Wstyd na całą Polskę. Mechanik legendy ma ich postawić na nogi
W 2024 juniorzy Krono-Plast Włókniarza Częstochowa byli najgorsi w PGE Ekstralidze, a klub musiał się za nich wstydzić, choć na szkolenie szły miliony. Prezes Michał Świącik nie zamierza się jednak poddać i zatrudnił Dariusza Łapę, byłego mechanika tragicznie zmarłego Lee Richardsona. On ma postawić na nogi Szymona Ludwiczaka. Dodatkowo klub chce przeznaczyć po 750 tysięcy na rozwój trzech najlepszych młodzieżowców.
To nie tak miało wyglądać. Juniorzy byli oczkiem w głowie prezesa Krono-Plast Włókniarza Częstochowa Michała Świącika. Na szkolenie szły ogromne pieniądze, bo działacz miał nadzieję, że dzięki młodzieży Włókniarz będzie zdobywał medale w lidze. Jednak w 2024 juniorów z Częstochowy lali wszyscy, a działacze i kibice musieli się za nich wstydzić.
Mechanik Richardsona ma pomóc juniorom Włókniarza
Prezes Świącik nie zamierza się jednak poddać. Właśnie dlatego zatrudnił mechanika Dariusza Łapę. Ten przez lata współpracował z najlepszymi, w tym z legendą Włókniarza Lee Richardsonem. Anglik zmarł 12 lat temu po wypadku na torze we Wrocławiu. Był zawodnikiem Grand Prix i PGE Ekstraligi. Fani w Częstochowie go uwielbiali.
W każdym razie Łapa został mechanikiem klubowym Włókniarza, który ma się zająć juniorami. Przede wszystkim Szymonem Ludwiczakiem, najlepszym młodzieżowcem częstochowskiej ekipy w tym roku. Inna sprawa, że najlepszy, w tym przypadku, to sformułowanie zdecydowanie na wyrost. Ludwiczak w klasyfikacji średnich zajął dopiero 61. miejsce. W klubie liczą, że mając do pomocy Łapę, Ludwiczak pójdzie mocno w górę.
Zostanie pięciu juniorów, najdrożsi będą kosztować 750 tysięcy złotych
W sezonie 2025 Włókniarz zasadniczo zamierza postawić na pięciu juniorów. Na Ekstraligę są szykowani Ludwiczak, Kacper Halkiewicz i Franciszek Karczewski. W odwodzie mają być Bartosz Śmigielski i Alan Ciurzyński. Jeśli idzie o pozostałych, to Kajetan Kupiec ogłosił, że kończy karierę. Z kolei Paweł Caban i Igor Nabiałkowski mają być wypożyczeni do Unii Tarnów.
Cała ta operacja stawiania juniorów na nogi ma kosztować Włókniarza wielkie pieniądze. Zawodnicy nie dostaną grosza za podpis, ale to niczego nie zmienia. Będą mieli stawkę za punkt i każdy z nich ma szansę zarobić 150-200 tysięcy złotych. Do tego dochodzą inwestycje sprzętowe, które będą po stronie klubu. To koszt około 350-400 tysięcy. W sumie działacze Włókniarza policzyli, że jeśli każdemu z juniorów dołożą mechanika, to roczne utrzymanie jednego żużlowca zamknie się kwotą 700-750 tysięcy.
3,5 miliona na wszystkich. Wszystko w jednym celu
Oczywiście juniorzy numer 4 i 5 już nie będą tacy drodzy, ale Włókniarz i tak wyda w 2025 około 3,5 miliona złotych tylko na to, żeby dać sobie nadzieję na to, że szkolenie wreszcie odpali.
Zasadniczo postawa juniorów będzie miała olbrzymie znaczenie dla wyniku Włókniarza. W ostatnim oknie transferowym częstochowianom nie udało się zbudować tak mocnego składu, jaki był wcześniej. Klub łatał dziury zawodnikami po przejściach. Kibice już teraz mocno krytykują prezesa. Zwłaszcza za angaż Wiktora Lamparta i Piotra Pawlickiego. W kadrze są też Jason Doyle, Kacper Woryna, Mads Hansen i Phillip Hellstrom-Bangs.