Trener Widzewa Łódź Janusz Niedźwiedź: Nawet po wygranej 3-0 jest wiele do poprawy
Widzew przygotowuje się do pierwszego w tym sezonie spotkania na wyjeździe. – Zależy mi na tym, by nie tylko własny stadion był naszą twierdzą, ale też na tym, by nie być zadowolonym, że z boiska rywali przywieźliśmy punkt. Tam też można wygrywać – podkreśla Janusz Niedźwiedź, trener Widzewa.
Na inaugurację sezonu jego podopieczni pokonali 3-0 Sandecję Nowy Sącz. Szkoleniowiec przeanalizował już to spotkanie z zespołem i mimo wygranej nie brakowało uwag. - Proszę mi wierzyć, że po zwycięstwie 3-0 mieliśmy sporo rzeczy do poprawy. Budowanie zespołu to jest proces. Wciąż uczymy się stylu i powtarzalności, by w każdej fazie meczu zachowywać się w odpowiedni sposób, by nas nic nie zaskoczyło - tłumaczy Niedźwiedź. - Analizowaliśmy też stałe fragmenty gry, by poprawić ich skuteczność.
Widzewiacy dwa z trzech goli zdobyli właśnie po dobrze rozegranych rzutach wolnych. Wygrali w obecności 13,5 tys. widzów. - Wszyscy czekali, by w końcu takie święto odbyło się na naszym stadionie. Liczymy, że na kolejnym meczu będzie jeszcze więcej kibiców - dodaje Niedźwiedź.
Zanim jednak łodzianie zmierzą się w Łodzi z Chrobrym Głogów, czeka ich pierwsze spotkanie na wyjeździe - w Sosnowcu z Zagłębiem. W poprzednim sezonie na boiskach rywali zdobyli zaledwie 15 punktów.
- Zagłębie to ciekawy zespół. Trener Kazimierz Moskal już trochę tam pracuje [od listopada 2020 roku - przyp. red.], więc jest powtarzalność. Mają w składzie zawodników z doświadczenie z pierwszej ligi i ekstraklasy. W pierwszym meczu zremisowali w Gdyni z Arką i to nie było przypadkowe. Czeka nas szalenie trudny wyjazd - uważa szkoleniowiec Widzewa.
W tygodniu między pierwszą a drugą kolejką klub uprawnił do gry Portugalczyka Fabio Nunesa i zwiększyły się możliwości kadrowe zespołu. Do zdrowia wracają także kontuzjowani zawodnicy - Karol Czubak i Dawid Tanżyna.
- Na boisko wychodzi 11 ludzi i najważniejsza jest ich jakość. Za chwilę będą miał ból głowy nie tylko z wyborem podstawowego składu, ale też kadry meczowej. To trudna decyzja, by kogoś odesłać do rezerw - twierdzi Niedźwiedź.
Widzew testuje też Daniela Villanuevę, ale decyzja co do jego przyszłości jeszcze nie zapadła. Szkoleniowiec pozytywnie mówi o Hiszpanie. - Choć rok z powodu kontuzji i pandemii koronawirusa nie grał w piłkę, to rzucała się w oczy jego kreatywność, dynamika i szybkość podejmowania decyzji. Obawialiśmy się o jego przygotowanie fizyczne, a nie widać po nim, że tak długo nie grał w piłkę - twierdzi trener Widzewa.
AK