Partner merytoryczny: Eleven Sports

Athletic Bilbao - FC Barcelona 1-3 w finale Pucharu Hiszpanii

Barcelona sięgnęła po drugie trofeum w tym sezonie. Po mistrzostwie Hiszpanii wygrała także puchar. W finale piłkarze Luisa Enrique pokonali 3-1 Athletic Bilbao. Dwie bramki zdobył Lionel Messi. Pierwsza z nich była wybitnej urody.

Messi strzelił w finale niesamowitego gola
Messi strzelił w finale niesamowitego gola/AFP

Chociaż mecz rozgrywany był na Camp Nou, to na trybunach więcej było kibiców w biało-czerwonych barwach Athleticu Bilbao.

Przedmeczowy hymn Hiszpanii został wygwizdany przez fanów. Ciekawe jak czuł się wtedy król Filip VI Burbon, który swoją obecnością uczcił finał...Pucharu Króla.

Athletic czeka na trofeum już 31 lat. Pomimo tego, że to Barcelona była zdecydowanym faworytem, Ernesto Valverde zdecydował się na ofensywne ustawienie z dwójką napastników.

Do pełni sił wrócił Luis Suarez. Urugwajczyk rozpoczął mecz w pierwszym składzie i trio MSN znowu było w komplecie.

W 10. minucie piłka wpadła do siatki Athleticu. Sędzia liniowy pokazał jednak, że Neymar był na spalonym po podaniu Lionela Messiego.

Dziesięć minut później niesamowitą akcję zaprezentował Messi. Genialnie, niczym tyczki slalomowe, minął czterech rywali, wpadł w pole karne i mocnym strzałem w krótki róg zdobył bramkę dla Barcelony!

"Blaugrana" naciskała i tylko dzięki dwóm wspaniałym interwencjom Iago Herrerina po 30 minutach nadal prowadziła tylko 1-0.

Taki wynik utrzymał się do 37. minuty. Wtedy Suarez dostał prostopadłe podanie. W sytuacji sam na sam nie strzelał, ale podał jeszcze do Neymara. Brazylijczyk dopełnił formalności, trafiając do pustej bramki.

Athletic się nie poddawał. Jeszcze przed przerwą bliski szczęścia był Inaki Williams. Po strzale młodego napastnika z Bilbao piłka otarła się o poprzeczkę bramki Barcelony.

Po przerwie, w 56. minucie, Xavi zastąpił utykającego Andersa Iniestę. Dla Xaviego finał Pucharu Hiszpanii był ostatnim meczem na Camp Nou. Legenda Barcelony odchodzi do klubu z Kataru. Także w drużynie Athleticu mieliśmy pożegnanie. Ostatni występ w ekipie z Bilbao zanotował Andoni Iraola, który dla Basków rozegrał ponad 500 spotkań.

Barcelona nie forsowała tempa. Zadowolona z dwubramkowego prowadzenia długo utrzymywała się przy piłce. Athletic nie był w stanie przedrzeć się przez dobrze zorganizowaną obronę piłkarzy Luisa Enrique.

W 74. minucie Daniel Alves, który wyróżniał się nową, dość dziwną fryzurą, zagrał płasko z prawej strony, a Lionel Messi uprzedził dwójkę obrońców i posłał piłkę do siatki.

Sześć minut później honorową bramkę zdobył Athletic. Ibai Gomez dośrodkował z prawej strony. Williams wygrał walkę o górną piłkę z Sergio Busquetsem i głową pokonał Marca-Andre ter Stegena.

W końcówce meczu doszło do przepychanek. Neymar upadł w polu karnym, czym zdenerwował rywali, którzy uważali, że Brazylijczyk symulował. Nerwy poniosły zawodników i ostatnie minuty obfitowały w brzydkie faule i żółte kartki.

W doliczonym czasie gry pięknie z Camp Nou mógł pożegnać się Xavi, ale z rzutu wolnego trafił w słupek.

Za tydzień Barcelona zagra z Juventusem Turyn w finale Ligi Mistrzów. Jedna z tych drużyn zdobędzie potrójną koronę.

Athletic Bilbao - FC Barcelona 1-3 (0-2)

Bramki: Williams (80.) - Messi (20., 74.), Neymar (36.)

INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem