Partner merytoryczny: Eleven Sports

T-Mobile Ekstraklasa: Ruch Chorzów - Lech Poznań 1-1

Niespodzianka w Chorzowie – odmłodzony zespół Ruchu urwał punkt w starciu z wicemistrzem Polski Lechem Poznań i zremisował 1-1. Gdyby gospodarze zagrali nieco odważniej, mogliby sprawić sporą niespodziankę.

Piłkarze Lecha stracili punkty w Chorzowie
Piłkarze Lecha stracili punkty w Chorzowie/Fot. Andrzej Grygiel/PAP

Ruch wywalczył punkt jak najbardziej zasłużenie, bo o ile w pierwszej połowie mecz kontrolowali goście z Poznania, to w drugiej akcje zaczepne organizowali już niemal wyłącznie chorzowianie.

Podobnie jak w pucharowym meczu w Finlandii, Lech grał bardzo nierówno. Choć prowadził i dość długo kontrolował grę, to później dał się zepchnąć do obrony. Prowadzenie Lechowi dał w 17. minucie pięknym strzałem Vojo Ubiparip. Serb w Poznaniu jest już ponad 2,5 roku, ale nie stał się podstawowym piłkarzem. Ma za to jeden z najwyższych kontraktów w zespole i działacze już zimą chcieli się go pozbyć. Nie udało się, bo inne kluby nie chcą płacić mu takich pieniędzy jakie ma zagwarantowane w Poznaniu. Teraz opcja oddania - czy też wypożyczenia - Ubiparipa zeszła na dalszy plan, bo po pladze kontuzji piłkarz ma miejsce nawet w wyjściowym składzie. Swoją szansę wykorzystuje - w drugim meczu strzelił drugiego gola.

Podobnie było zeszłej jesieni w Lubinie. Wtedy Ubiparip strzelił gola także w pierwszych minutach, a Lech dowiózł wygraną 1-0 do samego końca, choć w drugiej połowie niemal się tylko bronił. Teraz wyglądało na to, że będzie podobnie. Ruch atakował, ale rzadko niepokoił bramkarza gości. Do czasu jednak - w końcu weteran z Ruchu (rocznik 1975) Marcin Malinowski znalazł sposób na weterana z Lecha Krzysztofa Kotorowskiego (rocznik 1976) i mecz zakończył się remisem.

Trener Lecha Mariusz Rumak wystawił ten sam skład, który zaprezentował się w czwartek w Finlandii. Lech miał przewagę, mądrze rozgrywał swoje akcje, a bramka strzelona z dystansu przez Ubiparipa była efektem tej dominacji. Ruch nie oddał przed przerwą ani jednego celnego strzału. Wystawiony w ataku Pavel Sultes nieźle radził sobie w starciach powietrznych z Manuelem Arboledą, ale zbitych przez niego piłek nie miał kto przejąć. Jedynie strzał debiutującego w Ekstraklasie Bartłomieja Babiarza z 14. minuty był niezły. Na więcej poznaniacy nie pozwolili. Sami często atakowali, ale okazji też nie mieli z byt wiele. Dopiero w doliczonym czasie głową groźnie uderzył piłkę Ubiparip, ale tym razem nie trafił w bramkę.

W drugiej połowie role się odwróciły. Teraz to Ruch atakował, a Lech się bronił. - Sam jestem w szoku, tylko w pierwszej połowie graliśmy w piłkę. W drugiej już nie, nie chcieliśmy grać - mówił rozżalony Łukasz Trałka. W 56. minucie celny strzał oddał w końcu także i piłkarz Ruchu - Marek Zieńczuk posłał jednak piłkę prosto w Kotorowskiego. W 83. minucie chorzowianie znów mieli dobrą okazję - Hubert Wołąkiewicz w ostatniej chwili zablokował uderzenie Sultesa. Ruch wywalczył rzut rożny, a po nim najszczęśliwszym graczem był Malinowski, zaś największym pechowcem - Manuela Arboleda. Kolumbijczyk w polu karnym zdołał wybić piłkę sprzed nóg Marka Szyndrowskiego, ale prosto do Malinowskiego. Pomocnik Ruchu mocno uderzył, a piłka odbiła się jeszcze od kolumbijskiego stopera Lecha i zaskoczyła bramkarza gości. - Więcej szczęścia niż rozumu - skomentował po spotkaniu strzelec.

Lech nie zdołał już zaatakować, fatalnie grał Hamalainen. Ruch wciąż był groźniejszy, ale drugiego gola nie dał rady strzelić. Remis to i tak sukces drużyny Jacka Zielińskiego, bo przecież w zeszłym sezonie dwukrotnie przegrała z Lechem po 0-4.

Ruch Chorzów - Lech Poznań 1-1. Galeria

Zobacz galerię
+2

Po meczu powiedzieli:

Mariusz Rumak (trener Lecha Poznań): "Pierwsza połowa w dużej mierze była pod naszą kontrolą. Graliśmy tak jak sobie założyliśmy. Strzeliliśmy bramkę i byłem zadowolony. Tak samo chcieliśmy grać w drugiej odsłonie, ale ta w naszym wykonaniu była zdecydowanie gorsza. Momentami aż zęby bolały od naszych strat i remis jest sprawiedliwym rezultatem".

Jacek Zieliński (trener Ruchu Chorzów): "Pierwszy mecz był dla nas wielką niewiadomą po zawirowaniach w okresie transferowym. Wypadliśmy bardzo dobrze, zwłaszcza w drugiej połowie. Duże uznanie dla chłopaków, że potrafili wyrównać w meczu z takim zespołem jak Lech. Liczyliśmy się z tym, że rywal w końcówce może stanąć w miejscu, bo gra obecnie na dwóch frontach bardzo wąską kadrą. Jesteśmy zadowoleni z punktu, który w ostatecznym rozrachunku może okazać się bardzo cenny".

Autor: Andrzej Grupa

Ruch Chorzów - Lech Poznań 1-1 (0-1)

Bramki: 0-1 Vojo Ubiparip (17), 1-1 Marcin Malinowski (83).

Żółta kartka - Ruch Chorzów: Łukasz Janoszka. Lech Poznań: Hubert Wołąkiewicz. Czerwona kartka za drugą żółtą - Lech Poznań: Hubert Wołąkiewicz (90+4).

Sędzia: Szymon Marciniak (Płock). Widzów ok. 7˙000.

Ruch Chorzów: Krzysztof Kamiński - Artur Gieraga, Marek Szyndrowski, Piotr Stawarczyk, Daniel Dziwniel - Bartłomiej Babiarz, Marcin Malinowski, Marek Zieńczuk, Filip Starzyński (71. Maciej Jankowski) - Łukasz Janoszka (71. Kamil Włodyka, 84. Grzegorz Kuświk), Pavel Sultes.

Lech Poznań: Krzysztof Kotorowski - Mateusz Możdżeń, Marcin Kamiński, Manuel Arboleda, Hubert Wołąkiewicz - Szymon Drewniak, Łukasz Trałka, Gergo Lovrencsics (73. Szymon Pawłowski), Kasper Hamalainen - Vojo Ubiparip, Łukasz Teodorczyk (60. Bartosz Ślusarski).

INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem