ŁKS - Jagiellonia 0-3. Wojciech Stawowy: Totalnie zawiodłem jako trener
- Totalnie zawiodłem, jako trener - przyznał szkoleniowiec ŁKS Łódź Wojciech Stawowy po porażce jego piłkarzy z Jagiellonią 0-3. Białostoczanie dzięki wygranej są już pewni gry w czołowej ósemce. - Spokój pomoże nam pokazać jeszcze więcej jakości - zapewnił opiekun Jagiellonii Iwajło Petew.
Piłkarze Petewa z dużą łatwością pokonali 3-0 zamykający tabelę ŁKS i awansowali na 7. miejsce.
"Zasłużyliśmy na te trzy punkty. Przede wszystkim jestem zadowolony, że moi zawodnicy podeszli do tego meczu bardzo poważnie i skoncentrowani. Nie daliśmy rywalom dochodzić do sytuacji bramkowych, a sami zdobyliśmy trzy gole. Mieliśmy też kilka innych niezłych okazji. Mamy powody do radości, ale musimy już myśleć o następnym spotkaniu" - ocenił bułgarski szkoleniowiec.
Dodał, że zapewnienie sobie miejsca w czołowej ósemce na kolejkę przed zakończeniem sezonu zasadniczego, da jemu i jego drużynie większy komfort pracy. "Liczę na to, że mając większy spokój, podczas kolejnego meczu pokażemy jeszcze więcej jakości w grze" - przekonywał.
Pomocnik Maciej Makuszewski zaznaczył, że Jagiellonia miała sposób na ŁKS i plan został wykonany. "Zrobiliśmy dobrą robotę, bo przygotowaliśmy się do tego spotkania przez ostatnie dni, żeby zagrać właśnie tak, jak to zrobiliśmy" - tłumaczył.
Dla ŁKS-u kolejna porażka oznacza już tylko iluzoryczne szanse na pozostanie w PKO Ekstraklasie. Łodzianie, na osiem kolejek przed końcem rozgrywek, do ostatniego bezpiecznego miejsca tracą już 13 punktów.
Trener Stawowy, oceniając występ swoich podopiecznych w konfrontacji z zespołem z Białegostoku przeprosił kibiców ŁKS. Jak przyznał, w tym spotkaniu zawiódł "totalnie i na całej linii", jako szkoleniowiec.
"Daliśmy się w tym meczu wypunktować, jak bokser w ringu. Jagiellonia czekała na nas na swojej połowie boiska, a my nie potrafiliśmy się przebić. Nie stwarzaliśmy sytuacji bramkowych, graliśmy za wolno i ciężko było w ten sposób rozerwać obronę rywala. W obronie dawaliśmy za to rywalom prezenty. Za taką postawę i taką grę mogę tylko przeprosić" - podsumował opiekun beniaminka.
Dodał, że po tej porażce jego zespół znalazł się w arcytrudnej sytuacji w tabeli, ale - jak zapewnił - w pozostałych meczach, jego drużyna ma grać tak, by nikt się za nią nie musiał już wstydzić.
"Do ŁKS-u przyszedłem w konkretnym celu i na chwilę obecną tego zadania kompletnie nie realizuję. Nie chcę, żeby ŁKS musiał się wstydzić, nie chcę sytuacji, żeby ŁKS był zespołem, który tak łatwo oddaje rywalowi pole w obrębie swojej bramki. Chcę, żeby to była drużyna, która zdobywa bramki i potrafi bronić. To jest moja praca, którą przyszedłem tu wykonywać i chcę to robić dalej, ale chcę też widzieć jej efekty. Na razie tego nie widzę" - podkreślił Stawowy.
W ostatniej kolejce sezonu zasadniczego Jagiellonia podejmie w niedzielę Piasta Gliwice, a ŁKS zagra na wyjeździe ze Śląskiem Wrocław. Wszystkie mecze o g. 18.
Zobacz szczegóły z PKO Ekstraklasy
autor: Bartłomiej Pawlak