Gwiazdor siedzi na gorącym krześle. To może być hit transferowy
Przemysław Pawlicki był na wylocie ze Stelmet Falubazu Zielona Góra, ale ostatecznie został w drużynie. Klub zmienił zdanie w kwestii jego kontraktu, kiedy na jaw wyszły poważne problemy zdrowotne Tai'a Woffindena, który wcześniej osiągnął z działaczami porozumienie. Tym razem los się do niego uśmiechnął, ale nie wiadomo, co będzie za pół roku. Kapitan Falubazu siedzi na gorącym krześle. To będą dla niego kluczowe miesiące.
Sezon 2025 będzie trzecim dla Przemysława Pawlickiego w Falubazie Zielona Góra. Tylko od niego zależy, czy będzie to "last dance", bo klub już w ostatnim oknie transferowym przymierzał się do zastąpienia go kimś skuteczniejszym.
Przemysław Pawlicki na cenzurowanym w Falubazie
Zacznijmy od tego, że sam transfer Przemysława do zielonogórskiego klubu po sezonie 2022 był dla niego strzałem w dziesiątkę. Co prawda PGE Ekstraligę zamienił na jej zaplecze, ale odbudował się i z przytupem wrócił do elity. - Piotr powiedział mi, że nie stracę na tej decyzji. Zaufałem mu a on mi. To była dobra decyzja - tak ocenia żużlowiec ten transfer, choć ostatni sezon w PGE Ekstralidze był już dla niego dużo trudniejszy. - Nie udało mi się sportowo pojechać tak, jakbym sobie tego życzył - dodał w rozmowie ze stacją Canal Plus.
Te ostatnie słowa zawodnika są znamienne, bo gorsza forma w kilku meczach mogła kosztować go miejsce w drużynie. Falubaz planował początkowo wymienić go na Tai'a Woffinden, ale rekonwalescencja po kontuzji ręki w przypadku Brytyjczyka mocno się przedłużyła, dlatego ten ostatecznie obrał kurs na Rzeszów. Pawlicki, choć początkowo był na wylocie, zachował swoje miejsce w drużynie.
Trudno nie odnieść wrażenia, że będzie siedział na przysłowiowej beczce prochu. Musi ustabilizować formę, bo inaczej za parę miesięcy nikt nie będzie miał skrupułów, aby mu podziękować.
Falubaz planuje duże wzmocnienia
O tym, że dyrektor Piotr Protasiewicz działa na rynku transferowym sprawnie przekonał się młodszy brat Przemysława - Piotr, który początkowo miał słyszeć zapewniania, że ma pewne miejsce w Falubazie na kolejny sezon, by ostatecznie mu podziękowano. Klub skorzystał z rynkowej okazji, bo dostępny był Leon Madsen i to on wzmocnił drużynę. W środowisku coraz głośniej się mówi, że większościowy udziałowiec Falubazu Stanisław Bieńkowski ma duże aspiracje, aby odbudować potęgę i w krótkiej perspektywie bić się o medale w PGE Ekstralidze.
Do tego potrzebne będą jednak kolejne transfery i wzmocnienia. W ciemno można założyć, że działacze Falubazu będą dokładnie obserwować rynek i czyhać na dostępnych zawodników. Pozycja Pawlickiego jest więc mocno zagrożona. Jego przewagą jest status Polaka, ale i to może go nie uratować, jeśli drużyna ustawiona byłaby na jazdę dwójką krajowych zawodników. Wtedy wystarczy zatrzymać Jarosława Hampela i dorzucić polskiego zawodnika do lat 24.
Dla Pawlickiego szykuje się więc rok prawdy, ale fakt ten nie powinien go odstraszać. Sam jeszcze nie dawno deklarował, że chciałby wrócić do Grand Prix i bić się o mistrzostwo świata. Jeśli więc jego ambicje sięgają tak daleko, to zachowanie miejsca w Falubazie powinno być obowiązkiem.