Piłkarze Realu opłakują odejście Mesuta Oezila
"Odejście Mesuta Oezila to fatalna wiadomość. Nikt lepiej nie rozumiał mnie na boisku" - twierdzi Cristiano Ronaldo. Piłkarze i kibice Realu Madryt opłakują stratę Niemca intensywniej, niż świętują przybycie Garetha Bale'a.
Zszokowani koledzy
Transfer Oezila zszokował jego kolegów. "Gdybym ja rządził w Realu, Mesut byłby ostatnim, któremu pozwoliłbym odejść" - powiedział Sergio Ramos. Drugi kapitan drużyny zupełnie obiektywny może nie jest, bo z Niemcem łączy go przyjaźń, ale w umiejętnościach Mesuta zakochani byli wszyscy kumple z Santiago Bernabeu. W trzy sezony Cristiano Ronaldo zdobył aż 27 goli z jego podań, nic dziwnego, że jest w szoku. "Nikt lepiej niż on nie rozumiał mnie na boisku. Jestem wściekły. Jego strata to dla nas fatalna wiadomość" - wyznał. Przez sześć lat w Manchesterze United jego ulubionym asystentem był Ryan Giggs, uzbierał jednak tylko 16 bramek z jego podań.
"Ozil płaci za fiestę Bale" - pisze dziennik "El Pais". Alvaro Arbeloa wyznał, że Niemiec pożegnał się z drużyną już w niedzielę, przy okazji ligowego starcia z Athletikiem Bilbao. "Do ostatniej chwili myślałem jednak, że to jakiś żart" - tłumaczy obrońca. Zdaniem największego hiszpańskiego dziennika Ancelotti był równie zaskoczony i nie miał nic do gadania w sprawie Oezila. To Floretino Perez zdecydował, że musi odzyskać część pieniędzy wydaną na rekordowy transfer Garetha Bale'a.
Jeśli stumilionowa transakcja stawiała urodzonego w Cardiff 24-letniego Walijczyka pod gigantyczną presją, po odejściu Niemca staje się ona jeszcze większa. Po każdym występie Bale'a, kibice Realu będą zadawali sobie pytanie, czy faktycznie jest dwa razy bardziej wartościowy niż Mesut Oezil? Obu graczy nie da się porównać, Niemiec jest geniuszem ostatniego podania, które tak wiele razy wprowadzało obrońców w stan osłupienia. Strata kogoś takiego, w czasie gdy Ancelotti ma przestawić drużynę na futbol bardziej kombinacyjny, wydaje się całkowicie pozbawiona logiki.
A jednak. Za innego gracza Real nie dostałby aż 50 mln euro (45 plus 5). Nikt nie dałby tyle nawet za Angela di Marię i Fabia Coentrao razem wziętych. Wydaje się jednak, że Perez mógł sobie darować transfer Asiera Illaramendiego za prawie 40 mln euro, by Oezil wciąż mógł asystować przy bramkach Ronalda. Na coś trzeba było się jednak zdecydować. Bale stał się obsesją prezesa. Isco fantastycznie wszedł w sezon, ktoś musiał odejść, przecież w podstawowym składzie, wciąż jest tylko 11 miejsc.
Tuż za Ronaldem
Każda ze stron ma swoje racje. Przez ostatnie pół roku ojciec i agent zarabiającego 4,5 mln euro za sezon Mesuta żądał od klubu ponad dwukrotnej podwyżki dla syna. Dałby mu ją zapewne każdy z piłkarzy "Królewskich", ale decydujące było zdanie Pereza.
Kilka miesięcy temu sporządzając listę kandydatów do "Złotej Piłki", departament futbolowy klubu z Santiago Bernabeu umieścił 24-letniego Niemca na drugim miejscu, tuż za Cristianem Ronaldem. Od dziś Oezil swoje marzenia musi spełniać w Londynie, w zespole "Kanonierów" wyczekującym na sukces od siedmiu lat. Euforia w Arsenalu jest ogromna, na portalach społecznościowych przybycie Niemca świętowało wielu graczy z The Emirates. "To naprawdę kawał wielkiego gracza. Serdecznie witamy wśród nas" - napisał Santi Cazorla. Najmocniej cieszy się rzecz jasna Lukas Podolski, kolega z reprezentacji Niemiec. "Idealnie pasuje do gry zespołu" - to zdanie powtarza się w komentarzach najczęściej.
Na razie nikt w Londynie nie podziela wątpliwości, że delikatny Oezil może mieć kłopot z walką wręcz w Premier League. Przecież ostatnio najbogatszą ligę świata podbił cały zastęp hiszpańskich mikrusów: David Silva (MC), Juan Mata (Chelsea) i Cazorla. Transfer Oezila to wreszcie spełnienie obietnicy Wengera, że w klubie pojawi się gracz ze światowego topu.
Jose Mourinho, który w Madrycie z Oezilem darł koty, ocenił, że strata Niemca to gruby błąd Realu. "Jest najlepszym rozgrywającym świata, dla którego nie ma kopii, nawet złej. Z nim Arsenal staje się kandydatem do mistrzostwa Anglii, dlatego zdecydowaliśmy się odrzucić ich ofertę w sprawie Demby Ba" - opowiada trener Chelsea.
Kto na tym stracił, a kto zyskał? Czy Mesut Oezil okaże się kolejną ofiarą galaktycznej polityki prezesa Realu stawiającego medialność piłkarza ponad jego klasę? A może jednak Bale sprawi, że na Santiago Bernabeu zapomną o Niemcu? Czy za 10 miesięcy entuzjazm w Londynie będzie taki jak dzisiaj? Niewykluczone są dwa happy endy.