Partner merytoryczny: Eleven Sports

Podbeskidzie Bielsko-Biała - Pogoń Szczecin 2-3 w 5. kolejce Ekstraklasy

W meczu kończącym 5. kolejkę Ekstraklasy sporo emocji i bramek w Bielsku-Białej! Kibice nie nudzili się i zobaczyli aż pięć goli. Ostatecznie skończyło się na wygranej Pogoni 3-2. Dzięki temu zespół trenera Czesława Michniewicza awansował na piąte miejsce w tabeli.

Jarosław Fojut wygrywał większość powietrznych pojedynków
Jarosław Fojut wygrywał większość powietrznych pojedynków/Andrzej Grygiel/PAP

Przed meczem trenerzy obu zespołów dokonali przetasowań w swoich zespołach. W ekipie "Górali" dość niespodziewanie na ławce usiadł jeden z niedawnych liderów Damian Chmiel. Jego miejsce na skrzydle zajął Fabian Hiszpański, który po transferze z Wisły Płock dobrze wprowadził się do drużyny, strzelając bramkę w wygranym spotkaniu o Puchar Polski z Miedzią Legnica. Z kolei w jedenastce "Portowców" do składu po kontuzji wrócił Patryk Małecki.  

Mecz rozpoczął się od ataków gości. Na bramkę Emilijusa Zubasa strzelali Mateusz Lewandowski i Małecki, ale bez efektu. Bielszczanie odpowiedzieli niecelnym uderzeniem Mateusza Szczepaniaka. Pogoń miała przewagę w środku pola i groźnie atakowała. Na efekty nie trzeba było długo czekać, a wkrótce nastąpiło kilkanaście minut, które wstrząsnęło Podbeskidziem. Najpierw po świetnym dośrodkowaniu z wolnego w wykonaniu Rafała Murawskiego do piłki najwyżej wyskoczył Jarosław Fojut i głową pokonał bramkarza bielszczan. Dla środkowego obrońcy Pogoni było to pierwsze trafienie w Ekstraklasie od listopada 2011, kiedy to trafił grając jeszcze w barwach Śląska. 

Chwilę po golu mógł trafić aktywny Małecki. Przy strzale skrzydłowego "Portowców" klasę pokazał jednak Zubas, końcówkami palców parując piłkę na poprzeczkę. Litwin nie popisał się jednak kilka minut później. Naciskany przez napastnika gości wybił piłkę wprost pod nogi Murawskiego. Ten pociągnął kilka metrów i huknął zza pola karnego tuż przy słupku. 

Wydawało się, że prowadząca dwoma golami Pogoń spokojnie po przerwie będzie kontrolowała przebieg wydarzeń na murawie. Tak jednak nie było. Bielszczanie wyszli na boisko z chęcią odrobienia strat i szybko im się to udało! 

Najpierw po kapitalnym wejściu lewą stroną i dokładnym zagraniu Franka Adu Kwame do siatki trafił rezerwowy Chmiel. Goście jeszcze się nie ocknęli, a już był remis! Tym razem po dośrodkowaniu z rożnego do piłki najwyżej wyskoczył Szczepaniak i w kolejnym spotkaniu zdobył swojego drugiego gola w Ekstraklasie. 

Podbeskidzie Bielsko-Biała - Pogoń Szczecin 2-3. Galeria

Zobacz galerię
+2

Wydawało się, że "Górale" pójdą za ciosem i strzelą kolejną bramkę. Tymczasem do siatki trafili "Portowcy"! W polu karnym rywala po dośrodkowaniu Takafumi Akahoshiego najwięcej zimnej krwi zachował Małecki i płaskim strzałem zaskoczył Zubasa.    

W końcówce i jedni i drudzy mieli jeszcze okazje do zmiany wyniku, ale nikomu się to już nie udało. Podbeskidzie przegrało drugi mecz w tym sezonie u siebie i pod tym względem jest najgorsze w Ekstraklasie. Drużyna Dariusza Kubickiego nadal jest bez wygranej i z ledwie dwoma punktami jest na przedostatnim miejscu w tabeli. 

Po meczu powiedzieli:

Czesław Michniewicz (trener Pogoni Szczecin): Przestrzegałem moich zawodników, że przyjechaliśmy do zespołu, który ma góralski charakter. W końcówce obawiałem się czy mi serce nie stanie. Było bardzo ciepło, ale żona naszego prezesa klubu uważa, że trener zawsze powinien być elegancki. Dlatego dziś założyłem krawat. To był błąd, bo przez niego prawie bym się udusił. Wracając do meczu, to obawialiśmy się go. Graliśmy ostatnio nieźle, ale nie potrafiliśmy zdobywać bramek, które decydowałyby o naszym zwycięstwie. Dziś strzeliliśmy trzy gole, a o mały włos to by nie wystarczyło do wygranej. Już w piątek gramy z Wisłą Kraków, która dziś odpoczywała po niedzielnym spotkaniu. Nas czeka jeszcze dziewięć godzin w autokarze. Żałuję bardzo, że Ekstraklasa nie bierze takich spraw pod uwagę. 

Dariusz Kubicki (trener Podbeskidzia Bielsko-Biała): Na pewno słabo rozpoczęliśmy to spotkanie i straciliśmy dwie bramki po błędach indywidualnych. Zrobiłem bardzo ofensywnie dwie zmiany, jedną jeszcze przed przerwą, drugą po pierwszej połowie. Zmieniło to oblicze spotkania. Dosyć szybko doprowadziliśmy do remisu. Jednak niefrasobliwość w grze obronnej znowu dała znać o sobie, straciliśmy trzecią bramkę. Według mojej oceny, jeśli zdobywa się dwa gole u siebie, to nie powinno się przegrać spotkania, co najwyżej zremisować. Jednak gdy się na tym poziomie popełnia takie błędy, jak my dziś, to bardzo trudno osiągnąć triumf. W przerwie powiedziałem zawodnikom, że stawiamy na ofensywę, musimy zdobyć jak najszybciej kontaktową bramkę. To się udało zrealizować, strzeliliśmy potem drugą, ale był też moment nieuwagi. Nie wiem, czy przy bramce na 2-3 nasz obrońca był popchnięty czy nie, ale sędzia nie odgwizdał faulu. Potem staraliśmy się bardzo, ale Pogoń była dobrze zorganizowana w grze obronnej. 

Podbeskidzie Bielsko-Biała - Pogoń Szczecin 2-3 (0-2)

Bramki: Chmiel (51.), Szczepaniak (55.) - Fojut (11.), Murawski (30.), Małecki (60.)

Sędziował: Bartosz Frankowski (Toruń) Widzów: 4770

Podbeskidzie: Zubas - Jaroch (73. Jonkisz), Kolczak, Nowak, Adu - Kowalski, Deja, Kato (46. Janić), Hiszpański (37. Chmiel) - Szczepaniak, Demjan.

Pogoń: Kudła - Frączczak, Fojut, Czerwiński, Nunes - Lewandowski (57. Danielak), Murayama, Matras (77. Rudol), Akahoshi, Małecki (82. Przybecki) - Zwoliński. 

Żółte kartki: Fojut, Frączczak, Kudła 

Autor Michał Zichlarz

INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem