Partner merytoryczny: Eleven Sports

Piłkarska Liga Europejska: Ostatnia szansa Legii

"Mecz o wszystko" - tak oficjalna strona internetowa Legii Warszawa reklamuje czwartkowe spotkanie z Trabzonsporem w 4. kolejce piłkarskiej Lidze Europejskiej. I trudno się dziwić, bo tylko zwycięstwo przedłuży szanse mistrza Polski na awans do 1/16 finału.

Piłkarze Legii wciąż mają szansę na awans
Piłkarze Legii wciąż mają szansę na awans/Bartłomiej Zborowski/PAP

Legioniści są jedyną spośród 48 drużyn fazy grupowej bez zdobytego punktu czy choćby gola. Ich dotychczasowe wyniki to: 0-1 z Lazio Rzym, 0-1 z Apollonem Limassol i 0-2 z Trabzonsporem.

Czwartkowa potyczka rozpoczyna rewanże. W spotkaniach między rywalami stołecznej ekipy zdarzyły się remisy, więc można sobie wyobrazić sytuację, że z dziewięcioma punktami Legia awansuje do kolejnej rundy. Do tego potrzebne są jednak trzy zwycięstwa.

Po trzech seriach meczów w grupie J prowadzi Trabzonspor - siedem punktów, przed Lazio - pięć i Apollonem - cztery. W drugim czwartkowym spotkanie włoski zespół podejmie ekipę cypryjską.

Dobra wiadomość dla trenerów i kibiców Legii jest taka, że w poniedziałek do zajęć z drużyną wrócił Miroslav Radović. Serb, który niedawno doznał złamania ręki, ćwiczył z opatrunkiem, ale na pełnych obrotach. Nie grał dwa tygodnie i nie jest pewne, czy w czwartek pojawi się na boisku.

Od postawy Radovicia w dużej mierze zależy siła ofensywna drużyny prowadzonej przez Jana Urbana. Serb powinien przystąpić do gry z podwójną energią, bo w poniedziałek przedłużył kontrakt.

Na drobny uraz narzeka natomiast chorwacki pomocnik Ivica Vrdoljak. W poniedziałek nie trenował, a sztab medyczny szanse na jego występ w czwartek ocenia 50 na 50.

Legioniści, w przeciwieństwie do spotkania w Warszawie z Apollonem, tym razem będą mogli liczyć na doping kibiców. Wtedy trybuny były puste, bo UEFA ukarała klub za niewłaściwe zachowanie jego sympatyków przy okazji meczów eliminacji Ligi Mistrzów. Władze klubu i piłkarze liczą, że w czwartek stadion się zapełni.

Trabzonspor może sobie pozwolić na grę bez większej presji. Prowadzi w tabeli, jest blisko awansu, a w dodatku w tym sezonie w LE nie przegrał żadnej z dziewięciu potyczek, z eliminacjami włącznie. Wszystkie cztery wyjazdowe spotkania wygrał.

Drużyna trenera Mustafy Akcaya, której podstawowym zawodnikiem jest Adrian Mierzejewski, przyjedzie do Polski podbudowana ligową wygraną z Elazigsporem 4-0. To pozwoliło jej awansować na szóstą lokatę w tabeli, ale strata do prowadzącego Fenerbahce Stambuł jest znaczna - osiem punktów.

Mecz w Warszawie, który rozpocznie się w czwartek o godz. 21.05, poprowadzi francuski sędzia Ruddy Buquet.

Komplet dziewięciu punktów w trzech kolejkach wywalczyły Tottenham Hotspur, Eintracht Frankfurt, Fiorentina, która jednak nie zgłosiła do LE Rafała Wolskiego, oraz dość nieoczekiwanie FC Salzburg i Łudogorec Razgrad. One są najbliżej awansu do czołowej "32" rozgrywek.

W najbliższej serii najciekawiej zapowiadają się jednak konfrontacje Vitorii Guimaraes z Betisem Sewilla, w którym zabraknie dochodzącego do zdrowia po złamaniu szczęki Damiena Perquisa, dwóch najlepszych dotychczas ekip grupy H, czyli Sevilli ze Slovanem Liberec (arbitrem będzie Szymon Marciniak) oraz dwa pojedynki rosyjsko-angielskie - Kubania Krasnodar ze Swansea City i Rubina Kazań z Wigan Athletic.


PAP

Zobacz także

Sportowym okiem