Fury otworzył się przed walką z Usykiem. Zaskoczył wyznaniem o żonie, mało kto wiedział
Kapitalnie zapowiada się końcówka roku w świecie boksu. Już w tym tygodniu w Rijadzie dojdzie do rewanżowej konfrontacji Ołeksandra Usyka z Tysonem Furym. Pierwsza zakończyła się podwójnym dramatem dla Brytyjczyka, w związku z czym wyciągnął on odpowiednie wnioski. I strasznie zafiksował się na punkcie przygotowań. "Król Cyganów" podzielił się zaskakującym wyznaniem na temat swojej żony.
O majowym pojedynku Tyson Fury będzie chciał jak najszybciej zapomnieć. Wyspiarz podchodził do walki z obywatelem naszych wschodnich sąsiadów z ogromną pewnością siebie. Momentami w ringu radził sobie naprawdę dobrze, lecz wraz z biegiem czasu coraz bardziej przebudzał się Ołeksandr Usyk. Ukrainiec w końcu przejął inicjatywę, w pewnym momencie prawie znokautował swojego przeciwnika. Po ostatnim gongu to właśnie na niego wskazali sędziowie, dzięki czemu został niekwestionowanym mistrzem świata wagi ciężkiej.
Anglik długo nie mógł pogodzić się z porażką. Najpierw sam siebie ogłosił zwycięzcą potyczki. Potem podzielił się z opinią publiczną wstrząsającym wyznaniem. "Była w szóstym miesiącu ciąży. To nie jest małe poronienie, jak na początku, musisz fizycznie urodzić martwe dziecko, sama, podczas gdy twój mąż jest w obcym kraju. Przechodzenie przez to samemu nie jest w porządku" - powiedział dziennikarzom o dramacie żony.
Pięściarz oficjalnie o tragedii dowiedział się dopiero po walce, ponieważ nikt nie chciał go niepokoić. Nie zmienia to faktu, że sportowiec przeczuwał nadejście fatalnych wieści. Jego partnerka życiowa nie przyleciała do Rijadu, co zaalarmowało 36-latka. Czy kobieta pojawi się na miejscu akcji 21 grudnia? Tego na razie nie wiadomo. "Król Cyganów" pewnie bardzo liczy na jej obecność.
Tyson Fury nie rozmawiał z żoną od trzech miesięcy. Wszystko w jednym celu
O partnerce życiowej już zresztą wypowiedział w jednym z wywiadów, ponownie zaskakując swoich kibiców. "Za mną bardzo długi opis, z daleka od rodziny. Nie rozmawiałem z Paris od trzech miesięcy. Nie wymieniliśmy nawet słowa. To wielkie poświęcenie, ale gra warta jest świeczki. Nie mogę się już doczekać wspólnych świąt i tego wszystkiego, co będę mógł zjeść z moimi najbliższymi" - przyznał (cytat za: "Bokser.org"). Doświadczony sportowiec totalnie zafiksował się więc na punkcie rewanżu. Chce odnieść sukces za wszelką cenę.
Ołeksandr Usyk może być pełen obaw, bo w majowej konfrontacji Brytyjczyk miał o wiele bardziej lekceważący stosunek względem rywala. Teraz interesuje go tylko jedno. "Pobiję go i zakończę mu karierę" - wypalił. "Po tym co mu zrobię, nie usłyszycie już więcej o Usyku, a on nie będzie chciał dopełniać trylogii" - dodał. Tekstowa relacja na żywo z walki w Interia Sport.