Partner merytoryczny: Eleven Sports

Ekstraklasa: Wisła Kraków - Legia Warszawa 1-0

Wisła Kraków w tym sezonie nie przegrywa, nawet z Legią Warszawa. Klasyk Ekstraklasy dla "Białej Gwiazdy" po ciosie Pawła Brożka w końcówce spotkania. Legia wciąż liderem, Wisła coraz bliżej.

Paweł Brożek zdobywa bramkę dla Wisły
Paweł Brożek zdobywa bramkę dla Wisły/Jacek Bednarczyk/PAP

Komplet blisko 33 tysięcy widzów oglądał w Krakowie mecz Wisły z Legią.

Przeziębiony Franciszek Smuda mocno zmotywował swój zespół, co widać było choćby po twardej, momentami ostrej grze Pawła Brożka, którego występ do ostatniej chwili był niepewny. W ostatnich dniach leczył uraz.

Trener gości Jan Urban nie miał do dyspozycji Miroslava Radovicia, a lepszego rozgrywającego nie znalazł, więc w środku pomocy wystawił trzech defensywnych zawodników.

Odważniej zaczęli goście, którzy mieli trzy kornery w trzech pierwszych minutach meczu. W pierwszych fragmentach Legia dłużej rozgrywała piłkę, ale niewiele z tego wynikało. Fantastycznie defensywą Wisły kierował będący z reprezentacyjnej formie Arkadiusz Głowacki.

Wreszcie w 23. minucie doczekaliśmy się okazji bramkowej. Daniel Łukasik posłał długą piłkę do Michała Żyry, Łukasz Burliga źle obliczył jej lot i pomocnik Legii stanął oko w oko z Michałem Miśkiewiczem. Górą był bramkarz Wisły, bo Żyro uderzył bardzo słabo.

Rekord frekwencji w Krakowie. Wisła ograła Legię. Galeria

Zobacz galerię
+2


Dziesięć minut później bramkę życia mógł zdobyć Tomasz Brzyski. Po dośrodkowaniu z kornera na 20 metr obrońca gości kapitalnie uderzył nożycami. Miśkiewicz przeniósł piłkę nad poprzeczką.

W 38. minucie Brożek powinien dać prowadzenie Wiśle. Po kornerze Łukasza Garguły Głowacki zgrał futbolówkę głową, a stojący trzy metry przed bramką Wojciecha Skaby Brożek nie trafił w nią czysto i okazja przepadła. Po chwili Emmanuel Sarki dwa razy fatalnie dośrodkowywał, nie wykorzystując złego ustawienia bramkarza Legii.

W ostatnich minutach przed przerwą przycisnęła Legia, dwa razy groźniej strzelał Władimir Dwaliszwili, ale bramek w pierwszej odsłonie nie było.

W 54. minucie Wisła skopiowała najgroźniejszą akcję z pierwszej połowy. Garguła z rogu, Głowacki głową i tym razem w roli marnującego okazję wystąpił Rafał Boguski, który z czterech metrów trafił w poprzeczkę.

Po godzinie gry trener Smuda zdecydował się na dwie zmiany, wpuszczając na boisko Patryka Małeckiego i Wilde-Donalda Guerriera za niewyraźnych tego dnia Sarkiego i Michała Chrapka.

Chwilę później Wisłę uratował Miskiewicz, broniąc strzał Dwaliszwilego, który w dziecinny sposób ograł, a właściwie przepchnął Osmana Chaveza.

Wisła wygrała 1-0 z Legią. Galeria

Zobacz galerię
+2


W kolejnych minutach mieliśmy dwie stuprocentowe okazje. Najpierw Brożek nie trafił w piłkę po dośrodkowaniu z lewej strony Guerriera. Po chwili niezawodny Głowacki zablokował Dwaliszwilego po znakomitej akcji Dominika Furmana z Michałem Kucharczykiem.

W 82. minucie Wisła zadała decydujący cios. Brożek wygrał pojedynek ze Skabą po fantastycznym prostopadłym podaniu Garguły. Kibice Wisły oszaleli ze szczęścia, a schodzącego z boiska w 91. minucie Brożka pożegnali owacją na stojąco!

W końcówce Miśkiewicz z Chavezem do spółki uratowali trzy punkty, zatrzymując Helio Pinto. Skaba natomiast cudem obronił strzał Guerriera.

Paweł Brożek w uściskach Franciszka Smudy/Jacek Bednarczyk/PAP

Po meczu powiedzieli:

Jan Urban (trener Legii Warszawa): "W pierwszej połowie wszystkie sytuacje, jakie stworzyła sobie Wisła, były konsekwencją naszych błędów. Wydaje mi się, że po przerwie także mieliśmy inicjatywę. Bramki nie widziałem, gdyż byłem zajęty przeprowadzaniem podwójnej zmiany. Po stracie gola jeszcze mieliśmy okazję, aby chociaż zremisować. Ostatecznie przegraliśmy kolejne spotkanie, którego nie mieliśmy prawa przegrać. Kibice mogą być zadowoleni z poziomu spotkania. Co prawda padła tylko jedna bramka, ale było ono ciekawe. Moim zdaniem Legia zagrała w Krakowie dobry mecz. Nie mogę być zadowolony z wyniku".

Wisła Kraków - Legia Warszawa 1-0 (0-0)

Bramka: 1-0 Paweł Brożek (82.)

Sędzia: Szymon Marciniak. Widzów: 32 458.

Autor: Waldemar Stelmach

INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem