Partner merytoryczny: Eleven Sports

Zoria Ługańsk - Legia Warszawa 0-1 w 4. rundzie el. Ligi Europejskiej

Dynamo - Legia 1-0 napisał przed meczem Piotr Kucza, pokazując zdjęcie na Twitterze z dotkliwymi śladami pobicia. To jeden z dziennikarzy zaatakowanych przez ukraińskich bandytów na ulicach Kijowa. Na boisku wynik był odwrotny. To Legia, która w Kijowie musiała rozgrywać swój mecz, wygrała z Zorią Ługańsk. 1-0. Zwycięskiego gola strzelił chwilę po przerwie Michał Kucharczyk.

Aleksandar Prijović (z lewej) walczy o piłkę z Wiaczesławem Czeczerem
Aleksandar Prijović (z lewej) walczy o piłkę z Wiaczesławem Czeczerem/PAP/EPA

Piłka nożna nie powinna mieć nic wspólnego z polityką. Tak mówi się od zawsze. Tym razem jednak to co działo się na ulicach Kijowa przechodziło ludzkie pojęcie. "Kibice Dynama Kijów czają się w podziemiach hotelu Ukraina przy Majdanie i polują na wszystkich w białych koszulkach. Tną nożami koszulki - napisał na Twittrze dziennikarz sportowy Mateusz Skierawski. To tylko pojedyncze głosy, bo zewsząd dochodziły alarmujące wpisy, że Ukraińcy atakują Polaków przy pierwszej nadarzającej się okazji.

Mimo oczywistego ataku na polskich obywateli, nasze Ministerstwo Spraw Zagranicznych nie zabrało głosu w całej sprawie. Co bardziej złośliwi mówili, że wystarczy, że kibice przestawią znak, kiedy jadą na mecz i już taka informacja znajduje się na kolorowych paskach z ważnymi wiadomościami telewizji informacyjnych. Nie tym razem.

Ale jednak Legia przyjechała do Kijowa rozegrać pierwszą część dwumeczu, którego stawką jest awans do fazy grupowej Ligi Europejskiej. Zoria Ługańsk, która de facto jest filialnym klubem Szachtara Donieck, okazała się bardzo trudnym rywalem. 

Ukraińcy, choć przy elegancko ubranych legionistach wyglądali jak przybłędy, pokazali, że potrafią grać w piłkę. Ale już przed meczem było wiadomo, że Zoria kompletnie nie radzi sobie przy stałych fragmentach gry. Tak też padł jedyny gol tego meczu. Po zamieszaniu w polu karnym głowę tam gdzie trzeba dostawił Michał Kucharczyk i wicemistrzowie Polski wygrali 1-0.

Przed rewanżem wicemistrzowie Polski są murowanym faworytem do awansu do fazy grupowej Ligi Europejskiej.

Autor: Krzysztof Oliwa

Zoria Ługańsk - Legia Warszawa 0-1 (0-0)

Bramka: 

0-1 Michał Kucharczyk (48.)

Zoria Ługańsk: Mykyta Szewczenko - Jewhen Opanasenko, Wiaczesław Czeczer, Michaił Siwakow, Mykyta Kameniuka - Ołeksandr Karawajew (70. Dżaba Lipartia), Artem Hordijenko, Ihor Czajkowski (46. Zeljko Ljubenovic), Rusłan Malinowski, Iwan Petriak (46. Dmytro Chomczenowski) - Pyłyp Budkiwski.  

Legia Warszawa: Duszan Kuciak - Bartosz Bereszyński, Michał Pazdan, Jakub Rzeźniczak, Tomasz Brzyski - Guilherme, Tomasz Jodłowiec, Dominik Furman, Michał Kucharczyk - Aleksandar Prijović (75. Ondrej Duda), Nemanja Nikolić (89. Marek Saganowski).

Żółte kartki: Zoria - Ihor Czajkowski, Zeljko Ljubenovic, Artem Hordijenko, Michaił Siwakow; Legia - Guilherme, Tomasz Jodłowiec.

Sędzia: Tasos Sidiropoulos (Grecja).

Po meczu Zoria - Legia (0-1) powiedzieli:

Henning Berg (trener Legii Warszawa): "Przed rewanżem jesteśmy w lepszej sytuacji niż Zoria, ale w Warszawie musimy być czujni i w pełni zaangażowani. W futbolu odrabiane były większe straty niż jedna bramka. Póki co to dopiero półmetek rywalizacji z ukraińskim zespołem. W Kijowie zagraliśmy dobry mecz. Strzeliliśmy jedną bramkę, ale mieliśmy okazje na kolejne. Należy jednak przyznać, że gospodarze również mieli szanse - szczególnie na początku spotkania. Jednak świetnie w naszej bramce spisywał się Duszan Kuciak".

Jurij Wernydub (trener Zorii Ługańsk): "Nasza gra dobrze wyglądała tylko przez pierwsze pół godziny. Po tym okresie zeszliśmy z właściwej drogi. W przerwie dokonałem dwóch zmian, ale to rywale strzelili bramkę. Poza tym mieli szanse na kolejne, ponieważ trafili w słupek i poprzeczkę. Musimy pozbierać się po tej porażce, wyciągnąć wnioski i dokonać zmian, które w rewanżu pozwolą nam powalczyć o awans".

INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem