Partner merytoryczny: Eleven Sports

Wisła Kraków - Raków Częstochowa 3-2 w 29. kolejce Ekstraklasy

W II połowie Raków odrobił straty, prowadził 2-1 i wydawało się, że Wisła leży na łopatkach. Uratowały ją jednak dwa zagrania Kuby Błaszczykowskiego i bramki Rafała Janickiego oraz Vukana Savićevicia, który rozstrzygnął spotkanie na dwie minuty przed końcem regulaminowego czasu!

Wisła Kraków. Artur Skowronek po meczu z Rakowem Częstochowa. Wideo/INTERIA.TV

W ten sposób Wisła odskoczyła od strefy spadkowej na cztery punkty, a Raków spalił swe szanse na awans do górnej ósemki. 

- Dawać, dawać, dawać! Żadnego argumentu nie mają! - wrzeszczał zza linii końcowej trener przygotowania motorycznego Rakowa Michał Garnys. Dobrze wiedział, że takie momenty, tuż po stracie gola są najgorsze.

Wiadomo było, że to takie okrzyki dla dodania otuchy. Wisła przecież miała atuty. Zwłaszcza w postaci ikon: Kuby Błaszczykowskiego i Rafała Boguskiego, o którym Franz Smuda słusznie powiedział, że jest nie do zajechania. "Boguś" wywalczył rzut karny, nabijając piłkę na rękę Kamil Piątkowskiego. "Jedenastkę" na bramkę zamienił Kuba. Pięknie zwiódł bramkarza. Jakub Szumski odwiedził lewego słupka, lecz piłka zmierzała dokładnie w przeciwnym kierunku.

Wisła prowadziła, lecz za skromnie, by pozwolić się zepchnąć aż tak głęboko. Raków zaparkował autokar, ale nie we własnym polu karnym, tylko na połowie rywala. Starał się znaleźć ubytki w obronnym bloku gospodarzy z prawej flanki, gdzie najszerzej operował Fran Tudor, przy wsparciu Petera Schwarza. Z rzutów wolnych goście stemplowali mur.

Na początku drugiej połowy "Biała Gwiazda" wyglądała, jakby jechała na pustym baku. Jej piłkarze grali na stojąco. Jeszcze w 50. min szczęście się uśmiechnęło do wiślaków. Sebastian Musiolik miał stuprocentową okazję po dośrodkowaniu Igora Sapały, jednak zagłówkował obok bramki.

Wisła Kraków. Artur Skowronek: Mieliśmy już takie doświadczenia. Wideo/INTERIA.TV

Kuriozalne było to, że dopóki krakowianie bronili się w niskim pressingu, nic im się nie stało. W 59. min wyszli po raz drugi w II połowie do wysokiego, lecz zrobili to w sposób chaotyczny, niezorganizowany. Jedno podanie od stopera Rakowa spowodowało, że za linią piłki zostali rycerze Artura Skowronka odpowiedzialni za odbiór piłki: Vullnet Basha i Gieorgij Żukow. David Tijanić hasał po połowie Wisły jak rączy jeleń, przez nikogo nie niepokojony. Oddał piłkę do rozpędzonego Petra Schwarza, który minął Hebera i wypalił pod poprzeczkę. Było 1-1, które nie zadowalało nikogo.

Raków poszedł za ciosem. W jednej akcji mogli mieć dwa rzuty karne - po tym jak upadł Tomasz Petraszek i po zagraniu ręką Lukasa Klemenza. Mariusz Złotek podyktował "jedenastkę" za to drugie zdarzenie. Idealnym strzałem przy słupku na bramkę zamienił ją Felicio Brown-Forbes.

Wydawało się, że nie ma już ratunku dla "Białej Gwiazdy" i jeśli już padną następne gole, to dla gości. Tymczasem w Wisłę wstąpiło drugie życie! Najpierw "Błaszczu" z rzutu rożnego idealnie dograł na pierwszy słupek do Rafała Janickiego, który zagłówkował do siatki i było 2-2. Powtórzyła się sytuacja: remis nie zadowalał nikogo. Do ataku pędzili i jedni, i drudzy.

Krakowianie znowu mieli kłopoty z zatrzymaniem szarżującego środkiem Tijanicia, udało im się dopiero w polu karnym.

W rewanżu Żukow krzyżowym podaniem uruchomił Kubę, ten penetrującym podaniem szukał w polu karnym Boguskiego. Piłkę instynktownie wybił Petraszek. Prosto pod nogi Vukana Savićevicia, który huknął w prawy róg i Wisła mogła się czuć zbawiona! Prowadziła 3-2!

Brown Forbes nie trafił na bramkę z 11 m w doliczonym czasie gry.

29. kolejka PKO Ekstraklasy:

Wisła Kraków - Raków Częstochowa 3-2 (1-0)

Bramki:

1-0 Błaszczykowski (10. Z karnego), 1-1 Petr Schwarz (59. z podania Tijanicia), 2-1 Felicio Brown-Forbes (68. Z karnego po zagraniu ręką Klemenza), 2-2 Rafał Janicki (77. Głową z podania Błaszczykowskiego), 3-2 Savićević (88.).

WISŁA: Buchalik - Burliga (64. Niepsuj), Klemenz, Janicki, Hebert - Błaszczykowski, Basha (69. Kuveljić), Żukow, Savicević (90+1. Sadlok), Hołownia - Boguski.

RAKÓW: Szumski - Piątkowski, Petraszek, Jach - Tudor, Sapała (89. Poletanović), Schwarz, Tijanić, Bartl (77. Kościelny) - Brown Forbes, Musiolik.

Żółte kartki: Savicević, Basha, Hołownia, Klemenz - Brown Forbes, Tijanić.

Sędzia: Mariusz Złotek (Stalowa Wola). Mecz bez udziału publiczności.

Michał Białoński, Kraków

Igor Sapała (z lewej) i Vullnet Basha/BORYS GOGULSKI / CYFRASPORT / NEWSPIX.PL/Newspix
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem