Partner merytoryczny: Eleven Sports

Maciej Skorża pogodzony z odejściem Karola Linettego

- W szatni się przewijało, że chłopaki chcieliby trafić na Borussię Dortmund. Ja nie mam takiego wymarzonego rywala, choć może dobrze by było zmierzyć się z Bazyleą i mieć okazję do rewanżu - powiedział po spotkaniu w Szekesfehervarze trener Lecha Poznań Maciej Skorża.

Lech zagra w fazie grupowej Ligi Europejskiej
Lech zagra w fazie grupowej Ligi Europejskiej/PAP/EPA

Po drugim zwycięstwem z mistrzem Węgier, Videotonem FC, Lech zakwalifikował się do fazy grupowej Ligi Europejskiej. W niej może trafić na Borussię Dortmund i kilku innych atrakcyjnych rywali, choćby Napoli, Schalke, Liverpool, Tottenham czy Ajax. Czy Lech jest w stanie dostarczyć kibicom podobnych emocji, jak pięć lat temu, gdy toczył zacięte boje z Juventusem czy Manchesterem City?

- Bardzo mocno w to wierzę, że drużyna może dać wiele pozytywnych wrażeń w Europie, choć o żadne deklaracje się nie pokuszę. Można być jednak optymistą jeśli chodzi o te rozgrywki, gorzej z naszą ligą. Musimy lepiej godzić te dwa obowiązki, a wierzę, że po powrocie kontuzjowanych graczy będzie o ot dużo łatwiej. Chciałby, aby moi zawodnicy demonstrowali swoje umiejętności także w krajowych rozgrywkach - powiedział trener Lecha Maciej Skorża.

Szkoleniowiec Lecha chwalił swój zespół za odpowiednią determinację, konsekwencję i koncentrację. - Mieliśmy taki plan, aby możliwie strzelić bramkę Videotonowi, by uspokoić sytuację. Tymczasem to oni mieli okazję i gdyby Feczesin trafił, to mogło to oznaczać nerwy i kłopoty. Wyszliśmy jednak z tej sytuacji obronna ręką, a gdy na boisku zrobiło się więcej miejsca, to wykorzystaliśmy jeden stały fragment i odebraliśmy rywalom resztki nadziei - komentował Skorża.

Celem trenera Lecha jest teraz odbudowanie drużyny w Ekstraklasie. - Pragniemy uniknąć zawalenia ligi, czyli wyeliminowania się z pucharów w przyszłym roku. Zobaczymy, na ile zawodnicy dadzą radę wszystko pogodzić - mówi Skorża. W niedzielę poznaniaków czeka kolejna wyjazdowa potyczka - tym razem w Mielcu z Termalicą Nieciecza. Trener Lecha nie ukrywał, że po zdobytym golu dokonał takich zmian, aby oszczędzić podstawowych graczy na niedzielę. Nie wiadomo jeszcze, czy w tym spotkaniu zagra Karol Linetty, ale Skorża wydaje się już być pogodzony z tym, że straci swojego podstawowego gracza.

- Takie były ustalenia, że Karol będzie mógł odejść i - choć z bólem serca - będę sobie musiał z tym poradzić. Liczę jednak, że jeśli tak się stanie, to nasza kadra zostanie wzmocniona jednym lub dwoma graczami - kończy Skorża. Wiceprezes klubu Piotr Rutkowski zapowiedział już jednak, że ewentualne transfery odbędą się tylko w systemie jeden do jednego. Oznacza to, że Linettego zastąpi wówczas Maciej Gajos z Jagiellonii, ale innych wzmocnień już przed wtorkiem nie będzie.

Andrzej Grupa, Szekesfehervar

INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem