Partner merytoryczny: Eleven Sports

Thomas Thurnbichler prosto z mostu o Polakach. Dosadna diagnoza trenera. "Skoki były sztywne"

Niedzielny konkurs Pucharu Świata w Engelbergu z punktami zakończyło czterech polskich skoczków, a najwyżej sklasyfikowany był Aleksander Zniszczoł, który zajął 14. miejsce. Po zawodach o komentarz do występu "Biało-Czerwonych" poproszono Thomasa Thurnbichlera, który dosadnie zdiagnozował ich niedzielne skoki. "Były twarde, sztywne, nie były harmonijne" - stwierdził w rozmowie z Eurosportem.

Thomas Thurnbichler
Thomas Thurnbichler/Andrzej Iwańczuk/Reporter/East News

W sobotę awans do finałowej serii Pucharu Świata w Engelbergu uzyskało czterech Polaków, a najlepiej poradził sobie Paweł Wąsek, który uplasował się na 11. miejscu. Następnego dnia punkty ponownie wywalczyło czterech "Biało-Czerwonych" - tym razem błysnął Aleksander Zniszczoł, który po pierwszym skoku był 25., a po drugim awansował na 14. lokatę. Piotr Żyła był 17., Paweł Wąsek 20., Jakub Wolny 27., a Kamil Stoch nie zdołał awansować do drugiej serii.

Warunki panujące na Gross-Titlis-Schanze nie były łatwe. Już niedzielne kwalifikacje przeprowadzono przy mocnym wietrze, z kolei konkursu kobiet nie udało się w ogóle dokończyć. Rywalizacja panów rozpoczęła się z półgodzinnym opóźnieniem, ale ostatecznie udało się ukończyć obie serie. Thomas Thurnbichler w wywiadzie udzielonym po konkursie nie skupiał się jednak na trudnych warunkach, a tym, co zaprezentowali jego podopieczni. I co mu się nie spodobało.

"Nie jestem zadowolony. Dzisiaj skoki były twarde, sztywne, nie były harmonijne. Zawodnicy zrobili co mogli w tych warunkach, które nie były oczywiście dobre. Ale zobaczyłem zbyt duże różnice między skokami w pierwszej a w drugiej serii" - powiedział w rozmowie z Eurosportem.

Skoki narciarskie. Thomas Thurnbichler o błędach polskich skoczków

Austriacki szkoleniowiec pochwalił Zniszczoła, który w drugiej serii jego zdaniem skoczył "bardzo solidnie", zauważył też, że Żyła, który również uplasował się w drugiej dziesiątce, spóźnił swoją drugą próbę.

Dziś widzieliśmy trochę małych błędów, nad tym będziemy musieli popracować, to trzeba poprawić. Ale najpierw musimy trochę odpocząć. Ostatnio ciężko pracowaliśmy i zrobiliśmy dużo kroków do przodu. Więc krotki odpoczynek po zawodach, a potem ruszymy z nową mocą i czekamy już na Turniej Czterech Skoczni

~ dodał cytowany przez skijumping.pl.

Skoczkowie do rywalizacji w Oberstdorfie przystąpią już w sobotę 28 grudnia, kiedy to najpierw o godz. 14 odbędzie się trening, a następnie o godz. 16:30 kwalifikacje. A to oznacza, że sztab polskiej kadry nie ma wiele czasu na podjęcie decyzji co do składu zgłoszonego do Turnieju Czterech Skoczni. 

Thurnbichler zasygnalizował, że na ogłoszenie decyzji trzeba jeszcze poczekać, a finalny skład na turniej będzie zależał od tego, w jakiej formie aktualnie jest Dawid Kubacki. Przypomnijmy, że mistrz świata z Seefeld nie pojechał do Engelbergu, tylko indywidualnie trenował w Zakopanem.

Uroczysta ceremonia wręczenia numerów startowych w Wiśle. WIDEO/Interia pl/Interia.tv
Thomas Thurnbichler/FOTO OLIMPIKNurPhotoNurPhoto via AFP/AFP
Od lewej: Aleksander Zniszczoł, Kamil Stoch i Piotr Żyła/Jure MAKOVEC/AFP
Thomas Thurnbichler/AFP
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem