Partner merytoryczny: Eleven Sports

Moskal: Niesmak pozostał, na nic więcej nie zasłużyliśmy

- Zagraliśmy słabe spotkanie. Zwłaszcza w pierwszej połowie graliśmy szczególnie bardzo słabo - nie owijał w bawełnę trener Wisły Kazimierz Moskal po remisie z Górnikiem Zabrze 1-1.

Bramkarza Wisły Kraków Michała Buchalika (L) atakuje Rafał Kosznik (P) z Górnika Zabrze
Bramkarza Wisły Kraków Michała Buchalika (L) atakuje Rafał Kosznik (P) z Górnika Zabrze/Stanisław Rozpędzik/PAP

- Nie zasłużyliśmy na nic więcej, jak na ten remis, choć w drugiej połowie można było odwrócić losy spotkania i je wygrać. Ten punkt, to "maks", co mogliśmy osiągnąć - podkreślał Moskal.

- Nie wiem, co się stało. Tak szybko strzelona bramka stała się jakby naszym problemem i wróciliśmy do gry po stracie gola na 1-1 - komentował.

- Do przerwy nie potrafiliśmy utrzymać się przy piłce, wymienić dwóch podań. Biegaliśmy za piłką i narobiliśmy sobie dużo kłopotów. Z mojej perspektywy wyglądało to tak, jakby Górnik miał większe posiadanie piłki niż 70 procent. To nie był problem taktyczny, czy ze zdrowiem, tylko mentalny. Liczyliśmy na to, że 85 minut dociągniemy z wynikiem 1-0 - kręcił głową Kazimierz Moskal.

- Dlaczego tak często wycofywaliśmy do Buchalika? To zawodnicy podejmują decyzje, nie chcemy podejmować ryzyka, a Górnik podszedł wysoko. Dlatego była decyzja o grze dłuższym podaniem. Nawet gdy wygrywaliśmy walkę o górną piłkę, to natychmiast ją traciliśmy i to był kolejny problem - uważa Moskal.

Trener Moskal był zadowolony z debiutu młodego stopera Piotra Żemły. - Dla nas wszystkich to był ciężki mecz. Piotrek miał początek nerwowy, to było widać, potem się rozegrał i z każdą minutą wyglądał pewniej. Ja jestem zadowolony, nie mam zastrzeżeń do jego gry - powiedział Moskal.

- Nie wiem, czy zwycięstwo by dawało nam pewność awansu do czołowej "ósemki". Nie kalkulujemy, ale chcemy u siebie wygrywać i gromadzić punkty. Ten mecz jest już historią, ale niesmak pozostaje. Musimy myśleć o Podbeskidziu - zakończył trener Wisły.

- Mecz miał dwie fazy, każda z nich była do straty bramki. Po stracie gola Górnik przejął inicjatywę, stwarzał groźne sytuacje. Można było być zadowolonym ze stwarzanych sytuacji, ale nie ze skuteczności - ocenił Józef Dankowski. - Później, po golu na 1-1 inicjatywę przejęła Wisła. Remis jest sprawiedliwy, chociaż szkoda sytuacji Roberta Jeża, ale Wisła też miała swoje okazje.

- Jest nadzieja, że jeżeli utrzymamy taki sposób gry na mecz z Bełchatowem, to nie powinno być źle.

- Dlaczego cofnęliśmy się po golu na 1-1? Wynik determinował sposób gry każdego z zespołów. Wisła chciała wygrać po stracie gola na 1-1, dlatego zaatakowała. Za łatwo straciliśmy bramkę.

Z Krakowa Michał Białoński   

INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem