Derby Łodzi. Janusz Niedźwiedź: Wróciliśmy z otchłani
67. pojedynek Widzewa i ŁKS zakończył się remisem 2:2. – Bardzo chcieliśmy wyrównać i w pewnym momencie mieliśmy na boisku ośmiu ofensywnych zawodników – podkreśla Janusz Niedźwiedź, trener Widzewa.
W porannej audycji klubowego radia trener Widzewa odpowiadał na pytania kibiców. Mówił m. in. o:
Wrąbel nie raz ratował Widzew
* Jakubie Wrąblu, bramkarzu Widzewa: W ostatnich sekundach spotkania uratował nas przed porażką. Strzał Domingueza był prawie perfekcyjny, ale Kuba świetnie zareagował, co przy dolnej piłce i jego wzroście było wielką sztuką. Gol dla ŁKS? Mógł zrobić więcej i doskonale o tym wie. Piłka nabrała rotacji po rykoszecie i ześlizgnęła mu się z rąk. Nie raz, nie dwa nas uratował. Pokazał to we wspomnianej ostatniej akcji, bo ŁKS mógł "zabić" mecz.
* Abdulu Azie Tettehu: Po każdym treningu czy meczu oceniamy każdego zawodnika. Tak samo będzie na koniec rundy jesiennej. Powiemy im, ile dali zespołowi i jaki postęp zrobili. Przez ostatnie dwa tygodnie w treningu Aziz wyglądał dynamicznie, ale w meczu jest wyższe tempo, a straty powodowały, że było dużo biegania. Nie skreślam nikogo w mojej drużynie. Do ostatniego jego dnia w drużynie będę stał za każdym zawodnikiem, nawet takim, który nie gra. Ma mieć podniesioną głowę i być gotowym na występ.
Kun potrzebny na skrzydle Widzewa
* pozycji dla Dominika Kuna: Nie zgodzę się, że na wahadle dużo traci. Bywało słabsze występy, ale także takie, w których siał spustoszenie i miał np. dwie asysty na tej pozycji. Nie mamy miejsca dla wszystkich zawodników. Może lepiej by się czuł w środku, ale na razie potrzebujemy go na lewym skrzydle. Gra tam, bo w formie są też Marek Hanousek i Juliusz Letniowski.
* postawie ŁKS: Oddali więcej strzałów, mieli jedną, może dwie więcej klarowne sytuacje. Stworzyli też okazje, który były dużym zagrożeniem, jak rzut wolny Pirulo, czy akcji, po której niewiele zabrakło, by piłka dotarła do rywala. Pirulo, Dominguez czy Rygaard - ta trójka robiła z przodu różnicę.
Trójka z ŁKS robiła różnicę
* początku meczu: Wyszliśmy wysoko na ŁKS, bo chcieliśmy, by rywal nie nabrał płynności w grze. I rzeczywiście wtedy częściej grali długimi podaniami niż to zwykle robi. Sami jednak mieliśmy sporo strat, czy to po niecelnych podaniach czy dryblingach. Tu był upatrywał powód, że nie było z naszej strony płynności.
* zmianach w drugiej połowie: W pewnym momencie w drugiej linii graliśmy czterema skrzydłowymi, a nie było zawodników środka pola po zdjęciu Tetteha i Muchy. Dążyliśmy do wyrównania i na boisku było siedmiu ofensywnych piłkarzy, a można by doliczyć Daniela Tanżynę, który biegał do ataku. Poszliśmy va banque i udało się wyrównać. Fabio Nunes miał trudny początek i sporo strat. Nie gra regularnie i nie wszedł od początku w rytm, ale rozkręcał się i w końcówce wyglądał lepiej. Musi jednak być jeszcze lepszy.
* wyniku derbów: Trzeba docenić ten wynik, bo przegrywaliśmy 0:2, a doprowadziliśmy do remisu. Trochę przypomniał mi się mecz Polska - Anglia, w którym przegrywaliśmy 0:1 i w doliczonym czasie wyrównaliśmy. Oglądałem to spotkanie w pubie "Serce Łodzi" i udzieliła mi się adrenalina. Po golu wyskoczyłem do góry, jakby to mój zespół zdobył bramkę. Na pewno byłby inny odbiór, gdybyśmy to my prowadzili i zremisowali. A tak wróciliśmy z otchłani, z dalekiej podróży.
Błędy przy golach dla ŁKS
* golach dla ŁKS: Oczywiście, że wiedzieliśmy jak gra Pirulo, ale w tej akcji zabrakło podwojenia ze strony Dominika Kuna. Hiszpan na jednak lekkość w tym dryblingu i nie udał osie go zatrzymać. Zastanawialiśmy się jak ustawić krycia przy stałych fragmentach, bo zdawaliśmy sobie z centymetrów m. in. Macieja Dąbrowskiego. Trochę oszukał przy tym rzucie rożnym, bo cofnął się i ruszył do przodu.
* lepszych lub gorszych połowach: gramy ostatnio z samą czołówką, z zespołami typowanymi nawet do bezpośredniego awansu. Korona do 25. minuty nas stłamsiła, potem my byliśmy lepsi, ale po czerwonej kartce byliśmy w trudnej sytuacji. Pracujemy nad tym, by przez 90 minut mieć ustabilizowaną formę, byśmy byli konsekwentnie przez cały mecz. Robimy małe kroki w tym kierunku.
W Rzeszowie też o trzy punkty
* udźwignięciu ciężaru spotkania: Jeśli porównać liczbę strat w derbach do innych meczów, to można by mówić, że stawka mogła trochę piłkarzy paraliżować.
* tym co po derbach: Bardzo chcieliśmy wygrać derby. Teraz następuje kluczowy moment po meczu pełnym dramaturgii, wokół którego było bardzo dużo emocji. Jedziemy do Rzeszowa, a tam się też przyznaje tyle samo punktów, czyli trzy. To są cholernie ważne punkty. Trzeba podsumować derby z zespołem i zapomnieć już o nich. Z Resovią będzie ciężko, o czym przekonaliśmy się w Pucharze Polski.
AK