Partner merytoryczny: Eleven Sports

Lechia Gdańsk. Czy Mario Malocza ma przyszłość w drużynie?

Chorwacki "Generał" Malocza spisuje się w Lechii znacznie słabiej niż podczas kadencji Piotra Nowaka.

Jacek Krzynówek dla Interii: Puchary pokazują siłę naszej ligi. Nie dzieje się za dobrze. Wideo/Zbigniew Czyż/TV Interia

Lechia notowała już słabsze starty do rozgrywek niż teraz. Pięć lat temu w sezonie 2015/16 w pierwszych trzech meczach ligowych zdobyła jedynie punkt, teraz ma trzy. Wówczas w gdańskiej drużynie debiutował Mario Malocza przybyły z Hajduka Split, gdzie nosił opaskę kapitańską. Przez dłuższy czas, jak całej drużynie, szło mu jak po grudzie, jednak wraz z nastaniem kadencji trenerskiej Piotra Nowaka i przejściem na system gry trójką obrońców, Chorwat złapał wiatr w żagle. 

Malocza został przez Nowaka mianowany "Generałem", środkowym obrońcą dowodzącym dwoma pozostałymi graczami defensywy. Grał tak dobrze, że Lechia nie straciła gola w siedmiu meczach rundy finałowej, a u boku bałkańskiego stopera dobrze wyglądał nawet Kanadyjczyk Steven Vitoria. Na nic się to zdało, bo gdańszczanie zajęli najgorsze dla sportowców czwarte miejsce w lidze i nie zagrali w europejskich pucharach. Z początkiem kolejnych rozgrywek Malocza odszedł do niemieckiego drugoligowca Greuther Fürth. Grał sporo, ale po dwóch latach tęsknota wzięła górę i "Generał" ponownie pojawił się w Gdańsku. 

Początkowo nie miał miejsca w składzie, bo w dobrej formie był Błażej Augustyn, dopiero gdy ten doznał kontuzji, Malocza zaczął występować. Niestety nie był to już ten Mario co wcześniej, co bardziej niecierpliwi domagali się degradacji do stopnia "szeregowca". Aż tak tragicznie nie było, o słabym obrazie całości zaważyły szczególnie dwa mecze z Cracovią. Ten u siebie przegrany 1-3, gdy Chorwat niefortunnie pokonał własnego bramkarza i przede wszystkim finał Pucharu Polski, gdy Malocza sfaulował rywala, za co wyleciał z boiska i osłabił zespół. Lechia przegrała najważniejszy mecz sezonu, drużyna była zła na siebie, a Mario w szczególności. Swoje zachowanie nazwał głupotą (więcej TUTAJ!): 

- Cracovia wychodziła z kontrą, chciałem przerwać wślizgiem akcję Pelle van Amersfoorta. Wszystko byłoby dobrze tylko noga niepotrzebnie poszła do góry. Nie chciałem tego zrobić, to była głupota. Przez to przegraliśmy to spotkanie. Po meczu przeprosiłem Holendra.

Piłkarze udali się na zasłużone wakacje, a w Gdańsku było słychać, że po średnio udanym sezonie Lechia chętnie pozbyłaby się Maloczy. Zawodnika dobrze zarabiającego, ale już ponad 30-letniego, który ma jeszcze dwa lata kontraktu. Mario nie jest ślepy, widzi co dzieje się dookoła. Poza tym, jak większość zawodników z Bałkanów, by grać dobrze musi czuć wsparcie otoczenia. Odwieczne pytanie - co było pierwsze - kura czy jajko? Czy Chorwat w nowym sezonie gra słabo, bo nie czuje się odpowiednio mentalnie czy nie dostaje wsparcia, bo słabo gra?  

Sezon 2020/21 Mario zaczął na ławce, pojawił się na boisku dopiero po czerwonej kartce dla Michała Nalepy w meczu z Rakowem Częstochowa. Od tego momentu, w dwóch kolejnych spotkaniach, z Rakowem właśnie i Górnikiem Zabrze piłka po trzy razy grzęzła w siatce Duszana Kuciaka. Tak jak jego koledzy z defensywy Mario niespecjalnie pomagał, a przy golu Bartosza Nowaka z Górnika zaliczył tzw. "pusty przelot" po wślizgu.

Aktualne wydają się słowa z połowy czerwca wypowiedziane przez Lecha Kulwickiego, kapitana zdobywców Pucharu Polski w roku 1983 (więcej TUTAJ): - Wciąż mamy w pamięci poprzedni sezon, najlepszy w historii klubu. Rozbita została para stoperów Błażej Augustyn - Michał Nalepa, to był, moim zdaniem, najlepszy duet środkowych obrońców w lidze. Oni się świetnie uzupełniali. Augustyn był "dyrektorem" linii obrony, przy grze w linii, osoba szefa defensywy jest newralgiczna.

Można jeszcze dodać, że grający obecnie na pozycji numer "6" w Lechii Tomasz Makowski nie jest Danielem Łukasikiem, przez co cierpi gra obronna całego zespołu. Jednak fakty są takie, że na dziś Mario Malocza nie prezentuje formy równej Błażejowi Augustynowi. Zapewne w kolejnym meczu ze Stalą Mielec (sobota, 19 września, godz. 15) do gry wyjdzie para stoperów w składzie: Bartosz Kopacz - Michał Nalepa.

Maciej Słomiński

Mario Malocza (na pierwszym planie)/Piotr Matusewicz/East News
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem