Miedź Legnica - Lechia Gdańsk 0-0 w meczu 19. kolejki Ekstraklasy
Miedź Legnica zremisowała 0-0 z Lechią Gdańsk w meczu 19. kolejki Ekstraklasy. Mecz rozczarował, a piłkarze po nudnej grze podzielili się punktami.
Na zakończenie 19. kolejki Ekstraklasy lidera z Gdańsk zawitał do Miedzi Legnica. Gospodarze mieli świadomość, że swój mecz wcześniej wygrała Legia Warszawa i zbliżyła się do niej na dwa punkty.
Goście mogli rozpocząć mecz od mocnego uderzenia, bowiem już w 1. minucie zaatakowali z przewagą liczebną. Odrobinę spóźniony do podania w pole karne był jednak Rafał Wolski i gdy opanował już piłkę, było nieco za późno, by oddać strzał.
Miedź odpowiedziała groźną kontrą, po której Petteri Forsell wykładał piłkę Pawłowi Zielińskiemu, ale w ostatniej chwili uprzedził go Daniel Łukasik.
Później obie drużyny spuściły nieco z tonu. Miedź koncentrowała się na kontratakach, a Lechia zachowywała dużo cierpliwości w spokojnym rozgrywaniu piłki. Niewiele jednak z tego wynikało, bo gospodarze umiejętnie przeszkadzali rywalom w okolicach pola karnego.
Przed przerwą jedyne groźne uderzenie zdołał oddać Łukasik, jednak piłka przeleciała minimalnie ponad bramką.
Na początku drugiej połowy dwukrotnie z rzutów wolnych w swoim stylu huknął Forsell. Duszan Kuciak był jednak na posterunku i efektownymi paradami poradził sobie ze strzałami Fina.
Widząc, że Lechii brakuje ognia z przodu, trener Piotr Stokowiec posłał w bój Artura Sobiecha, który pół godziny przed końcem meczu zmienił Wolskiego.
20 minut przed końcem meczu w doskonałej sytuacji znalazł się Lukasz Haraslin, ale w niebywały sposób spudłował z trzech metrów! Uderzył skaczącą piłkę z całej siły, a ta przeleciała ponad bramką!
Im dłużej było końca spotkania, tym bardziej chaotyczny stawał się mecz. Jedni i drudzy próbowali długimi podaniami przedostać się pod bramkę rywala, lecz nie przynosiło to efektów.
W samej końcówce spotkania w dobrej sytuacji znalazł się jeszcze Zieliński, ale strzelił zbyt słabo i Kuciak obronił jego strzał.
Mecz rozczarował i zakończył się bezbramkowym remisem.
Miedź Legnica - Lechia Gdańsk 0-0
Piotr Stokowiec (trener Lechii): - Myślę, że to nie był łatwy mecz dla nas. Trzeba było naprawdę solidnie się napracować, żeby myśleć o jakiejś zdobyczy punktowej. Oczywiście graliśmy o pełną pulę. Swoje sytuacje mieliśmy, natomiast Miedź też była dobrze zorganizowana. Podwoili boki w systemie 5-4-1. Wiedzieli o naszych atutach i faktycznie nas blokowali. Wiadomo, że na takiej murawie, o tej porze roku, atak pozycyjny gra się coraz trudniej. Stworzyliśmy swoje sytuacje, ale też trzeba było uważać, aby nie nadziać się na kontrę. Każda drużyna szanowała punkt, ale chciała też wygrać i czekała na szanse.
- Wiadomo, że gra się o pełną pulę. Siłę ofensywną wpuściliśmy taką jaką mieliśmy, licząc na to, że zdobędziemy bramkę. To się nie udało, natomiast zdaję sobie sprawę, że ta drużyna będzie grała jeszcze lepiej i potrzebujemy okresu przygotowawczego, sparingów, żeby tacy zawodnicy jak Wolski, Sobiech czy wracający po kontuzji Lipski przepracowali pełny okres przygotowawczy. Gratuluję Miedzi punktu i dobrego widowiska. Na pewno taka gra daje im podstawy do tego, aby myśleć o spokojnym utrzymaniu, a może o czymś więcej. Jestem zadowolony z dorobku swojej drużyny i wiem, że będziemy szli w górę.
Dominik Nowak (trener Miedzi): - Ten zimowy wieczór zakończył się dla nas połowicznym sukcesem. Punkt, niezależnie z kim z zdobyty, jest punktem. Trzeba go szanować. Jeżeli chodzi o samo spotkanie, chcieliśmy być konsekwentni w działaniach. Wiedzieliśmy jak silną stroną Lechii są boczne sektory, umiejętność tworzenia sobie przewagi plus oczywiście dośrodkowania w pole karne. Nie ustrzegliśmy się błędów, szczególnie przy sytuacji Haraslina, ale bez konsekwencji. Uważam, że w przekroju spotkania, które zespół wybiegał, byliśmy dobrze zorganizowani w defensywie. Ten remis jest dla obu stron sprawiedliwy. Tak ten punkt postrzegam. Można gdybać, bo mieliśmy dwie dobre okazje Pawła Zielińskiego, ale skończyło się remisem.
WG