Lechia Gdańsk. Czy Mario Maloca zasłużył na nowy kontrakt?
Chorwat Mario Maloca zagrał 23 mecze z rzędu i stanowi podporę obrony Lechii. Sęk w tym, że z końcem sezonu kończy mu się umowa z gdańskim klubem i już zimą może się związać z nowym pracodawcą.
Gdy Mario Maloca podpisał pierwszy kontrakt z Lechią Gdańsk w 2015 r., w jej kadrze nie było żadnego z obecnie grających w niej zawodników. Dopiero pół roku później przybył Portugalczyk Flavio Paixao, który wydaje się, że jest w Gdańsku od zawsze. "Generał" (na którego mianował go trener Piotr Nowak, chociaż pierwotnie ten stopień miał dostać brazylijski obrońca Gerson) nie ma jednak nieprzerwanego stażu w Biało-Zielonej koszulce. Latem 2017 r. odszedł do niemieckiego drugoligowca Greuther Furth, by po kolejnych dwóch latach powrócić do Gdańska i podpisać trzyletni kontrakt. Na podstawie jego dalszych boiskowych losów można by nakręcić mini-serial dla Netflixa.
Zaczęło się od trofeum - na powitanie zdobył z Lechią Superpuchar Polski, ale potem zaczął się brutalny zjazd w dół, którego kulminacją był finał Pucharu Polski w Lublinie. W meczu z Cracovią, Maloca wyleciał z boiska za bezsensowny faul, co sam w rozmowie Interią nazwał "głupotą" (czy raczej "glupotą", bo tak bałkański piłkarz wymawia to słowo).
Czerwona kartka osłabiła drużynę Lechii i zmniejszyła jej szanse na obronę trofeum zdobytego rok wcześniej. Po tym incydencie Chorwat popadł w niełaskę sztabu szkoleniowego Lechii, a zimą został przesunięty do rezerw. Zaprezentowano mu również ciekawą alternatywę, a mianowicie możliwość gry do końca kontraktu (czyli 1,5 roku) na zasadzie wypożyczenia w I-ligowym Zagłębiu Sosnowiec.
- Miałem kilka propozycji, m.in. powrotu do Chorwacji, ale nie chciałem, żeby moja przygoda skończyła się w ten sposób. Żebym odchodził z Gdańska jako piłkarz rezerw, którego za chwilę nikt nie będzie pamiętał - mówi obrońca w świeżym wywiadzie dla "Gazety Wyborczej Trójmiasto".
Lechia Gdańsk. Mario Maloca walczy o nowy kontrakt
Maloca ciężko pracował i w efekcie dość szybko, po dwóch miesiącach, pod koniec lutego 2021 r. został przywrócony do pierwszej drużyny. Najpierw w doliczonym czasie gry meczu z Górnikiem Zabrze (2-0) zastąpił Michała Nalepę, by potem wskoczyć do wyjściowego składu, którego nie opuścił aż do dziś! Zagrał od pierwszego gwizdka kolejne 22 mecze ligowe i jeden Pucharu Polski. W tych spotkaniach opuścił łącznie jedynie 26 minut - w sezonie 2020/21 - trzy z Cracovią, w obecnym 23 z Górnikiem Łęczna, gdy mecz już był rozstrzygnięty i Lechia prowadziła wysoko 3-0.
Symbolem rosnącej formy Chorwata można uznać mecze z Legią Warszawa. W poprzednim sezonie, w kwietniu Chorwatowi włączyła się tzw. "elektrownia" i w zupełnie niegroźnej sytuacji sfaulował w polu karnym, Brazylijczyka Luquinhasa. Rzut karny na bramkę zamienił Tomasz Pekhart i goście wywieźli wygraną 1-0. Dwa tygodnie temu w meczu z mistrzami Polski sytuacja była podobna, ale skończyła się zgoła odmiennie. Po jednej z niewielu udanych akcji Legii, w narożniku pola karnego znalazł się Lirim Kastrati. Wielu kibiców Lechii zamknęło oczy widząc, że "Generał" leci do niego na wślizgu i będzie powtórka z historii, tymczasem interwencja szefa obrony Lechii była czysta jak łza, a Chorwat został nagrodzony gromkimi oklaskami kibiców. Jego dobra forma została nawet doceniona przez oficjalny profil Lechii w mediach społecznościowych.
- Mam w tej chwili dużą pewność siebie. Od początku sezonu utrzymuję wysoką dyspozycję, być może nawet lepszą niż w najlepszym okresie za czasów trenera Nowaka. Cieszę się, że moja gra jest doceniana przez innych - przyznaje "Super Mario" w przywoływanym wywiadzie dla "Wyborczej".
Bliski kolega Malocy, Serb Żarko Udovicić, gdy blisko finału poprzednich rozgrywek został poinformowany o zakończeniu współpracy usłyszał, że zadecydowała negatywna ocena jego dwuletniego pobytu nad morzem, a nie runda wiosenna, w miarę dla niego udana. Można mieć mieszane uczucia co do 2,5-letniego już prawie drugiego pobytu "Generała" w Lechii, ale od kiedy został przywrócony do pierwszego zespołu w lutym gra dobrze lub bardzo dobrze i to od niego trenerzy gdańszczan zaczynają ustawienie linii obronnej. 23 mecze z rzędu w podstawowym składzie nie wzięło się znikąd. Dodatkowo, mimo wysokiego wzrostu, Maloca nie jest stoperem-przecinakiem, dobrze czuje się z piłką przy nodze, a rozgrywania od obrońców wymaga trener Lechii, Tomasz Kaczmarek.
Lechia Gdańsk. Mario Maloca jest ostoją obrony
- Już w przeszłości pokazywałem, że piłka przy nodze mi nie przeszkadza, więc nie jest to dla mnie coś wyjątkowego. Trener każe nam tak grać - i bardzo dobrze, bo dzięki temu ludzie oglądają inną Lechię. Do tej pory nie mieliśmy jakichś wielkich problemów z pressingiem rywali, ja i Michał Nalepa (drugi ze stoperów - przyp. red.), a także dwójka defensywnych pomocników pokazaliśmy, że możemy zrobić przewagę, a to automatycznie ułatwia sprawę piłkarzom ofensywnym - tłumaczy na łamach "Wyborczej" Maloca.
Jeśli "Generał" nie straci dotychczasowej formy, trudno sobie wyobrazić, by klub nie starał się zatrzymać go w Gdańsku na dłużej. Jeśli do przedłużenia współpracy dojdzie, może to być ostatni duży kontrakt 32-letniego Mario. Sam Chorwat spełni wówczas swój cel, u progu 2021 r. mówił nam przecież: "Zawsze to mówiłem i zdania nie zmieniam: mogę tu zostać do końca kariery".
Oczywiście o kształcie dalszej współpracy mogą zadecydować szczegóły umowy takie jak jej długość oraz kwoty jakie Maloca będzie otrzymywał za pracę.
- Jestem zdrowy, jestem w formie, gram wszystko, jeśli tylko będzie oferta przedłużenia umowy, szybko się dogadamy. Tym bardziej że cała moja rodzina czuje się w Gdańsku świetnie, a ich szczęście to dla mnie rzecz najważniejsza - przyznaje Chorwat.
Co ciekawe w bardzo podobnej sytuacji jest zawodnik, który w 2019 r. też podpisał trzyletni kontrakt z Lechią i w dodatku uczynił to tego samego dnia co "Generał". Chodzi o Macieja Gajosa, który również przechodził różne koleje losu, ostatnio tak jak Maloca złapał dobrą formę i tak jak Chorwat ma kontrakt obowiązujący do końca sezonu.
- Wszyscy w szatni wiemy, co potrafi Maciek, i co pokazuje na treningach. Ten styl gry bardzo mu pasuje, to, że jesteśmy bliżej bramki rywala. Umiejętności miał zawsze, także dobry strzał strzał z dystansu. Ale zapewniam, że stać go na jeszcze więcej - promuje swego klubowego kolegę Maloca na łamach "Wyborczej", chociaż po prawdzie to najlepszą promocję robi sobie ostatnio sam Gajos na boisku.
Zarówno Maloca jak i Gajos to zawodnicy doświadczeni, ponad 30-letni. Decyzja co do ich przyszłości w Lechii Gdańsk powinna zostać podjęta do przerwy zimowej. Jeśli tak się nie stanie, obaj gracze będą mogli zimą szukać nowych pracodawców.
Maciej Słomiński
Więcej na ten temat
PKO Ekstraklasa 07.12.2024 | Lechia Gdańsk | 1 - 0 | Śląsk Wrocław | |
PKO Ekstraklasa 01.02.202514:45 | Motor Lublin | - | Lechia Gdańsk |