Partner merytoryczny: Eleven Sports

Ekstraklasa. Remis Wisły Płock z Rakowem. Zjawiskowy gol i szybka odpowiedź!

Wisła Płock zremisowała 1-1 (1-1) z Rakowem Częstochowa w ramach szóstej kolejki PKO Ekstraklasy. Obie gole padły w pierwszej połowie spotkania, szczególnej urody było trafienie uzyskane dla gości przez Marcina Cebulę.

PKO BP Ekstraklasa. Piotr Stokowiec po raz ostatni opuszcza konferencję prasową jako trener Lechii Gdańsk. Wideo/Maciej Słomiński/INTERIA.TV

Mocne wejście w mecz było założeniem taktycznym Wisły Płock i udało się je zrealizować. Raków miał w podstawowym składzie kilku piłkarzy, którzy "w nogach" mieli sporą dawkę wysiłku meczowego z ostatniego starcia pucharowego.

"Nafciarzom" nie udało się przekuć minimalnej optycznej przewagi na zdobycz bramkową, a częstochowianie przetrwali ten okres, by z każdym momentem groźniej atakować. To właśnie goście otworzyli wynik spotkania.

W 19. minucie po lewej stronie pola karnego w drybling wdał się Patryk Kun, ale dobrze wyważył próbę zwodzenia kryjącego go rywala z wypatrywaniem tego, co dzieje się w polu karny. Kun dostarczył piłkę Marcinowi Cebuli, który popisał się fantastycznym menewrem.

Cebula przyjął piłkę na prawe kolano, równolegle odwracając się i ustawiając do strzału z woleja tą samą nogą. Uderzeniu nie zabrakło niczego, ani celności ani siły, i podopieczni Marka Papszuna mogli cieszyć się z prowadzenia 1-0.

Wyniki, tabelę i terminarz Ekstraklasy znajdziesz tutaj!

Stracona bramka nie podłamała płocczan, którzy byli blisko błyskawicznej riposty. Grę gospodarzy znakomicie reżyserował Rafał Wolski, po jego rozegraniu "setkę" w polu karnym zmarnował Łukasz Sekulski. Ataki w wykonaniu Wisły nabierały rozmachu.

Skandal zniszczył Kusznierewicza! Dziś to inny człowiek! (pomponik.pl)

Sukces przyniósł im rzut wolny. Wisła przeciągnęła jego wykonywanie dwoma zmyłkami, dopiero w trzecie tempo wrzucił wysoką piłkę w pole karne Mateusz Szwoch. Damian Warhoł wyskoczył do futbolówki wysoko, ale nie miał wygodnej pozycji do strzału. 

Mimo to udało mu się uderzyć idealnie w lewe okienko na 1-1. Rezultat ten mógł nie przetrwać do końca pierwszej połowy, bo tuż przed przerwą Cebula znów pokazał "kawał" techniki w polu karnym. Przy strzale odchylił się jednak minimalnie za bardzo i trafił w słupek.

Już pod koniec pierwszej połowy na placu gry dominowały drobne przewinienia, faule i złośliwości. Niestety dla widowiska taki scenariusz przejął kontrolę także nad drugą częścią meczu. Sędzia musiał gwizdać często i temperować zapędy zawodników obu drużyn

Nie znaczy to, że nie było szans na zmianę wyniku. Choć finalnie się tak nie stało, to okazji ku temu było co najmniej kilka. Najlepszą miał Cebula, który w tym meczu mógł nawet popisać się hat trickiem. Jego próba przelobowania Krzysztofa Kamińskiego z połowy boiska była bliska powodzenia. Ostatecznie rezultat nie zmienił się.

MR

Marcin Cebula (Raków) celebruje strzelonego gola/ Leszek Szymański /PAP
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem