Partner merytoryczny: Eleven Sports

Zamiast o Ekstraklasę, Korona i Widzew walczą o dziewiąte miejsce

W Kielcach zagrają ze sobą dwa największe rozczarowania pierwszej ligi. Korona i Widzew Łódź miały liczyć się w walce o Ekstraklasę. W piątek (godz. 20) mogą przybliżyć się co najwyżej do dziewiątego miejsca.

I liga. Tomasz Łapiński: Na grę Widzewa nie da się patrzeć (POLSAT SPORT). Wideo/Polsat Sport/Polsat Sport

Korona to spadkowicz z Ekstraklasy. Po degradacji doszło do rewolucji w składzie, a z ważnych piłkarzy w poprzednim sezonie w zespole zostało tylko kilku - m. in. Jacek Kiełb, Grzegorz Szymusik czy Marek Kozioł. Kielczanie nie przypominali zespołu, które jeszcze niedawno grał w ekstraklasie i chciałby szybko do niej wrócić. Tylko raz, w drugiej kolejce, byli na miejscu dającym prawo gry w barażach. Popadli w przeciętność i większość sezonu spędzili w dolnej części tabeli.

Tylko trochę lepiej radził sobie Widzew. Choć to beniaminek pierwszej ligi, to działacze wyznaczyli plan walki o miejsca barażowe. Tyle że już początek sezonu pokazał, że cel jest postawiony na wyrost. Do zespołu przyszedł nowy trener i kilkunastu zawodników. Dopiero początek rundy wiosennej dał nadzieje, że łodzianie włączą się do walki o awans. Po siedmiu meczach (4 wygrane i trzy remisy) bez porażki Widzew był nawet siódmy i za chwilę działacze... zmienili trenera. Enkeleida Dobiego zastąpił jego asystent Marcin Broniszewski. Okazało się, że efekt nowej miotły nie zadziałał. Pod wodzą Albańczyka z polskim paszportem łodzianie zdobywali średnio 1,46 punktu na mecz. Z Broniszewskim zaledwie 0,88.

Do zmian na stanowisku szkoleniowca dochodziło też w Koronie. I tu, podobnie jak w Widzewie, najgorzej spisuje się obecny trener - Dominik Nowak (0,89). Trochę lepiej kielczanie grali pod wodzą Macieja Bartoszka (1,12), ale najlepiej, kiedy w czterech meczach tymczasowym szkoleniowcem był Kamil Kuzera (aż 2,5 punktu).

W efekcie obie drużyny sąsiadują ze sobą w tabeli. Jedenasty Widzew wyprzedza Koronę o dwa punkty. Najwyżej mogą zakończyć sezon na dziewiątym miejscu. Trener Nowak podkreśla, że w ostatnich trzech meczach był widać postęp w grze jego drużyny. W tym czasie zdobyła bowiem pięć punktów, o dwa więcej niż w pięciu wcześniejszych spotkaniach i strzeliła siedem goli.

- To ostatni mecz w tym sezonie w Kielcach, dlatego chcemy pokazać serce i walkę. Musimy być mentalnie gotowi na każdą sytuacja na boisku, zwłaszcza kiedy tracimy gola. Nie może nawet przez chwilę zabraknąć nam koncentracji. Mieliśmy przykład z Arką Gdynia, kiedy prowadziliśmy 3-0, a skończyło się remisem - zauważa szkoleniowiec Korony. - W ciągu ostatnich trzech tygodni widać było, że kształtują się charaktery zespołu. Mam nadzieję, że znów przysporzymy kibicom emocji, bo po to przychodzą na mecze. Chcemy, by znów wrażenia artystyczne były na wysokim poziomie, ale wszystkie punkty zostały w Kielcach.

Trener Broniszewski podkreśla, że dwa ostatnie mecze ligowe mają pokazać, którzy piłkarze nie znaleźli się w Widzewie przypadkowo i zapowiada, że szanse dostanie kilku młodych zawodników. Zwłaszcza, że trzech ważnych graczy pauzuje za kartki, a kolejnych czterech leczy urazy.

- Te mecze są istotne dla tych, którzy zostają w Widzewie, ale też dla tych, którym wygasają umowy i powinni chcieć pokazać się potencjalnym nowym pracodawcom. Wszyscy muszą być zaangażowani do samego końca - twierdzi Broniszewski. - Przygotowujemy także tych, którzy grali mniej. Na pewno dostaną szansę w Kielcach. To będzie dla nich okazja, by udowodnić, że trenerzy się mylili i ich nie wystawiali. Liczę na ich sportową złość.

Widzew - Korona/Marcin Bryja/Widzew/materiały prasowe

AK 

INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem