Były stoper Marsylii powstrzyma Lecha?
Plan minimum Lecha Poznań w europejskich pucharach to awans do fazy grupowej Ligi Europejskiej. Jeśli to się nie uda, "Kolejorz" może stracić prawie połowę punktów rankingowych, co utrudni mu występy w kolejnych latach. Pierwsza przeszkodę - fiński zespół FC Honka Espoo - wicemistrzowie Polski powinni przejść z marszu.
Drużyny z Finlandii spisują się w europejskich rozgrywkach fatalnie. Do pierwszej rundy LE przystąpiły aż trzy i wszystkie odpadły. Inter Turku nie sprostał Vikingurowi z Wysp Owczych (1-1 i 0-1), IFK Mariehman okazał się słabszy od azerskiego Interu Baku (1-1 i 0-2), zaś Turun Palloseura odpadł w starcie z Jeunesse Esch z Luksemburga (0-2 i 2-1). Na dodatek wczoraj mistrz kraju HJK Helsinki tylko zremisował 0-0 na swoim stadionie z estońskim Nomme Kalju w eliminacjach Ligi Mistrzów. HJK, kiedyś grający nawet w Lidze Mistrzów, to najlepszy i najbogatszy klub w Finlandii,w której piłka nożna jest sportem drugoplanowym.
Trudno sobie wyobrazić, by w tej sytuacji Lech Poznań miał jakiekolwiek problemy w starciu z piątym przedstawicielem Finlandii w pucharach - Honką Espoo. Nie powinno tego faktu zmienić także to, że poznaniacy dopiero zaczynają mecze o stawkę, a rywale są w trakcie sezonu, a także plaga kontuzji, która dotknęła Lecha w ostatnich tygodniach. Sześciu spośród dziewięciu piłkarzy, którzy narzekali na urazy, już trenuje, a pięciu z nich poleciało do Helsinek. Trener Mariusz Rumak ma w Finlandii aż 20 piłkarzy - dwóch nie znajdzie się w meczowej kadrze. Jednym z nich będzie bramkarz (poleciało trzech), drugim gracz z pola.
W rodzinnym kraju będzie mógł wystąpić Kasper Hamalainen - pomocnik "Kolejorza" grał w rodzimej lidze do 2009 roku, później przeniósł się do Djurgardens Sztokholm, a z niego zimą do Polski. Miał też styczność z boiskiem w miejscowości Vantaa, na którym dziś o godz. 18 polskiego czasu rozpocznie się spotkanie. - Grałem tu siedem lat temu, ale stadion wyglądał inaczej. Kiedyś była tu naturalna murawa, a teraz jest sztuczna - mówił Hamalainen. - Pogoda jest za to znakomita, ani za ciepło, ani za zimno - dodał.
Honka nie może grać meczów pucharowych na swoim stadionie, bo nie zgadza się na to UEFA. Podobnie było dwa lata temu - wówczas Vantaa także gościła dwa spotkania eliminacji Ligi Europejskiej. Honka zremisowała wtedy z Nomme Kalju z Estonii 0-0 (na wyjeździe wygrała 2-0) i przegrała 0-2 ze szwedzkim Hacken (na wyjeździe 0-1). Podczas środowego treningu na sztucznej murawie widać było ślady linii jardowych od futbolu amerykańskiego. Przystosowana do tej dyscypliny jest nawet tablica wyników. Na trybunach więcej będzie miejscowych kibiców, za to głośniejsi powinni być ci z Poznania, których około trzystu wyruszyło do Finlandii.
Najlepszy napastnik Honki Tim Vayrynen nie wie za dużo o Lechu. - Parę informacji znalazłem, że to dobry, twardy zespół. My jednak musimy zagrać na swoim dobrym poziomie - twierdzi piłkarz, który w weekend strzelił dwa gole w wyjazdowym meczu z IFK Mariehamn (4-1). - Naszą zaletą jest to, że jesteśmy w trakcie rozgrywek ligowych. Z drugiej strony oni mogą się czuć wypoczęci - mówił piłkarz, który z ośmioma bramkami jest drugi w klasyfikacji strzelców Veikkausliigi.
Największą gwiazdą Honki jest jednak finalista Pucharu Narodów Afryki z Wybrzeżem Kości Słoniowej Abdoulaye Meite. 32-letni stoper grał kiedyś także w finale Pucharu UEFA (jego Olympique Marsylia przegrał w 2004 r. z Valencią 0-2), wystąpił prawie 50 razy w reprezentacji kraju. Na "stare lata" znalazł zatrudnienie w znacznie słabszej lidze fińskiej. Powinien być dzisiaj wypoczęty, bo w poprzednim spotkaniu ligowym nie wystąpił z powodu czterech żółtych kartek.
Początek meczu Honka - Lech - o godz. 18 polskiego czasu.