Partner merytoryczny: Eleven Sports

Kołtoń: Zapaśnik? Nie, napastnik!

Gdy oglądałem - w niedzielnym meczu ligowym Lecha Poznań z Wisłą Kraków - przepychanki pomiędzy Robertem Lewandowskim a Arkadiuszem Głowackim, pomyślałem sobie - mój Boże, to nie futbol, to zapasy!

/Agencja Przegląd Sportowy

Już dziś kolejny pojedynek Lewandowskiego z Głowackim - w ćwierćfinale Pucharu Polski pomiędzy Lechem i Wisłą. Jestem przekonany, że na stadionie "Kolejorza" przy Bułgarskiej znowu zjawi się komplet publiczności, choć w pierwszym spotkaniu piłkarze Franciszka Smudy wygrali 1:0 (nota bene po golu Lewandowskiego). Kibice Lecha zechcą świętować awans do półfinału PP, ale nie będzie to łatwa przeprawa. Wisła powalczy o awans ze wszystkich sił, szczególnie motywowana przez Macieja Skorżę.

Kluczem do tego, kto awansuje, może stać się rywalizacja Lewandowskiego z Głowackim i innymi obrońcami Białej Gwiazdy. Zapewne Robert znowu nie pęknie. Ponownie zechce się wykazać techniką, sprytem, ale i walecznością. Zaszczepił mu to jego menedżer Cezary Kucharski. "Kucharz" był naprawdę klasowym napastnikiem w Polsce. Jednak sam przyznaje: "Jeśli chodzi o technikę, Robert jest ode mnie dużo lepszym zawodnikiem. Jeśli do tego dołoży waleczność, z której ja słynąłem, to wówczas może zrobić światową karierę".

Tak się zastanawiam, jak długo Lewandowski jeszcze pogra w Polsce. Kilka miesięcy, może do końca sierpnia (kiedy zamykane jest letnie okno transferowe), góra do końca sezonu 2009/2010? Na Zachodzie obserwowany jest przez znaczące kluby. Gdzieś tam krąży suma odstępnego 5 milionów euro, ale myślę, że poważnego kontrahenta z ligi niemieckiej, czy włoskiej taka kwota nie odstraszy. Ostatnio miałem okazję komentować mecz Jovetica z Fiorentiny. Ten nastolatek w lidze serbskiej był królem klasyfikacji kanadyjskiej. Tymczasem we Włoszech strzelił dopiero swoją pierwszą bramkę w lidze. Owszem Jovetić sporo potrafi i Fiorentina zapłaciła za niego 8 milionów euro na konto Partizana Belgrad. Jednak Lewandowski jest piłkarzem, który ma ten sam, albo i większy potencjał, jak Czarnogórzec!

Nic tylko śledzić Lewandowskiego na polskich stadionach, bo wkrótce będzie nam to dane tylko w meczach reprezentacji. Taka jest kolej losu najlepszych polskich piłkarzy, choć Lech buduje drużynę na rozgrywki grupowe Ligi Mistrzów. Tyle, że poznański klub płaci Robertowi 120, góra 150 tysięcy euro za sezon. Na Zachodzie tej klasy piłkarz otrzyma od razu milion euro za rok gry. Kontrakt na cztery-pięć lat - rzecz jasna w każdym sezonie znacząca podwyżka:o 100, 200 tysięcy euro...

INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem