"Stadion w Poznaniu? Grałem na takich"
- W futbolu wszystko się może zdarzyć, musimy się mieć na baczności aż do ostatniego gwizdka - mówi przed meczem z FC Honka Espoo trener Lecha Poznań Mariusz Rumak. Mimo to w Poznaniu nikt nie wierzy w możliwość odpadnięcia "Kolejorza" z Ligi Europejskiej, a klub wysłał dwóch ludzi do Armenii by obserwowali kolejnego rywala.
FC Honka Espoo w weekend awansowała na pierwsze miejsce w swojej ekstraklasie. Jak słaby jest jednak poziom w tej lidze świadczy to, że Honka jest ostatnim klubem z Finlandii, który pozostał w pucharach. A najpewniej w czwartek się z nimi pożegna, bo w Poznaniu musiałaby wygrać trzema golami.
Trener Honki Mika Lehkosuo wierzy jednak, że nie wszystko jest jeszcze rozstrzygnięte. - Nasze szanse po pierwszym meczu nie są duże, ale wciąż są. Postaramy się coś jeszcze zrobić, będziemy walczyć do ostatniej chwili - mówi. W Finlandii mecze przeważnie odbywają się na małych obiektach, ogląda je zazwyczaj dwa, trzy tysiące ludzi. W Poznaniu w czwartek powinno być ich co najmniej kilkanaście tysięcy. - Stadion jest ładny, ale grałem w Peruggi w Serie A 10 lat temu, występowałem na dużych obiektach w Lidze Mistrzów, w reprezentacji, więc to nic nowego dla mnie. Jako trener Honki prowadziłem zespół w Santander, mam to za sobą. W zespole są doświadczeni i młodzi gracze, oni także nie powinni być zaskoczeni, bo grają w reprezentacjach. Myślę, że będzie fajna atmosfera - powiedział trener zdobywcy Pucharu Finlandii.
Lehkosuo nie oglądał ligowego meczu w Chorzowie, w którym Lech rozegrał bardzo słabe drugie 45 minut. - Koncentrowałem się naszym meczu z zeszłego czwartku, on dał mi więcej informacji przed rewanżem. Wcześniej widziałem trzy albo cztery mecze Lecha, towarzyskie. Grało w nich więcej niż 11 czy 12 graczy, ale myślenie na boisku było takie same. Kontuzje to problemy Lecha, nie nasze. Koncentrujemy się na sobie - powiedział Lehkosuo.
Lech ma na tyle spora zaliczkę, że mógł wysłać dwóch swoich przedstawicieli do Erywania, by obserwowali tam starcie Pjunika z Żalgirisem Wilno. Litwini wygrali pierwsze spotkanie 2-0 i jesli utrzymają zaliczkę, to za tydzień podejmą Lecha. - Honka jest w trudnej sytuacji, aby awansować musiałaby nam trochę tych bramek nastrzelać. Chcemy poprawić swoją grę i zagramy o zwycięstwo. Sam awans to za mało, u siebie musimy wygrywać - twierdzi trener Lecha Mariusz Rumak.
Mecz Lech Poznań - Honka Espoo w czwartek o godz. 20.45. Transmisja w Polsacie Sport.
Andrzej Grupa