmiertelnie niebezpieczną przeciwniczką.

/INTERIA.PL/interia

"As Sportu 2024". Wybierz z nami finałową 16 plebiscytu

AS SPORTU 2024. Zagłosuj w plebiscycie na najlepszego sportowca portalu Interia Sport! WIDEO/INTERIA.TV/Interia.tv
Iga Świątek/AFP
Jasmine Paolini/BEN STANSALL/AFP
Iga Świątek/FREDERIC J. BROWN/AFP/AFP
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem