Boże Narodzenie trójmiejskich sportowców
Pandemia koronawirusa sprawiła, że większość sportowców pochodzących z zagranicy, na Święta Bożego Narodzenia zostaje w Polsce. Zapytaliśmy o świąteczne zwyczaje sportowców trójmiejskich drużyn.
Zaczynamy od rugbistów Ogniwa Sopot. Sytuacja epidemiczna w RPA, skąd wywodzi się środkowy ataku sopocian, Wiaan Griebenow jest bardzo poważna. Departament Stanu USA umieścił RPA na czerwonej liście, która oznacza zakaz podróżowania dla Amerykanów do tego kraju. Wobec tego Griebenow zdecydował się na zimę zostać w Trójmieście, a wigilię Bożego Narodzenia spędzi w towarzystwie rodziny sopockiego barona rugby, Adama Pogorzelskiego.
- W mojej ojczyźnie prezentów nie przynosi Św. Mikołaj, jest dla niego za gorąco, a nie dlatego że jesteśmy niegrzeczni - mówi nam rugbista. Faktycznie wszystko jest na odwrót na południowej półkuli. W naszą zimę jest lato i na odwrót. Oprócz wuwuzeli, pamiętamy kibiców ubranych w czapki podczas mistrzostw świata w RPA w 2010 r.
- Rodziny zbierają się razem 24 grudnia wieczorem, śpiewamy kolędy itd. Prezenty znajdujemy pod choinką rano 25 grudnia, nie są to oczywiście prawdziwe drzewka, jak w Polsce u nas takie nie rosną, kupujemy sztuczne w sklepach.
Dzień Bożego Narodzenia główny dzień świąt, jemy wspólnie duży posiłek. Serwowane są pieczeń wołowa, indyk, wieprzowina i ryba. Na koniec wjeżdża deser, który jest specjalnością z RPA, pudding malva.
W podobny sposób obchodzi się Święta Bożego Narodzenia, w innym kraju który jest mekką rugby - Nowej Zelandii. Klubowy kolega Griebenowa, Nowozelandczyk, Dwayne Burrows również pozostał w Polsce na święta.
- Polacy nie mogą wyobrazić sobie świąt bez śniegu, ale dla mnie "Christmas" oznacza słońce, które budzi cię o 6 rano. Potem idziemy na plażę, robimy barbecue i pijemy piwo przez cały dzień - opisuje nowozelandzkie święta Burrows.
Rok temu, siatkarz Trefla Gdańsk, Argentyńczyk Pablo Crer mówił nam o świętach w swojej ojczyźnie.
- Główna różnica to klimat. W święta w moim kraju jest lato - około 30 stopni za oknem. W związku z tym spędzamy je na powietrzu, nie w domu. Argentyńska specjalność to grillowana wołowina, tym się głównie posilamy w ten czas.
Do kolacji wigilijnej siadamy o wiele później niż w Polsce, jak to w środku lata. Tak jak w Polsce jest to czas rodzinny, spotkaniom nie ma końca. Jest też coś co myślę, że może być również obecne w Polsce - "ensalada Rusia" czyli "rosyjska sałatka ziemniaczana".
W zeszłym roku Crer spędzał święta ze swoim rodakiem Maximiliano Cavanną, który jest rozgrywającym w drużynie z Zawiercia, tam urządzono "centrum argentyńskiej wołowiny na Europę środkową". W tym roku siatkarskie obowiązki nie pozwolą zawodnikom być razem.
Z powodów geograficznych w bardziej przypominający polskie święta, Boże Narodzenia spędza klubowy kolega Crera, niemiecki rozgrywający, Lukas Kampa.
- Zostaję w Gdańsku z rodziną. Ze względu na obostrzenia pandemiczne mój starszy syn musiałby być na kwarantannie w Niemczech i wtedy nie moglibyśmy wrócić na czas do Gdańska - tłumaczy Kampa. - W Niemczech najważniejszy dzień to 24 grudnia - wigilia Bożego Narodzenia. Po południu, kiedy jest już ciemno, idziemy z dziećmi na mały spacer, a kiedy wracamy, zapala się choinka, a pod choinką są prezenty. Potem wspólny posiłek. Nie ma tak wielkiej tradycji jedzenia w Wigilię jak w Polsce. Zawsze jemy "raclette". Prawdopodobnie w tym roku będziemy dużo rozmawiać przez wideo z naszą rodziną i przyjaciółmi - kończy Lukas Kampa, który przez lata gry w Polsce, doskonale opanował nasz język.
Z Niemiec już tylko "rzut beretem" do Holandii, koszykarz bliźniaczej drużyny Trefla Gdańsk, sopockiego Trefla, Yannick Franke również mówił nam o "raclette". Dodał również:
- Nie ma nic przeciwko śniegowi, nie chcę być kontrowersyjny, ale do udanych świąt nie potrzebuję śniegu.
W Polskiej Lidze Koszykówki gra wielu Amerykanów, jednym z nich jest Darious Moten z Trefla Sopot:
- Zauważyłem, że w Europie z zakupem świątecznego drzewka czeka się prawie do Wigilii. To inaczej niż w USA, gdzie dzień po Święcie Dziękczynienia (Thanksgiving obchodzone w czwarty czwartek listopada) kupowaliśmy i ubieraliśmy choinkę. W ten sposób Boże Narodzenie rozciąga się od końcówki listopada na cały grudzień. Na ten czas zamieniam się w gościa totalnie świątecznego. Słucham tylko kolęd, żyję według kalendarza adwentowego. W moim przypadku wygląda to tak, że wcześniej kupuję rzeczy w świątecznym prezencie, dopiero w święta zawijam je w papier i kładę pod choinką w wigilijny poranek.
Były już święta na antypodach, były amerykańskie, były latynoskie, były afrykańskie, czas powrócić na Czarny Ląd, tylko nie jego południowy kraniec, a środkową część. Jak wygląda Boże Narodzenie w Mali zapytaliśmy napastnika Lechii, Bassekou Diabate.
- Boże Narodzenie w Mali jest obchodzone bardzo hucznie. Chrześcijańskie rodziny zbierają się razem i wręczają sobie prezenty. Jedzą sałatki z kurczaka, smażone owoce, do tego kuskus. Z tego co zdążyłem się zorientować nasza kuchnia bardzo różni się od polskiej.
I na koniec "Generał" gdańskiej obrony, Mario Maloca, mówi o chorwackich świętach:
- 25 grudnia obchodzimy "božić", jemy rodzinny obiad. Przychodzą wszyscy: babcia, dziadek, wujek, ciocia, spotykamy się w bardzo dużym gronie. Wtedy jemy mięso - cielęcina, jagnięcina, z ziemniakami. Poza tym zupy i dużo sałatek, szczególnie popularna jest sałatka francuska - dużo majonezu, w środku marchewka, groszek, jajko i ogórek, wszystko jest pomieszane - tłumaczy Maloca, mówiąc o naszej sałatce warzywnej.
Maciej Słomiński
Więcej na ten temat
PKO Ekstraklasa 07.12.2024 | Lechia Gdańsk | 1 - 0 | Śląsk Wrocław | |
PKO Ekstraklasa 01.02.202514:45 | Motor Lublin | - | Lechia Gdańsk |