Zagłębie Sosnowiec - Legia 2-3. Ivanauskas i Sa Pinto po meczu
Legia Warszawa przegrywała 1-2 w Sosnowcu, ale rzutem na taśmę pokonała Zagłębie 3-2 w ostatniej przed zimą kolejce Ekstraklasy. - Nie ma takich zespołów, które zdobywają tytuł i po drodze nie cierpią - mówił po meczu trener Legii Ricardo Sa Pinto.
Po klęsce 0-6 z Lechem Poznań zamykające tabelę Zagłębie było o włos od urwania punktów Legii. Skończyło się na kolejnej porażce.
Trener gospodarzy Valdas Ivanauskas po meczu nie tryskał humorem. - Powiem bardzo krótko - wesołych świąt i szczęśliwego Nowego Roku - powiedział na pomeczowej konferencji.
- Zespół zrobił postęp, ale trudno mówić o mentalnym odbudowaniu. Przed nami kolejna część sezonu, która nazywa się mission impossible. Cały czas zastanawiamy się nad zmianami w drużynie. Jest oczywiste, że potrzebujemy świeżej krwi - podkreślił.
W lepszym nastroju był Sa Pinto, bo Legia zgarnęła trzy punkty i doścignęła Lechię Gdańsk na szczycie tabeli.
- Pierwsza połowa nie wyglądała tak, jak sobie założyliśmy. Nie kontrolowaliśmy jej przebiegu. Zabrakło nam regularności, nie byliśmy do końca sobą. Rywale stworzyli sytuacje po naszych błędach. Tak jak się spodziewaliśmy, grali długimi piłkami. W drugiej połowie wyglądało to już dużo lepiej. Szybko zdobyliśmy gola, nie brakowało nam pasji, zaangażowania. Odrobiliśmy straty i mogliśmy uspokoić naszą grę. Wprowadziłem zmiany, które zdynamizowały naszą ofensywę - mówił Portugalczyk.
- Z tego, jak wyglądała druga połowa, jestem zadowolony i uważam, że zasłużyliśmy w Sosnowcu na trzy punkty. Powiedziałem drużynie w szatni, że nie ma takich zespołów, które zdobywają tytuł i po drodze nie cierpią. Duch zespołu, motywacja, zaangażowanie zadecydowały o naszym zwycięstwie - zaznaczył Sa Pinto.
Piotr Girczys
PAP/INTERIA.PL