Partner merytoryczny: Eleven Sports

Ekspert pełen nadziei przed startem PŚ w skokach. "Emocji nie zabraknie"

Już tylko godziny dzielą nas od rozpoczęcia sezonu 2024/2025 w skokach narciarskich. Inauguracja Pucharu Świata w tym roku odbędzie się w Lillehammer, gdzie o punkty do klasyfikacji generalnej powalczy pięciu "Biało-Czerwonych". Przed pierwszymi tej zimy konkursami skoków narciarskich głos zabrał Kazimierz Długopolski. Trener ma nadzieję, że w kolejnych miesiącach Polacy dostarczą kibicom wielu pozytywnych emocji.

Kazimierz Długopolski ma nadzieję na dobre wyniki Polaków w Pucharze Świata w skokach narciarskich
Kazimierz Długopolski ma nadzieję na dobre wyniki Polaków w Pucharze Świata w skokach narciarskich/CHRISTOF STACHE/AFP/East News, Michal Dubiel/Reporter

Już w ten weekend odbędzie się inauguracja 46. edycji Pucharu Świata w skokach narciarskich mężczyzn. W tym roku rywalizacja o Kryształową Kulę rozpocznie się w Lillehammer. Na skoczni Lysgaardsbakken zobaczymy pięciu reprezentantów Polski. Thomas Thurnbichler zdecydował, że o pierwsze punkty do klasyfikacji generalnej PŚ w Skandynawii powalczą Paweł Wąsek, Aleksander Zniszczoł, Kamil Stoch, Dawid Kubacki oraz Maciej Kot. Zabraknie m.in. Piotra Żyły, który latem walczył z kontuzją. 

"Złapał kontuzję, do tego miał operację. To oznacza, że stracił trochę czasu na rehabilitację. Pracował bardzo profesjonalnie zarówno ze mną, jak i z fizjoterapeutą. Po prostu zabrakło mu czasu, by złapać stabilność, dostosować ustawienia sprzętu. Poprawiał się do ostatniego skoku, ale brakowało mu stabilności. Kilka sesji treningowych na skoczni w Wiśle dobrze mu zrobi i pozwoli wszystko uregulować" - tak tłumaczył brak powołania dla Żyły Thomas Thurnbichler w rozmowie z WP SportoweFakty. 

Kamil Stoch po konkursie PŚ w lotach narciarskich. WIDEO/materiały prasowe/materiały prasowe

Kazimierz Długopolski przed inauguracją PŚ w skokach. Wprost o sytuacji Polaków

Jeszcze przed rozpoczęciem weekendu inauguracyjnego głos zabrał Kazimierz Długopolski - wybitny trener skoków narciarskich i kombinacji norweskiej, były szkoleniowiec m.in. Kamila Stocha i Macieja Kota. W rozmowie z Polską Agencją Prasową pochodzący z Zakopanego ekspert przyznał, że po minionym sezonie ciężko jest wymagać nie wiadomo jak wybitnych osiągnięć polskiej kadry. 

"Wszyscy kadrowicze, według mnie, latem prezentowali podobny poziom. Co do Kamila i Piotrka, to trudno powiedzieć, bo z powodu kontuzji czy zabiegu praktycznie nie startowali, no i Stoch idzie indywidualnym tokiem szkolenia. Ale pozostali jakoś szczególnie nie zachwycili" - stwierdził. 

Długopolski ma jednak nadzieję, że liderzy polskiej kadry sprawią kibicom w tym sezonie niejedną miłą niespodziankę. "Na pewno są głodni skakania, są też tak doświadczeni, że na pewno wyrzucili już z głowy problemy zdrowotne. To w sumie zawsze daje dobre efekty" - oznajmił. 

Wysokich lokat Długopolski oczekuje także od pozostałych reprezentantów naszego kraju. "Myślę, że potrafią skakać, więc z ich strony emocji i walki o "dziesiątkę" nie zabraknie. Nie wykluczam też, że tak jak w poprzednim sezonie będzie pierwsza trójka, bo przecież Zniszczoł w marcu dwukrotnie stanął na trzecim stopniu podium" - podsumował krótko. 

Przypomnijmy, że w Lillehammer zobaczymy także rywalizację pań. Na norweskim obiekcie zaprezentują się cztery reprezentantki naszego kraju - Pola Bełtowska, Nicole Konderla, Natalia Słowik oraz Anna Twardosz.

/INTERIA.PL/interia

"As Sportu 2024". Wybierz z nami finałową 16 plebiscytu

Dawid Kubacki, Paweł Wąsek, Piotr Żyła i Kamil Stoch/Filip Radwański/AKPA
Piotr Żyła, Dawid Kubacki, Kamil Stoch i Aleksander Zniszczoł/Jure MAKOVEC/AFP
Od lewej: Paweł Wąsek, Aleksander Zniszczoł, Dawid Kubacki i Kamil Stoch/Łukasz Szeląg/materiały prasowe
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem