Partner merytoryczny: Eleven Sports

Franciszek Smuda zagra przeciwko Legii Warszawa

Niedzielny mecz Wisły Kraków z broniącą tytułu Legią Warszawa zapowiada się jako jedno z najciekawszych wydarzeń 11. kolejki piłkarskiej ekstraklasy. Szkoleniowiec "Białej Gwiazdy" - Franciszek Smuda w przeszłości prowadził stołeczną drużynę.

Trener Wisły Kraków - Franciszek Smuda
Trener Wisły Kraków - Franciszek Smuda/Andrzej Grygiel/PAP

Wisła ostatnie mistrzostwo Polski wywalczyła w 2011 roku, za kadencji Holendra Roberta Maaskanta. To wtedy przed własną publicznością pokonała Legię 4-0, a jednym z bohaterów był Paweł Brożek, strzelec dwóch bramek. W dwóch kolejnych sezonach krakowianie zajmowali siódme miejsca i przed obecnymi rozgrywkami nikt nie stawiał ich w roli faworyta.

Kibice nie liczyli raczej na radykalną zwyżkę formy, mimo że do Wisły - jednak po nieudanej przygodzie z reprezentacją - wrócił Smuda. Tymczasem on znów "czyni cuda", a jego podopieczni jako jedyni w lidze do tej pory nie zaznali goryczy porażki. Odnieśli cztery zwycięstwa, sześć gier zremisowali i w tabeli zajmują wysokie czwarte miejsce. Do tego stracili tylko pięć bramek, zdecydowanie najmniej ze wszystkich.

Inaczej wyglądała sytuacja Legii, która po siedmiu latach oczekiwania wreszcie - w poprzednim sezonie - zdobyła tytuł. Szkoleniowcowi Janowi Urbanowi, jak wielu poprzednikom, nie udało się awansować do Ligi Mistrzów, ale cele znów są wysokie - jak najlepsza postawa w Lidze Europejskiej (w czwartkowy wieczór przy Łazienkowskiej spotkanie z Apollonem Limassol) i obrona krajowego prymatu. W ekstraklasie stołeczni piłkarze prowadzą z przewagą pięciu punktów nad Górnikiem Zabrze i Pogonią Szczecin. Krakowianie tracą sześć.

Osłabiona będzie siła ognia Legii pod Wawelem, bowiem aż na pół roku wykluczony z gry jest kontuzjowany napastnik Marek Saganowski. Ale za strzelanie goli odpowiedzialni są też inni, a obecnie na czele listy najskuteczniejszych jest Serb Miroslav Radovic - sześć bramek.

Bardzo ciekawie zapowiadają się piątkowe derby Dolnego Śląska. Na razie i Śląsk, i KGHM Zagłębie plasują się poza czołową ósemką (te ekipy zagrają o tytuł, pozostałe o utrzymanie), ale straty są do odrobienia. Historia i ostatnie potyczki przemawiają za lubinianami, za Śląskiem zaś własne boisko i kibice. Zagłębie do tej pory wygrało 14 bezpośrednich meczów, a rywale - 11 (remisów pięć).

Pozycja wicelidera jest stawką sobotniej konfrontacji w Szczecinie między Pogonią i Górnikiem. Zaskakująco dobrze spisują się jesienią zwłaszcza "Portowcy", którzy mają passę trzech wygranych z rzędu. W ogóle podopieczni Dariusza Wdowczyka przegrali tylko raz - przed własną widownią z Legią 0-3, ale to było jeszcze w lipcu. Później słońce zaświeciło mocniej dla Pogoni.

Trudne zadanie czeka Podbeskidzie Bielsko-Biała, prowadzone przez Czesława Michniewicza. Jego zespół podejmuje w sobotę Lecha Poznań, a więc klub, w którym dekadę temu rozpoczął samodzielną pracę trenerską, w wieku 33 lat. "Górale" mają fatalną serię, przegrali trzy kolejne spotkania i w tabeli wyprzedzają tylko Koronę. Kielczanie w piątek grają z beniaminkiem Zawiszą Bydgoszcz.

PAP

Zobacz także

Sportowym okiem