W Lublinie planują pozbycie się Fredrika Lindgrena lub Jacka Holdera, żeby zrobić miejsce przychodzącemu Martinowi Vaculikowi. Za chwilę mogą jednak obawiać się o zatrzymanie Dominika Kubery. Po reprezentanta Polski ustawiła się już kolejka chętnych. Nowy sternik klubu wypalił, chce ściągnąć polską gwiazdę Kuberze w październiku wygasa kontrakt. Nowy prezes Stelmet Falubazu Zielona Góra otwarcie już poinformował opinię publiczną, że wychowanek Unii Leszno jest jego głównym celem transferowym. Adam Goliński pochodzi z Leszna, więc pewnie stąd ta sympatia do zawodnika, który pochodzi właśnie z tych okolic. Prawdą jest, że 25-latek z każdym kolejnym sezonem wzbudza coraz większe zainteresowanie czołowych klubów PGE Ekstraligi. W ubiegłym roku otrzymał ofertę z Betard Sparty Wrocław. O powrót uczestnika cyklu Grand Prix starała się również FOGO Unia, lecz niepewna sytuacja w tabeli kompletnie przekreśliła poważne rozmowy. Dwa kluczowe argumenty Motoru, Falubaz może je jednak przebić Władze Motoru nie boją się o utratę Kubery z kilku prostych powodów. Są jednym z dwóch zespołów ekstraligowych (drugim jest Wrocław), który nie dość, że płaci dużo, to również w terminie. Poza tym zawodnicy mogą liczyć na wysokie umowy sponsorskie. W niektórych przypadkach kwoty sięgają nawet powyżej pół miliona złotych. Zielonogórzanie mogą jednak z łatwością przebić warunki, które ma w Lublinie. Już teraz zaoferowali kosmiczne pieniądze Leonowi Madsenowi. Nieoficjalnie mówi się o 1,8 miliona złotych za podpis i 15 tysiącach złotych za punkt. Falubaz jest bardzo zmotywowany, żeby wrócić do gry o najwyższą stawkę. Po drugie Kubera z Osiecznej do Zielonej Góry miałby rzut beretem. Podróże na drugi koniec Polski często potrafią być wyczerpujące. Szczególnie, kiedy startuje się w Grand Prix. Drużynowy mistrz świata w poprzednim roku miał zresztą niemały problemy z dopasowaniem się do lubelskiej nawierzchni. Przez długie tygodnie nie był w stanie przekroczyć dwucyfrowej zdobyczy punktowej. To był efekt m.in. pogody, przez którą zawodnicy nie są w stanie wystarczająco potrenować na własnym torze. Często nie byli w stanie nawet rozegrać inauguracyjnych spotkań domowych i władze musiały je przekładać. W tym okresie warunki atmosferyczne są dla nich bardzo niesprzyjające.