Podopieczny Fiodora Łapina "przejechał się" po rywalu i wykończył go już w końcówce pierwszej rundy! Wszystko zaczął szybkim i celnym lewym prostym oraz hakami na korpus. Na początku trzeciej minuty złapał przeciwnika w uniku prawym bitym z góry w dół na czoło i wysłał go na deski. Argentyńczyk powstał na osiem, jednak Czerkaszyn dopadł go przy linach, zasypał lawiną ciosów i zmusił sędziego ringowego do zastopowania potyczki. - Zauważyłem, że rywal jest trochę otwarty na moją prawą rękę i udało się. Dążę do wielkich sukcesów, ale to już robota mojego promotora Andrzeja Wasilewskiego. Ciężko trenuję, poprawiam technikę, bo na wyższym poziomie niektóre rzeczy nie przejdą. Mam nadzieję, że w przyszłym roku pojawię w rankingach i zaboksuję o coś poważnego. Razem z trenerem mierzymy bardzo wysoko - powiedział po krótkiej robocie Czerkaszyn. - Pracowity, inteligentny uczeń, który wie, do czego dąży i co chce osiągnąć. Ten rywal miał nam dać rundy i ciężką walkę, ale skończyło się bardzo szybko. Być może potrzebna mu walka wieczoru, jeszcze mocniejszy przeciwnik, byśmy mogli sprawdzić, gdzie jest jego limit - skomentował trener Fiodor Łapin.