Partner merytoryczny: Eleven Sports

Mistrz świata pokazał im swój cennik. Cała prawda o hicie transferowym

Autona Unia Tarnów prowadziła rozmowy z trzykrotnym mistrzem świata, Nickim Pedersenem odnośnie kontraktu na sezon 2025. - Nie płacimy horrendalnych kwot. W tej cenie mamy dwóch innych zawodników - powiedział w rozmowie z Interia Sport Kamil Góral, prezes beniaminka Metalkas 2. Ekstraligi. Działacz opowiedział też o powodach pozyskania Mateja Zagara. W przypadku braku skuteczności Słoweniec będzie mógł liczyć na pomoc Jacka Rempały, legendy klubu, a obecnie uznanego tunera.

Nicki Pedersen.
Nicki Pedersen./Paweł Wilczyński/Zdjęcia Paweł Wilczyński

Powrót Pedersena do Tarnowa niewątpliwie byłby jednym z największych hitów listopadowej giełdy transferowej. O możliwości zakontraktowania Duńczyka pisaliśmy TUTAJ. Do podpisania umowy finalnie nie doszło z powodów finansowych. Po wysłuchaniu oczekiwań byłego mistrza świata prezes Kamil Góral wybrał inną koncepcję budowy zespołu. Szef Unii jednak nie ukrywa, że był zainteresowany powrotem Pedersena, który ostatecznie złożył podpis pod kontraktem z INNPRO ROW-em Rybnik.

Nishesh Basavareddy - Alex Michelsen. Skrót meczu. WIDEO/Polsat Sport/Polsat Sport

Żużel. Unia Tarnów chciała przeprowadzić hit transferowy. Nicki Pedersen przelicytował

Góral szczegółowo wytłumaczył, dlaczego doświadczony żużlowiec nie wrócił do Tarnowa. - Rozmawialiśmy, ale nie był blisko powrotu. Jego oczekiwania finansowe nie są jeszcze na poziomie, na który wskoczyliśmy. W okresie transferowym podeszliśmy do sprawy tak, że nie sztuką jest płacić zawodnikom horrendalne kwoty. Płacimy rozsądne pieniądze za podpis i za punkt - przekazał nam prezes Unii, a więc trzykrotnego Drużynowego Mistrza Polski.

Zapytaliśmy Górala wprost o różnicę pomiędzy proponowanymi pieniędzmi przez beniaminka a oczekiwaniami Pedersena. - Powiedzmy, że w tej cenie mamy podpisy pana Lahtiego i pana Lewiszyna. Można nawet powiedzieć, że zamiast jednego Pedersena, zakontraktowaliśmy dwóch i pół zawodnika. Sondowaliśmy rynek, patrzyliśmy na oczekiwania finansowe potencjalnych wzmocnień. Uważam, że złożyliśmy fajny skład oparty na ambitnych zawodnikach - przyznał nasz rozmówca.

- Na finanse klubu patrzę z optymizmem. Jeżeli uda nam się utrzymać, będzie to olbrzymi sukces finansowy, a co za tym idzie, kolejny krok do wprowadzenia profesjonalizmu. Bardzo ciężko prowadzi się klub w trzy czy cztery osoby. Teraz jestem jednak optymistycznie nastawiony - dodał.

Żużel. Transferowa niespodzianka. Sezon prawdy dla Mateja Zagara

Kilka tygodni przed ogłoszeniem transferu Mateja Zagara, Kamil Góral w mediach społecznościowych zamieścił wspólną fotkę z nową gwiazdą Unii. - Przypadku tutaj nie było, ponieważ już wtedy zaczęliśmy rozmawiać. Dużo osób odradzało ten transfer, mówiąc, że Matej już się nie odrodzi. Mnie osobiście przekonał do postawienia na niego. Zawodnik ma swoje prywatne ciśnienie na ten sezon, chce niejednej osobie udowodnić, że jeszcze się nie skończył. Ja uwierzyłem w jego projekt - zaznaczył Góral.

- Posiada zaplecze sprzętowe na najwyższym poziomie. Nie ukrywam, że skonsultowałem ten transfer z naszą klubową legendą, Jackiem Rempałą, który robi zawodnikom silniki na tarnowski tor, jak im nie idzie i wtedy zaczynają jechać. Rozmawialiśmy. Z naszej rozmowy wyszło, że jeśli Matejowi nie pójdzie na początku rozgrywek, to Jacek na pewno przyłoży swoją rękę do silników i mu pomoże. Jestem dobrej myśli - kontynuował.

Na koniec prezes Unii nawiązał do Nickiego Pedersena, o którym dużo napisaliśmy na początku artykułu. - Podchodzę do tematu tak, że trzeba dać szansę i nie skreślać. Matej to bardzo ambitny człowiek, jeszcze niedawno należał do czołówki światowego żużla. Tarnów jest miejscem, które odradza zawodników. Na 2018 rok braliśmy po kontuzji Nickiego Pedersena. Wówczas były różne sygnały, nikt nie wierzył w niego, mówiąc, że teraz to tylko emerytura. Historia pokazała, się Duńczyk się odrodził. Wierzę, że z Matejem będzie tak samo - podsumował.

Nicki Pedersen niezadowolony./Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski
Jason Crump i Nicki Pedersen./Paweł Wilczyński/Zdjęcia Paweł Wilczyński
Nicki Pedersen wraz ze swoim mechanikiem/Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski


INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem