47 minut i 15 sekund. Polski koncert, tuż po historycznym awansie. 11 gemów z rzędu
Dla polskich tenisistów: Piotra Matuszewskiego i Karola Drzewieckiego ostatnie tygodnie były wyjątkowo udane. Ponad miesiąc spędzili w Ameryce Południowej, wygrali w deblu dwa challengery ATP 75, w kolejnym zagrali w finale, a w jeszcze innym - w półfinale. I momentalnie przenieśli się do Europy i już z najwyższymi rankingami w karierze przystąpili do turnieju ATP 75 w hiszpańskim Alicante. Nie mieli litości dla pary Paweł Pietrow/Ayush Sharma, wygrali 11 ostatnich gemów. A całe spotkanie - 6:2, 6:0, w nieco ponad 47 minut.
Świetne występu dwóch Polaków w Ameryce Południowej sprawiły, że obaj zanotowali rekordowe pozycje w rankingu ATP. Piotr Matuszewski został w poniedziałek 79. deblistą świata, Karol Drzewiecki zaś 98. Po raz pierwszy na światowej liście jego nazwisko pojawiło się wśród stu najlepszych specjalistów od gry podwójnej.
To efekt gry w kilku turniejach w Ameryce Południowej, zaledwie jeden nie był udany. Ten pierwszy, zapewniający aklimatyzację w Brazylii. A później w "Kraju Kawy" byli w finale, triumfowali w Ekwadorze i Peru, w Urugwaju dotarli do półfinału. I jeszcze w weekend ruszyli do Europy, tu - na południu Hiszpanii - zostali rozstawieni z jedynką w rywalizacji w klubie tenisowym Montemar, znajdującym się w Alicante.
"Spacerek" duetu Piotr Matuszewski/Karol Drzewiecki w Alicante. 47 minut i już mieli miejsce w ćwierćfinale challengera ATP
Organizatorzy zawodów pozwolili obu Polakom odpocząć, ich mecz w pierwszej rundzie wyznaczyli na środę. Na dodatek Matuszewski z Drzewieckim, deblowe rakiety numer dwa i trzy w naszym kraju, mieli sporo szczęścia w losowaniu. Trafili na duet z "dziką kartą" - Rosjanina Pawła Pietrowa oraz Ayusha Sharmę z Indii. Ten pierwszy w swojej karierze rozegrał sześć deblowych spotkań, wygrał z nich jedno.
Już sam fakt, że ten duet prowadził po trzech gemach 2:1, był niespodzianką. A później rozpoczęło się już demolowanie tej pary przez faworytów. Do końca pierwszego seta Polacy wygrali pięć kolejnych gemów, pozwolili rywalom zdobyć w nich zaledwie siedem punktów.
A cały drugi potoczył się podobnie - 6:0, siedem punktów duetu Pietrow/Sharma. "Gem, set i mecz Matuszewski/Drzewiecki" zostało wypowiedziane przez sędziego po 47 minutach i 15 sekundach od pierwszej piłki.
Dla obu Polaków awans do ćwierćfinału nie oznacza jeszcze żadnych zysków rankingowych. Aby tak się stało i mogli poprawić swój dorobek punktowy, muszą awansować do półfinału (Drzewiecki) lub finału (Matuszewski). Swoich kolejnych rywali - pary z Holandii lub Litwy, poznają w środę wieczorem.