Kosztują 7 milionów, chętnie ich wymienią. Jest gotowy plan, znamy nazwiska
Ebut.pl Stal Gorzów po sezonie 2025 może stracić Martina Vaculika i Andersa Thomsena. Pierwszy ma trafić do Orlen Oil Motoru Lublin, nazwisko drugiego pojawia się w kontekście potencjalnych wzmocnień Betardu Sparty Wrocław. W Gorzowie nie rozdzierają jednak szat. Thomsen z Vaculikiem kosztują 7 milionów, więc klub będzie chciał zapolować na inne gwiazdy. Ludzie mający dostęp do ucha prezesa Dariusza Wróbla mają dla niego gotowy plan i konkretne nazwiska.
Niewiele brakowało, a Stal Gorzów straciłaby jedną z gwiazd już w ostatnim oknie transferowym. Klubowi groziły ostre restrykcje z powodu licencji nadzorowanej i na wstępnym etapie Ekstraliga Żużlowa zapowiadała rozwiązanie umowy pomiędzy Stalą i najdroższym zawodnikiem. Mówiło się, że chodzi o Martina Vaculika, ale gdy światło dzienne ujrzał plan naprawczy klubu, okazało się, że Anders Thomsen jest o 200 tysięcy złotych od Słowaka.
Jest gotowy plan i nazwiska. Stal nie będzie płakać po gwiazdach
Finalnie Stali udało się uchronić przed najgorszym scenariuszem, a nowy prezes Dariusz Wróbel namówił obu zawodników na obniżkę kontraktów. Nikt jednak nie ma wątpliwości, że to rozwiązanie tymczasowe. O Vaculiku już od jakiegoś czasu mówi się, że w 2026 ma zostać zawodnikiem Orlen Oil Motoru Lublin. Thomsen też ma sporo ofert. Mówi się nawet o Betard Sparcie Wrocław, najbogatszym żużlowym klubie w Polsce i na świecie.
W Gorzowie, co ciekawe, nie ma rozdzierania szat. Thomsen z Vaculikiem mają w tym roku kosztować 7 milionów, więc klub, jak będzie taka potrzeba, chętnie wymieni ich na innych zawodników. Zwłaszcza że obaj są podatni na kontuzje. Ludzie mający dostęp do ucha prezesa Wróbla mają dla niego gotowy plan i konkretne nazwiska.
Holder i Janowski, to byłby strzał w dziesiątkę
Jeśli Motor wyciągnie ręce po Vaculika, to Stal powinna wziąć na tapet Jacka Holdera lub Fredrika Lindgrena. Osoby powiązane z klubem mówią, że jeden z nich i tak będzie na wylocie, więc jeśli odpowiednio wcześnie rozpocznie się rozmowy, to można będzie wynegocjować niezłe warunki. Taki Holder był już w Stali, jeździł świetnie, więc byłby wymarzoną opcją.
Gdy idzie o Thomsena, to w przypadku oferty Sparty wymienia się Janowskiego jako potencjalnego zmiennika duńskiej gwiazdy. W ubiegłym roku Stal już dzwoniła do Janowskiego, ale ten telefon był spóźniony. Janowski szybko bowiem dogadał się ze Spartą na nowy, roczny kontrakt. Sezon 2025 nie będzie jednak dla Janowskiego łatwy. Narobił sporo szumu w mediach odnośnie swojej umowy. Finalnie dostał duże pieniądze, ale w ciemno można założyć, że w Sparcie mają konkretne oczekiwania wobec jego zdobyczy punktowych. Jeśli Janowski nie zrobi oczekiwanego wyniku, to pokusa wymiany na Thomsena może być w Sparcie ogromna.
Nowe kontrakty to szansa. Stal potrzebuje świeżej krwi
Prezes Wróbel z pewnością chętnie posłucha doradców. Działacz odrobił lekcję z błędów swojego poprzednika Waldemara Sadowskiego, który dał się ograć zawodnikom przy negocjacjach. Był tak zdeterminowany, żeby zatrzymać gwiazdy, że wyłożył 10 milionów na trzy kontrakty i zadłużył klub.
Nowe otwarcie, z nowymi zawodnikami, daje szansę na takie umowy, z których obie strony będą miały korzyść. Stal powinna wziąć przykład ze Sparty, która płaci dużo, ale zarobki są uzależnione od realizacji celów sportowych. Zawodnicy mają dodatkowe bonusy za finał i zdobycie określonej liczby punktów.
Zasadniczo osoby wokół Stali mówią wprost, że pewien układ się wyczerpał i klubowi potrzeba nowych twarzy i świeżej krwi. A taki Janowski z Holderem czy Lindgrenem, to opcja nie gorsza, a może nawet lepsza od tej, która jest obecnie.