Partner merytoryczny: Eleven Sports

Ruch Chorzów - Lechia Gdańsk 1-1 w 22. kolejce Ekstraklasy

Dwa wykorzystane rzuty karne spowodowały, że Ruch Chorzów zremisował 1-1 z Lechią Gdańsk w spotkaniu 22. kolejki Ekstraklasy.

Chorzowianie w piątkowym meczu musieli sobie radzić bez swojego najlepszego napastnika Grzegorza Kuświka, który musiał zapłacić za głupotę. W poprzedniej kolejce przeciwko Lechowi już po końcowym gwizdku wdał się w sprzeczkę z arbitrem, za co obejrzał żółtą kartkę, która wyeliminowała go z gry przeciwko Lechii.

Setny mecz Ekstraklasy prowadził sędzia Tomasz Musiał i wystąpił w jednej z głównych ról, dyktując dwa rzuty karne.

Chorzowianie zaczęli ofensywnie. W 10. minucie po rzucie rożnym Marka Zieńczuka z bliska główkował niepilnowany Eduards Viszniakovs, ale uderzył w środek i Mateusz Bąk poradził sobie z tym strzałem.

W kolejnych minutach więcej było ostrej walki między piłkarzami niż ciekawych akcji pod którąkolwiek z bramek. Dopiero w 38. minucie Viszniakovs urwał się Mavroudisowi Bougaidisowi i wpadł w pole karne Lechii, ale uderzył lewą nogą wysoko nad bramką.

Gdy wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się remisem, przycisnęła Lechia. W doliczonym czasie gry Sebastian Mila znalazł się sześć metrów przed bramką Ruchu. Nie trafił czysto w piłkę, ale ta uderzyła w rękę Rafała Grodzickiego, a sędzia Musiał wskazał na jedenastkę.

Bezbłędnym wykonawcą karnego był Kevin Friesenbichler, który lekkim strzałem zmylił Matusza Putnocky'ego.

Od początku drugiej połowy trener "Niebieskich" Waldemar Fornalik posłał w bój Rołanda Gigołajewa w miejsce Jakuba Kowalskiego.

W 56. minucie gospodarze doprowadzili do wyrównania po tym jak sędzia Musiał podyktował kolejnego karnego. Zdaniem arbitra Bougaidis faulował w polu karnym Viszniakovsa i kazał ustawić piłkę na jedenastym metrze od bramki Lechii.

Filip Starzyński uderzył mocno w prawy górny róg bramki Bąka i ten, mimo efektownej parady, nie sięgnął piłki.

Po chwili po akcji prawą stroną Viszniakovsa piłka trafiła w pole karnego do Gigołajewa, a ten płaski strzałem nieznacznie chybił.

W doliczonym czasie gry "piłkę meczową" dla Lechii miał Maciej Makuszewski, ale jego mocny strzał z kilku metrów pewnie obronił Putnocky.

Po meczu powiedzieli:

Jerzy Brzęczek (trener Lechii): "W pierwszej połowie zagraliśmy fatalnie. Zostawialiśmy rywalom za dużo miejsca. Kiedy tuż przed przerwą zaczęliśmy grać szybciej, dokładniej, zdobyliśmy gola. Nie potrafiliśmy jednak tego uszanować. Drogo kosztował nas zbyt łatwo spowodowany rzut karny. W końcówce meczu mieliśmy jeszcze sytuacje, ale Ruch też zagrażał nam po kontratakach. Nasza dyspozycja była poniżej tego, czego wymagam od drużyny i tej klasy zawodników. Każdy punkt jest dla nas ważny, ale dzisiaj nie zagraliśmy tak konsekwentnie i agresywnie jak poprzednio i nie potrafiliśmy wykorzystać prowadzenia".

Ruch Chorzów - Lechia Gdańsk 1-1 (0-1)

Bramki: 0-1 Kevin Friesenbichler (45+3. z karnego), 1-1 Filip Starzyński (57. z karnego)

Sędzia: Tomasz Musiał. Widzów: 5568.

INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem