Partner merytoryczny: Eleven Sports

Wisła Kraków – Stal Mielec 3-1 w meczu 22. kolejki Ekstraklasy

Wisła długo męczyła się z przedostatnią w tabeli Stalą Mielec, ale w końcówce wydarła zwycięstwo. To oznacza, że o utrzymanie w tym sezonie krakowianie powinni być już raczej spokojni.

Hymn przed meczem Wisła Kraków - Stal Mielec. Wideo/Piotr Jawor/INTERIA.TV

Zobacz zapis relacji tekstowej z meczu Wisła Kraków - Stal Mielec

Osiem spotkań do końca i 10 punktów przewagi nad ostatnim Podbeskidziem Bielsko-Biała - dzięki wygranej ze Stalą Mielec Wisła nie musi już z niepokojem zerkać na dno tabeli. Zwycięstwo nad mielczanami nie przyszło jednak krakowianom łatwo. 

W pierwszej połowie było tyle samo emocji, co niedokładności. Niektóre strzały lądowały na aucie bocznym, uderzenia odbijały się od pustych krzesełek na trybunach, a piłki latały na wysokości czwartego piętra. To była jedna twarz meczu, druga na szczęście była znacznie ciekawsza.

Była w niej być może interwencja kolejki, gdy Mateusz Lis kapitalnie sięgnął po piłkę uderzoną z bliska przez Bożidara Czorbadżijskiego. Blisko było też blisko bomby kolejki, ale potężne uderzenie Mawutora tylko zatrzęsło poprzeczką bramki Stali. Był również gol Patryka Plewki, ale słusznie nieuznany, ponieważ wcześniej Łukasz Burliga był na spalonym.

Stal stwarzała okazję dzięki gapiostwu obrońców Wisły. Defensorzy gospodarzy popełniali takie błędy, że krzyki trenera Petera Hyballi wypełniały cały stadion. Z kolei w ofensywie Wisły szwankowała gra bez piłki. Część błędów krakowian wynikała właśnie z tego, że zawodnicy nie mieli do kogo podać, a rywale tylko czyhali na przejęcie piłki.

Zobacz Interia Sport w nowej odsłonie

Niedokładność i gapiostwo wiślaków skumulowały się w 60. minucie. Kopnięcie przez pół boiska sprawiło, że mielczanie przemieścili się pod pole karne Wisły i za moment Granlund posłał podanie wzdłuż bramki. Nie zdołał przeciąć go Lis, natomiast wprowadzony w przerwie Dawid Szot nie upilnował Grzegorz Tomasiewicza i było 0-1.

W drugiej części to jednak Wisła przeważała, ale jej akcje w najlepszym razie kończyły się złymi dośrodkowaniami lub lekkimi strzałami. W 75. minucie przyszło jednak przełamanie. Yaw Yeboah dopadł do piłki, posłał przytomne podanie do Forbesa, a ten w sytuacji sam na sam nie dał szans bramkarzowi Stali i zdobył swoją siódmą bramkę w tym sezonie.

Szalona pogoń "Białej Gwiazdy"! Wisła odrobiła straty i pokonała Stal

Kluczowa sytuacja miała miejsce w 86. minucie. Po uderzeniu Yeboaha piłka trafiła w rękę Flisa i po obejrzeniu VAR-u sędzia podyktował rzut karny. Podszedł do niego nie Brown-Forbes, ale Michal Frydrych i pewnym uderzeniem pokonał Rafała Strączka. W doliczonym czasie gry kropkę nad "i" postawił Stefan Savić.

Piłkarzy Wisły zza stadionu dopingowali kibice Wisły. Ich śpiewy momentami było słychać, ale z głośnymi wskazówkami Hyballi już zdecydowanie przegrywali.

Po 22 kolejkach Wisła zajmuje 11. miejsce, a Stal jest przedostania. Teraz zawodników czeka przerwa na mecze reprezentacji, a po niej krakowianie zmierzą się na wyjeździe z Podbeskidziem Bielsko-Biała, a mielczanie podejmą Raków Częstochowa.

Wisła Kraków - Stal Mielec 3-1 (0-0)

Bramki: Brown Forbes (75. podanie Yeboaha), Frydrych (87. z rzutu karnego), Savić (90.) - Tomasiewicz (60. podanie Granlunda).

Żółte kartki: Brown Forbes, Radaković, Mawutr - De Amo.

Wisła: Lis - Burliga (46. Szot), Radaković, Frydrych, Sadlok - Mawutor (68. Kuveljić), Plewka (46. Żukow) - Jean Carlos (68. Starzyński), Savić, Yeboah - Brown Forbes.

Stal: Strączek - Granlund, De Amo (64. Jankowski), Czorbadżijski, Flis, Getinger - Domański (64. Prokić), Matras, Tomasiewicz - Forsell - Kolev (73. Zjawiński).

Sędziował: Paweł Raczkowski.

Z Krakowa Piotr Jawor

Maciej Sadlok w meczu ze Stalą Mielec/ Łukasz Gągulski/PAP
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem