Andrzej Stękała nie ma zamiaru dłużej milczeć. Zdobył się na bolesne wyznanie
Andrzej Stękała w sezonie 2020/2021 zachwycał talentem, w kolejnych sezonach w konkursach Pucharu Świata pojawiał się już sporadycznie, aż w końcu... całkowicie zniknął z cyklu najwyższej rangi. Teraz 29-latek przerwał milczenie i zdobył się na bolesne wyznanie. Jak się okazuje, skoczek od dłuższego czasu nic nie zarabia i utrzymuje się jedynie z oszczędności.
Andrzej Stękała jeszcze cztery lata temu zachwycał na arenach międzynarodowych. W sezonie 2020/2021 udało mu się uzbierać łącznie 473 punkty, co pozwoliło mu zająć ostatecznie 16. miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. W tym właśnie sezonie Polak po raz pierwszy stanął na podium w rywalizacji indywidualnej - podczas jednego z konkursów w Zakopanem zajął bowiem drugie miejsce, lepszy od niego był jedynie Ryoyu Kobayashi. Dwukrotnie także znalazł się w TOP3 podczas konkursów drużynowych - w Zakopanem i Lahti wraz z kolegami z kadry zajął bowiem drugie miejsce.
W kolejnych latach Stękała nie radził sobie już tak znakomicie. W sezonie 2021/2022 wywalczył bowiem zaledwie 19 punktów do klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Ostatnie punkty zdobył podczas weekendu w Planicy, kiedy to w pierwszym konkursie indywidualnym zajął 20. miejsce. Od tamtej pory ani razu nie udało mu się już znaleźć w TOP30.
Andrzej Stękała zaskoczył bolesnym wyznaniem. "Utrzymuję się z oszczędności"
Andrzej Stękała po wielu miesiącach "życia z dala od blasku fleszy", postanowił zgodzić się na rozmowę z dziennikarzami Eurosportu. Podczas tej rozmowy nie zabrakło oczywiście pytania o finanse. Jak się okazuje, reprezentant Polski od dłuższego czasu nie zarabia ani złotówki. "Utrzymuję się z oszczędności, odłożonych po tych dobrych sezonach. Teraz nie zarabiam nic" - ujawnił.
29-latek porzucił także pracę kelnera. Przypomnijmy, że jeszcze kilka lat temu zarabiał w lokalnej Kaczmie "Chata Zbójnicka". "Kelnerowałem, kiedy było naprawdę trudno, 2017 rok, te okolice. Chciałem się usamodzielnić, bo u nas w domu nigdy się nie przelewało, nas jest siedmioro rodzeństwa, trzy starsze siostry, dwóch starszych braci i jeden młodszy. Tata zmarł właśnie 2017 roku, zostaliśmy bez niego, trudno o tym opowiadać... Z mamą jestem bardzo zżyty, bardzo, to ona nauczyła mnie życia, wszystkiego mnie nauczyła. Jak mi szło na skoczni, to myślałem o niej, że będzie zadowolona, że wreszcie się uśmiechnie. Ludziom, którzy przyjęli mnie wtedy do pracy - to była "Chata Zbójnicka" w Zakopanem, jeżeli pan może, proszę to napisać - zawsze będę wdzięczny. Rano szedłem na trening, od południa do późnych godzin wieczornych byłem kelnerem. Praca ciężka, ale w porządku, na nic nie narzekałem" - podsumował.
Obecnie Andrzej Stękała nie jest członkiem ani kadry A, ani kadry B. Trenuje w tak zwanej kadrze regionalnej. Ma jednak nadzieję, że jeśli będzie oddawał dobre skoki, uda mu się znaleźć w składzie nie tylko na nadchodzące konkursy Pucharu Świata w Wiśle, ale również na kolejne zawody. "U siebie możemy wystawić dziewięciu zawodników, a normalnie w pucharowych zawodach pięciu. Jeżeli w Wiśle będę skakał dobrze i pokonam - powiedzmy - czterech naszych, to mam szansę na powołanie na następne pucharowe zawody" - oznajmił.