Partner merytoryczny: Eleven Sports

​Wisła Kraków - Legia Warszawa. Niezapomniane momenty szlagieru Ekstraklasy

Latające kamienie, niezapomniane cytaty, sędziowskie kompromitacje, niszczenie klubowego budynku. W ostatnich latach w meczach Wisły z Legią emocji nie brakowało, a kolejne już w niedzielę. O godz. 17.30 krakowianie podejmują wicemistrzów Polski, relacja w Interii.

Tomasz Sokołowski dla Interii: Legia jest faworytem do mistrzostwa, bo ma szeroką kadrę. Wideo/TV Interia

Niedzielny szlagier odbędzie się bez kibiców i... szkoda, że podobnie nie było w 2001 r.

Wisła wygrała wówczas przy Łazienkowskiej, co oczywiście nie spodobało się kibicom gospodarzy. Jeden z nich na moment stracił kontakt z rzeczywistością i z trybun rzucił kamieniem w głowę trenera gości Adama Nawałkę. 

- Na drugi dzień zaczęła boleć mnie głowa. Ból był nie do zniesienia - opowiadał przyszły selekcjoner reprezentacji Polski, który po tym incydencie musiał przejść kompleksowe badania. Na szczęście skończyło się tylko na strachu.

Wisła Kraków. Skowronek: Spodziewam się trudnej przeprawy. Wideo/INTERIA.TV/INTERIA.TV

Po meczach Wisły z Legią w trenerach jeszcze długo buzują emocje. I to tak wielkie, że ich wystąpienia na konferencji prasowej pamięta się latami.

Przykład? W marcu 2014 r. Franciszek Smuda po remisie przy Łazienkowskiej (2-2) w swoim stylu bronił Arkadiusza Głowackiego, który otrzymał czerwoną kartkę.

- To profesjonalista ze skóry i kości. Gdyby mu ktoś rzucił cegłę czy kamień, to też zagłówkuje - wypalił ówczesny szkoleniowiec Wisły.

Legia Warszawa. Paweł Wszołek: Każdy wygląda bardzo dobrze fizycznie. Wideo/Legia.com

Inna sprawa, że w trakcie tamtego meczu działy się rzeczy trudne do wytłumaczenia.

Przy pustych trybunach Legia prowadziła 1-0 po golu Miroslava Radovicia już w 2. minucie, następnie czerwoną kartkę otrzymał Głowacki, a jeszcze przed przerwą Ondrej Duda dołożył na 2-0.

W drugiej połowie zapowiadało się na spacerek gospodarzy, ale najpierw bramkę zdobył Wilde-Donald Guerrier, a w 82. minucie przepięknym strzałem piłkę do siatki skierował Semir Stilić. Bośniak przymierzył z ponad 30 metrów z rzutu wolnego i piłka pod odbiciu od poprzeczki wylądowała w siatce.

A wyglądało to tak:

Wisła Kraków. Piłkarze Wisły trenowali celność, ale nie na boisku. Przygotowania do powrotu trwają. Wideo/INTERIA.TV/INTERIA.TV

A pamiętacie jeszcze Sergieja Pareikę?

Fani Wisły na pewno o nim nie zapomnieli, ale kibicom Legii też zapisał się w pamięci. W kwietniu 2013 r. zapowiedział, że więcej nie poda już ręki Duszanowi Kuciakowi, bramkarzowi Legii. Powód?

- Była ostatnia akcja meczu, chciałem strzelić gola. W walce o piłkę upadłem na niego, był faul. Sędzia zagwizdał koniec meczu. Wstałem, chciałem iść do szatni, a on mnie uderzył, gdy byłem odwrócony - złościł się na Kuciaka Pareiko.

Estończyk przy Łazienkowskiej w jeszcze większą furię wpadł dwa lata wcześniej, gdy nie mógł pogodzić się z czerwoną kartką za faul na Radoviciu i w taki sposób schodził do szatni:



Robert Podoliński dla Interii: Legia uczy się Vukovicia. Wideo/TV Interia

Ciekawe rzeczy w starciach Wisły z Legią działy się również przy Reymonta.

Kibice doskonale pamiętają spotkanie z 2013 r., ale tym razem w roli głównej nie wystąpił żaden z piłkarzy, ale sędzia Tomasz Jarzębak, którego fani Wisły chcieli zlinczować.

Arbiter bramkowy nie zauważył, że Artur Jędrzejczyk wygarnął piłkę, która była już dobry metr (!) za linią końcową, choć stał tuż obok zawodnika Legii. Po tym zagraniu gola zdobył Władimir Dwaliszwili, a Legia wygrała 2-1.

- Obejrzałem zapis wideo. Pierwszego gola nie powinienem uznać. Biorę odpowiedzialność na swoje barki, gdyż jestem szefem zespołu sędziowskiego. Mogę tylko przeprosić Wisłę Kraków - powiedział główny sędzia tego spotkania Hubert Siejewicz, a Jarzębak został zawieszony na cztery spotkania.


Wisła Kraków. Stolarczyk o mocnych stronach Legii. Wideo/INTERIA.TV/INTERIA.TV

Najświeższe wspomnienia z meczów Wisły z Legią nie są przyjemne dla fanów "Białej Gwiazdy".

27 października 2019 r. wicemistrzowie Polski przy Łazienkowskiej upokorzyli zawodników Macieja Stolarczyka, wygrywając aż 7-0! Co więcej, można było odnieść wrażenie, że gdyby Legia chciała zwyciężyć dwucyfrowo, to byłaby w stanie dopiąć swego.

- Jedyne, co mogę powiedzieć, to przepraszam - wydusił z siebie na konferencji prasowej Maciej Stolarczyk, szkoleniowiec gości.

Krakowianie okazję do rewanżu mają w niedzielę o godz. 17.30, gdy będą podejmowali Legię. Czy zdołają zatrzymać lidera Ekstraklasy?

PJ

Szokujący kadr z mecz o mistrzostwo Polski między Legią Daewoo Warszawa a Wisłą Kraków w 2001 roku/Reporter Poland/East News
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem