Śląsk mocno osłabiony przed meczem z Sevillą
Bez zawieszonych za kartki Marco Paixao, Dalibora Stevanovica i Dudu Paraiby przystąpi do rewanżowego spotkania 4. rundy eliminacji piłkarskiej Ligi Europejskiej z hiszpańskim zespołem Sevilla FC drużyna Śląska Wrocław.
W pierwszym spotkaniu wrocławianie ulegli Sevilli na wyjeździe 1-4, choć po 16 minutach prowadzili 1-0. - Ten wynik z Hiszpanii pokazuje, że nie mamy nic do stracenia. Wszyscy oczekują od naszych rywali awansu, ale my chcemy powalczyć przez 90 minut i zrobić wszystko, aby po meczu mieć czyste sumienie - powiedział w środę na konferencji prasowej trener Śląska Stanislav Levy.
W czwartek szkoleniowiec nie będzie mógł skorzystać z pauzujących za nadmiar żółtych kartek portugalskiego napastnika Paixao oraz Słoweńca Stevanovica. Zabraknie także Brazylijczyka Dudu Paraiby, który w pierwszym meczu został ukarany czerwonym kartonikiem.
- Każdy brak zawodnika z pierwszej jedenastki jest dużą stratą, ale wierzę, że piłkarze, którzy ich zastąpią, zrobią wszystko, żeby była to strata jak najmniej odczuwalna. Wiemy, co nas jutro czeka, nie trzeba powtarzać, że to będzie trudne spotkanie. Jeśli jednak nie wierzylibyśmy w awans, to byśmy w ogóle nie musieli jutro grać - podkreślił szkoleniowiec.
W środę przed południem wrocławianie trenowali na stadionie przy ul. Oporowskiej. W zajęciach wzięli udział wszyscy zawodnicy, w tym m.in. powracający po kontuzjach obrońca Rafał Grodzicki i bramkarz Marian Kelemen.
- Zarówno Rafał jak i Marian znaleźli się w meczowej osiemnastce. Grodzicki jest już zdrowy, ale jeszcze nie w pełni sił, trenował z nami i zagrał już spotkanie w drużynie rezerw. Mamy jeszcze wątpliwości związane z obsadzeniem jednej czy dwóch pozycji i być może ustalimy to dopiero w czwartek - przyznał Levy.
Obrońca Mariusz Pawelec dodał, że wszyscy zawodnicy są przed rewanżem bardzo skoncentrowani. - Tanio skóry nie sprzedamy. Sevilla to klasowa drużyna, ale zrobimy wszystko, by tych piłkarzy powstrzymać. Na boisku na pewno się nie położymy, musimy zagrać swoje - podkreślił.
Czwartkowe spotkanie obejrzy najprawdopodobniej komplet publiczności. Sprzedanych zostało już ponad 40 tys. biletów, a w kasach pozostały już jedynie pojedyncze wejściówki na miejsca z ograniczoną widocznością.
Początek meczu Śląska z Sevillą zaplanowano na godz. 20.45.