Łódzki KS - Górnik Zabrze 1-3 w 32. kolejce Ekstraklasy. ŁKS spadł z ligi, Górnik z pewnym utrzymaniem
Łódzki KS przegrał z Górnikiem Zabrze 1-3 w meczu 32. kolejki Ekstraklasy. Po zwycięstwie Wisły Kraków nad Wisłą Płock (1-0) łodzianie stracili matematyczne szanse na utrzymanie i po roku wracają do I ligi. Górnik zaś zapewnił sobie pozostanie w lidze.
Zaledwie po roku z Ekstraklasą żegna się ŁKS. Po przegranej z Górnikiem Zabrze i wygranej Wisły Kraków nad Wisłą Płock łodzianie utracili teoretyczne szanse na utrzymanie. Ciekawe, czy w Łodzi zaczynają już żałować dziwnej decyzji o zwolnieniu Kazimierza Moskala. Drużyna pod wodzą Wojciecha Stawowego prezentuje się koszmarnie. Nie wygrała jeszcze meczu, a w czterech ostatnich grach strzeliła tylko jednego gola (samobójczego), tracąc 11.
To pierwsza od 17 lat drużyna, która straciła szanse na utrzymanie pięć kolejek przed końcem sezonu.
Górnik do Łodzi przyjechał bez swojego nominalnego środka pola, z którego korzystał ostatnio trener Marcin Brosz. Z tego względu szansę od pierwszej minuty dostali Filip Bainović oraz Daniel Ściślak. W grze pierwszego z nich było jednak wiele niedokładności (zwłaszcza przy teoretycznie łatwych przerzutach piłki) i to ŁKS miał optyczną przewagę.
Napór łodzian był jednak tylko teoretyczny, bowiem przed przerwą nie oddali oni ani jednego celnego strzału na bramkę rywala. Schodząc na przerwę Maciej Wolski zżymał się, że nie zamknął jednego z dośrodkowań Antonio Domingueza, ale piłka Hiszpana była typowym "centrostrzałem" i być może to on powinien lepiej dograć do kolegi.
A skoro już przy Hiszpanach jesteśmy - tych trener Wojciech Stawowy desygnował do gry czterech, dorzucając im jednego Portugalczyka, Ricardo Guimę. Żaden z nich nie przypomina jednak sprzedanego do Lecha Poznań Daniego Ramireza, ani któregoś z motorów napędowych Górnika - Igora Angulo lub Jesusa Jimeneza.
Zabrzanie przed przerwą nie zachwycali, ale wystarczyła im zaledwie jedna dobra akcja, by objąć prowadzenie. Igor Angulo zagrał w pole karnego do Erika Janży, ten wycofał piłkę, a Stavros Vasilantonopoulos mocno uderzył na bramkę. Piłka odbiła się jeszcze rykoszetem od obrońcy Carlosa Morosa i wpadła do bramki.
Bramka do szatni sprawiła, że łodzianie posypali się kompletnie. Wykorzystał to grecki napastnik zabrzan Giorgos Giakoumakis. Najpierw bardzo długo sędzia Tomasz Musiał analizował w systemie VAR, czy snajper był faulowany przez Arkadiusza Malarza i ostatecznie wskazał na 11 metr. Rzut karny w 59. minucie pewnie wykorzystał Igor Angulo.
Dwie minuty później było już 3-0 dla Górnika. Lewą stroną urwał się Jesus Jimenez, dograł w pole karne, a tam czekał już Giakoumakis, mocnym strzałem zdobywając swoją bramkę.
To przelało już czarę goryczy dla kibiców z Łodzi. Z trybun napłynęło skandowanie nazwiska Kazimierza Moskala, a więc byłego trenera beniaminka, który stracił pracę w czasie przerwy w rozgrywkach. Zastępujący go Wojciech Stawowy osiąga z klubem koszmarne rezultaty. Jego dotychczasowy bilans bramkowy to 2-13 w sześciu meczach! Nie trzeba chyba dodawać, że pod jego wodzą ŁKS nie wygrał jeszcze spotkania.
Fani ŁKS-u dawali upust swojej frustracji - fetowali m.in. zupełnie nieudany strzał głową Macieja Dąbrowskiego, a gdy zupełnie niegroźnie z dystansu uderzył Pirulo, wybuchła wrzawa, jakby strzelił przepiękną bramkę.
Pięć minut przed końcem ŁKS-owi udało się zdobyć honorową bramkę. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego strzał głową oddał Jan Sobociński, a Vasilantonopoulos interweniował tak niefortunnie, że od poprzeczki wpakował piłkę do własnej bramki.
W doliczonym czasie gry drugą żółtą kartkę za faul na Giakoumakisie obejrzał jeszcze Dąbrowski i wyleciał z boiska.
Wojciech Górski
Łódzki KS - Górnik Zabrze 1-3 (0-1)
Bramki: 0-1 Vasilantonopoulos (44.), 0-2 Angulo (59. - z rzutu karnego), 0-3 Giakoumakis (61.), 1-3 Vasilantonopoulos (86. - bramka samobójcza).
Czerwona kartka: ŁKS - Dąbrowski (90+3. - za dwie żółte).
#POMAGAMINTERIA
1 czerwca reprezentantka Polski w kolarstwie górskim Rita Malinkiewicz i jej koleżanka Katarzyna Konwa jechały na trening w ramach autorskiego projektu Rity dla pasjonatów kolarstwa #RittRide for all. Z niewyjaśnionych przyczyn w Wilkowicach koło Bielska-Białej wjechał w nie samochód jadący z naprzeciwka. Kasia przeszła wiele operacji, w tym zabieg zespolenia połamanego kręgosłupa i połamanej twarzoczaszki oraz częściową rekonstrukcję nosa i języka. Rita nadal pozostaje w śpiączce farmakologicznej, a jej obecny stan zdrowia jest bardzo ciężki. Potrzeba pieniędzy na ich leczenie i rehabilitację - dołącz do zbiórki. Sprawdź szczegóły >>>