Partner merytoryczny: Eleven Sports

Ruch Chorzów - Legia Warszawa 0-0

Ruch Chorzów nie oddał żadnego celnego strzału, a Legia Warszawa miała nawet karnego, a mimo to "Niebiescy" zatrzymali legionistów, remisując 0-0.

Kameralny stadion w Chorzowie podczas meczu z Legią szczelnie się wypełnił. Trener Waldemar Fornalik liczył, że walczący o utrzymanie Ruch sprawi niespodziankę w spotkaniu z mistrzem Polski.

Henning Berg na konferencji prasowej zwracał uwagę, że jego zespół musi uważać na Filipa Starzyńskiego i Grzegorza Kuświka. Norweski trener Legii nie mógł skorzystać m.in. z kontuzjowanego Ivicy Vrdoljaka i pauzującego za czerwoną kartkę Ondreja Dudy.

Już na początku spotkania bramkarz "Niebieskich" Matusz Putnocky w przypadkowym zderzeniu znokautował Michała Żyrę, ale ten się pozbierał i zmiana nie była konieczna.

W 9. minucie Tomasz Jodłowiec przejął piłkę na 30. metrze od bramki Ruchu i podał do Marka Saganowskiego. Ten ustawił sobie piłkę niemal na punkcie karnym i uderzył technicznie, lecz pomylił się o centymetry. "Sagan" od początku był bardzo aktywny, po kwadransie gry miał już na koncie trzy niezłe strzały.

W kolejnych minutach Legia trochę zwolniła i dała pograć Ruchowi, ale po półgodzinie gry znów przyspieszyła i wywalczyła rzut karny.

W 33. minucie Rołand Gigołajew wyciął w polu karnym Łukasza Brozia i sędzia Jarosław Przybył wskazał na "wapno". Guilherme uderzył z karnego w prawy róg bramkarza, ale Putnocky popisał się kapitalną interwencją.

Legioniści byli bardzo groźni zwłaszcza po rzutach rożnych, lecz przed przerwą nie udało się im strzelić gola.

Ruch Chorzów - Legia Warszawa 0-0. Galeria

Zobacz galerię
+2


Od początku drugiej połowy legioniści dążyli do zdobycia bramki i bliscy tego byli w 50. minucie. Po kornerze Tomasza Brzyskiego, z bliska główkował Jakub Rzeźniczak, lecz trafił w obrońcę Ruchu.

Kwadrans później Bartłomiej Babiarz zakręcił Guilherme i posłał "bombę" z blisko 30 metrów. Piłka przeleciała tuż obok okienka bramki Duszana Kuciaka.

Po chwili Starzyński popisał się indywidualną akcją środkiem pola i uderzył mocno z dystansu koło bramki Legii. W odpowiedzi Jodłowiec strzelał lewą nogą zza pola karnego, ale odbita od jednego z obrońców piłka wyszła na róg.

Szczęścia nie miał też Orlando Sa, który główkował nad bramką "Niebieskich" oraz Guilherme, którego zablokował Michał Helik.

Piętnaście minut przed końcem meczu nad murawą pojawiły się kłęby czarnego dymu i sędzia musiał na chwilę przerwać spotkanie. Nie wiadomo, co palili kibice Ruchu.

W 83. minucie wydawało się, że nic nie uchroni już Ruchu przed stratą gola. Po podaniu Guilherme wzdłuż bramki Martin Konczkowski zdołał jednak "dziubnąć" piłkę i Michał Kucharczyk zamiast do siatki posłał ją za linię końcową.

Kucharczyk chwilę później zakręcił obroną Ruchu i podał do Żyry, lecz ten źle przyjął piłkę i okazja przepadła.

W doliczonym czasie gry Kucharczyk i Kosecki przeprowadzili znakomitą kontrę, ale ten pierwszy nie zdołał posłać piłki do siatki po podaniu kolegi.

Powiedzieli po meczu:

Henning Berg (trener Legii): "Czasami jest tak, że gra się bardzo dobrze a nie wygrywa się meczu. Myślę, że dziś zagraliśmy dobre spotkanie, kontrolowaliśmy przebieg wydarzeń na boisku, walczyliśmy w dobrym tempie, stwarzaliśmy dużo sytuacji, ale nie wykorzystaliśmy swoich szans. Z naszej kreatywnej, kombinacyjnej gry mogę być zadowolony, z wyniku - nie. Ale jeżeli będziemy kontynuowali tę drogę, to jestem dobrej myśli".

Ruch Chorzów - Legia Warszawa 0-0

Żółte kartki: Filip Starzyński, Grzegorz Kuświk, Marek Zieńczuk, Rafał Grodzicki (Ruch) - Inaki Astiz, Łukasz Broź (Legia)

Sędzia: Jarosław Przybył. Widzów: 9300.

Ruch Chorzów: Matusz Putnocky - Martin Konczkowski, Rafał Grodzicki, Michał Helik, Paweł Oleksy - Eduards Viszniakovs (75. Jakub Kowalski), Bartłomiej Babiarz, Filip Starzyński, Łukasz Surma, Rołand Gigołajew (66. Marek Zieńczuk) - Grzegorz Kuświk (86. Michał Efir).

Legia Warszawa: Duszan Kuciak - Łukasz Broź, Jakub Rzeźniczak, Inaki Astiz, Tomasz Brzyski - Michał Żyro (88. Jakub Kosecki), Dominik Furman, Guilherme, Tomasz Jodłowiec, Michał Kucharczyk - Marek Saganowski (66. Orlando Sa).

INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem