Partner merytoryczny: Eleven Sports

Jak Jean-Paul Belmondo transferował piłkarza Lecha Poznań

Jean-Paul Belmondo zjawił się w 1979 roku w Poznaniu. W tutejszym Hotelu Merkury miał umówione bardzo ważne spotkanie. Nie negocjował jednak wcale roli w nowym filmie, nie szukał w Polsce do niego plenerów. Spotkał się z czołowym polskim piłkarzem, Mirosławem Okońskim, aby go sprowadzić z Lecha Poznań do Paris St. Germain.

Lech na właściwym torze - odc. 21 /INTERIA.TV/INTERIA.TV

To mało znana historia zarówno dla badaczy polskiej piłki nożnej i Lecha Poznań, jak i francuskiego kina. Jean-Paul Belmondo był kiedyś zawodowym bokserem, a także zagorzałym kibicem Paris St. Germain - do tego stopnia, że angażował się w działania francuskiego klubu. To właśnie PSG poprosiło aktora w 1979 roku o wykonanie w Polsce pewnej misji, łatwiejszej dla rozpoznawalnej gwiazdy światowego kina niż dla działaczy zachodniego klubu. Miał dotrzeć za żelazną kurtynę i wyciągnąć z Polski utalentowanego piłkarza. Był nim Mirosław Okoński.

Nazywany "Brazylijczykiem w polskiej skórze" Okoński do dzisiaj jest idolem poznańskich kibiców. W latach siedemdziesiątych wyrósł na gwiazdę ówczesnego Lecha i walnie przyczynił się do przeniesienia go na inną półkę polskiego futbolu. Lech wrócił po latach do Ekstraklasy w 1972 roku, ale przez wiele lat był zespołem bardzo przeciętnym, wręcz słabym. Walczył o utrzymanie, niewiele więcej mógł wskórać. W 1977 roku wręcz tylko cud uratował go przed spadkiem. Był to tzw. "cud w Błażejewku", jak określa się zgrupowanie w tej podpoznańskiej miejscowości, stanowiące przełom dla Lecha i pracy w nim młodziutkiego trenera Jerzego Kopy. To za jego czasów Lech wypatrzył w Koszalinie i sprowadził w iście szpiegowskim stylu (ukrywając go np. przed Pogonią Szczecin) nastoletniego Okońskiego. 

Lech wiedział, że chłopak jest talentem, ale nie przypuszczał, że aż takim. Mirosław Okoński był znakomitym dryblerem, niezrównanym technikiem, którego gra zachwycała. Jednocześnie był też człowiekiem szeroko korzystającym z życia, a uwielbiający go poznańscy prywatni przedsiębiorcy, będący w istocie sponsorami Lecha w tamtej epoce, szybko wzięli go pod swoje skrzydła. Okoński zachwycał na boisku i bawił się poza nim. Był celebrytą tamtych czasów, a dzięki niemu Kolejorz pierwszy raz (w 1978 roku) zagrał w europejskich pucharach.

Jean-Belmondo posłował do Lecha Poznań

Jean-Paul Belmondo zjawił się w Poznaniu w 1979 roku i spotkał z graczem w hotelowym lobby. W imieniu Paris St. Germain zaproponował mu wyjazd za granicę i grę w zachodnim klubie, który sam reprezentował. Kochającemu rozrywkowy tryb życia Okońskiemu zakręciło się wówczas w głowie. Miał przed sobą gwiazdę, którą znał z ekranu kina i propozycję zmiany całego życia, wyjazdu z Polski Ludowej, mieszkania w Paryżu. Zgodził się.

Na wyjazd zagraniczny musiał jednak zgodzić się Lech Poznań oraz Centralny Ośrodek Sportu. W tamtym czasie nie obowiązywały jeszcze zasady obecnych transferów. Wyjazd polskiego piłkarza na Zachód był decyzją nie tylko sportową i finansową, ale również polityczną. 

W 1975 roku dokonany został przełom - Robert Gadocha z wielkiej drużyny Kazimierza Górskiego wyjechał legalnie za granicę, właśnie do Francji - do FC Nantes. Wcześniej gra za granicą była możliwa tylko dla uciekinierów, którzy następnie do Polski nie mieli już powrotu. Teraz było to możliwe, ale polskie władze godziły się na wyjazd jedynie graczy już pod trzydziestkę. Ukończenie 28 lat było warunkiem.

Tymczasem Okoński miał dopiero lat 21. Za granicą mógłby więc wyjechać dopiero... po 1986 roku. Był tym załamany. Jean-Paul Belmondo i towarzyszący mu tłumacz, redaktor Tadeusz Fogiel, przyjechali do siedziby Lecha, ale wyjechali z niczym. Do transferu nie doszło, piłkarz nie zobaczył Paryża.

Lech Poznań nie puścił Mirosława Okońskiego

Kiedy krótko potem dowiedział się od swoich kolegów piłkarzy, że i tak za granicę nie wyjedzie, bo nie ma uregulowanego stosunku do służby wojskowej, podjął decyzję o opuszczeniu Lecha i przenosinach do Legii Warszawa wraz z początkiem 1980 roku. Wywołało to w Poznaniu wielki gniew. Podczas finału Pucharu Polski w 1980 roku między Lechem a Legią grający w jej barwach Okoński został obrzucony wyzwiskami, a jego mieszkanie w Poznaniu - jajkami. Mirosław Okoński chciał grać w Legii, bo widział w niej przepustkę do wielkiego świata, o którym marzył. Niecałe dwa lata później jednak zmienił zdanie, poprosił Legię i trenera Kazimierza Górskiego o możliwość powrotu do Poznania.

CZYTAJ TAKŻE: Mirosław Okoński o Kazimierzu Górskim: Mój ukochany trener

- Nic na siłę, panie kolego - powiedział wtedy Kazimierz Górski i Okoński ponownie stał się zawodnikiem, a wkrótce także gwiazdą Lecha Poznań. Doprowadził go do pierwszych sukcesów w kraju - Pucharu Polski w 1982 roku, mistrzostwa w 1983 i dubletu w 1984. Za granicę wyjechał dopiero w 1986 roku, do Hamburger SV, gdzie stał się gwiazdą Bundesligi.

Francuska gwiazda kina Jean-Paul Belmondo zmarł w poniedziałek 6 września w wieku 88 lat.

Mirosław Okoński/Paweł Jaskółka/Newspix
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem