Niespodziewana decyzja. Skoczek kończy karierę. Jego rodzice są Polakami
Już w ten weekend w Lillehammer rozpocznie się sezon Pucharu Świata w skokach narciarskich, a inauguracyjnym konkursem będzie piątkowa rywalizacja drużyn mieszanych. Tymczasem swoje problemy mają Niemcy, choć wcale nie chodzi o zawodnika, który już teraz miał odgrywać rolę w pierwszej reprezentacji. Niemniej 22-letni talent Simon Spiewok, z powodu problemów zdrowotnych, postanowił zakończyć karierę. Za naszą zachodnią granicą ukazał się dłuższy materiał w sprawie zawodnika z polskimi korzeniami.
"22-letni skoczek narciarski Simon Spiewok niespodziewanie ogłosił koniec swojej kariery sportowej. Ta decyzja jest zaskoczeniem dla wielu fanów i ekspertów, ponieważ Śpiewok był uważany za obiecujący talent" - w mocne tony uderza niemiecki serwis internetowy come-on.de.
Simon Spiewok kończy karierę skoczka. Niemiec z polskiej rodziny
Kłopoty zdrowotne Spiewoka, którego rodzice są Polakami, niestety nawarstwiały się od lat i bez przerwy utrudniały mu jeszcze pełniejszy rozkwit kariery. Źródłowy portal zwraca uwagę, że zawodnik borykał się z problemami z kostką. Jak się okazało, ostatnią deską ratunku był zabieg chirurgiczny, któremu zawodnik poddał się w kwietniu tego roku. Efekt był najgorszy z możliwych, nie nastąpiła oczekiwana poprawa.
- Sport wyczynowy całkowicie mnie ukształtował. Za mną dobre, piękne lata - wyznał 22-letni Spiewok come-on.de. W notce biograficzne już byłego, zawodowego sportowca czytamy, że posługuje się także językiem polskim, choć urodził się już w Niemczach. Jego rodzice wyemigrowali z ojczyzny około 1996 roku. Simon przyszedł na świat 12 stycznia 2002 roku.
Urodzony w Nadrenii Północnej-Westfalii zawodnik w 2021 roku udzielił wywiadu portalowi skijumping.pl, w którym mówił tak: - Czuję się Niemcem. Urodziłem się i wychowałem w tym kraju. Babcia i dziadek często wspominają, że mógłbym skakać dla Polski.
W tym samym roku głośno zrobiło się o imponującym locie Spiewoka na skoczni Muehlenkopfschanze w Willingen aż na 150 metrów! A sam zawodnik w tej rozmowie nadmienił, że dysponuje nieco krótszym nagraniem, ustanym na 148. metrze, z którego opublikowany został 10-sekundowy filmik.
Wyjaśnił także, że już w momencie narodzin został niejako "skazany" na skoki. Otóż otrzymał imię na cześć... Simona Ammanna, wówczas świeżo upieczonego dwukrotnego mistrza olimpijskiego z Salt Lake City. Dziś w posiadaniu 43-letniego Szwajcara są cztery najcenniejsze medale z igrzysk (wyczyn powtórzył w Vancouver w 2010 roku).
Spiewok przed nadchodzącym sezonem wprawdzie miał miejsce w grupie szkoleniowej 1b, ale nie posiadał pełnego wsparcia, co także pomogło mu w podjęciu finalnej decyzji.