Polska - Rosja. Pewny siebie pracuś zadebiutuje u Paulo Sousy?
Wielką szansę na występ w pierwszym składzie reprezentacji Polski w starciu towarzyskim z Rosją ma Tymoteusz Puchacz. Dla 22-latka byłby to debiut w seniorskiej reprezentacji Polski.
To kolejny ważny moment w karierze 22-latka z Sulechowa. Niedawno obrońca zrobił duży krok naprzód w klubowej karierze, gdy przeszedł z Lecha Poznań do Unionu Berlin. Teraz ma okazję wypłynąć na szerokie wody międzynarodowej piłki reprezentacyjnej. A przecież zaledwie dwa lata temu Puchacz rywalizował w I-ligowym GKS Katowice. Co sprawiło, że akurat on poszedł za ciosem i tak szybko pokonuje kolejne stopnie w piłkarskim rozwoju?
Pozytywna nonszalancja
Zdaniem tych, którzy dobrze znają Puchacza, ważne są tu jego predyspozycje charakterologiczne i mentalne. - Rzeczą, która Tymka zawsze wyróżniała, była jego pewność siebie - przyznaje były kolega Puchacza z czasów juniorskich w Lechu Poznań, czyli Serafin Szota.
Doskonale poznał Puchacza jeszcze jako chłopaka aspirującego do dużej piłki. - Byliśmy wtedy zżyci w Lechu, jako cała ekipa. Byliśmy zdani na siebie przez 24 godziny na dobę. Tworzyliśmy w pewnym sensie rodzinę. Mogliśmy w każdej sytuacji liczyć na siebie - wspomina Szota.
I potwierdza, że silny charakter to duży atut Puchacza. - Odkąd pamiętam, Tymek zawsze był pewną siebie osobą, wiedział, na ile go stać. Czasem może nawet taka nonszalancja u niego się wkradała, ale pamiętam go zdecydowanie jako osobę wierzącą w swoje możliwości - podkreśla obecny gracz Wisły Kraków.
To łączy zresztą Puchacza z innym młodym reprezentantem Polski i byłym graczem Lecha - Jakubem Moderem. Obaj mają naturalną umiejętność odnajdywania się w nowym środowisku, nie boją się wyzwań, jakie stają przed nimi w ich karierze.
- Na pewno jednak radzenia sobie z presją musiał się Tymek też nauczyć. To doświadczenie, które zebrał w kadrach młodzieżowych, na Mistrzostwach Świata U-20, a także w I lidze i w Ekstraklasie, pomogło mu z tą presją coraz lepiej sobie radzić - wskazuje Szota.
I liga go oszlifowała
Podobno rzeczywiście arcyważnym momentem w karierze Puchacza były kolejne wypożyczenia do klubów I-ligowych: najpierw do Zagłębia Sosnowiec, a później do GKS Katowice. Nabrał doświadczenia, ogrania. I był gotów na to, by przebić się do Ekstraklasy w Lechu Poznań.
Puchacz zyskał też mocno na współpracy w kadrze U-20 z Jackiem Magierą, gdzie zdarzało mu się pełnić rolę kapitana. To też sporo mówi o jego predyspozycjach charakterologicznych.
Byli trenerzy Puchacza wspominają go jako bardzo pracowitego gracza, zostającego chętnie po treningach. - Myślę, że tak było. Każdy, kto chce coś poważnego osiągnąć w piłce, musi dołożyć dużo od siebie. Sukces rodzi się w bólach. Znam dużo osób, które miały tylko talent, ale zaprzepaściły go, bo brakowało codziennej pracy. Wszystko trzeba wypracować, zostawić litry potu na boisku - uważa Szota.
Obecnie wypomina się jednak Puchaczowi, że jego słabszą stroną jest gra w defensywie. - Tymoteusz to gracz, nad którym pracujemy. Jest bardzo silny fizycznie, ale musi pracować nad koncepcjami defensywnymi. Tak, aby był alternatywą dla Macieja Rybusa - mówił o byłym graczu Lecha selekcjoner kadry Polski Paulo Sousa.
Za to bliżej bramki rywali Puchacz czuje się jak ryba w wodzie. - Te jego rajdy do przodu, w których jest nutka pozytywnej nonszalancji. On to ma - wskazuje Szota.
Czy jest szansa, że Puchacz okaże się drugim Moderem i pokaże się w kadrze Polski z równie dobrej strony? Szota nie podejmuje się wyrokować. - Piłka jest tak nieprzewidywalna, że człowiek może w pół roku z samej góry spaść na sam dół. I tak samo w drugą stronę: z niezłego bagna można wyjść na salony. W piłce potrzeba trochę szczęścia, wiele pracy. A potem co los ma napisać, to po prostu napisze - kwituje.
Ale podkreśla: - Życzę Tymkowi jak najlepiej. Również, aby transfer do Unionu okazał się w jego przypadku dobrym ruchem.
Mecz Polska - Rosja rozpocznie się dziś o 20.45.