Co piszczy w trawie w murawie. "Udręką polskich greenkeeperów są trenerzy"
- Nieraz słyszałem, że boisko nie pozwoliło pokazać umiejętności. Słyszał pan, by zawodnicy narzekali, że przegrali, bo w szatni było brudno, a kosz pełen? Pierwsze co robią po przyjeździe na stadion, to wchodzą na właśnie murawę. To ich miejsce pracy. A co robią kibice przez 90 minut? Patrzą na murawę. Dlatego jeśli hot dog był niedogrzany, ale drużyna wygrała 3-0, to zapomną o paskudnym jedzeniu – twierdzi Andrzej Trojan, greenkeeper na boiskach Widzewa i ŁKS-u, a wcześniej Piasta Gliwice i Stadionu Wrocław.
Andrzej Klemba, Interia: Mamy w Polsce dobry klimat dla piłkarskich muraw?
Andrzej Trojan, greenkeeper: - Niespecjalnie. Dobry klimat to jest na przykład w Hiszpanii czy Włoszech. Jak patrzę na murawy Realu Madryt czy Valencii, to jestem zachwycony. Zdarza się jednak, że i tam są problemy. Oglądałem mecz RCD Mallorca i tam po wślizgach wyrywały się całe kwadraty murawy, jakby zupełnie nie miała korzeni. Może to wpływ morskiej bryzy i napływającego od morza zasolonego powietrza? Bazuję na angielskiej szkole dbania o murawę. Tam klimat jest trochę inny niż w Polsce. Dużo pada, cały czas jest wilgotno i są boiska w Anglii, na których nawet nie ma systemu zraszania. Kiedy jakieś trzy czy cztery lata temu przez miesiąc nie padało, to boiska zaczęły żółknąć i nie wiedzieli, co zrobić. Nasz klimat nie jest sprzyjający, choć świadomość w klubach, jak ważne jest dbanie o murawę, jest dużo większa niż 10 lat temu. Pogoda jest zbliżona do Niemiec i najczęściej na konsultację zapraszamy specjalistów właśnie z tego kraju.
Murawa musi spełniać normy?
- Oczywiście, że tak. Jest norma DIN, którą trzeba spełniać, by murawa została dopuszczona do rozgrywek ligowych. To samo jest z meczami w europejskich pucharach czy reprezentacji. Tam wszystko się liczy - m. in. system podgrzewania, zraszania, warstwa wegetacyjna czy drenaż. Nawet wielkość piasku jest określona. Powinien mieć średnicę od 0,2 do 2 mm.
Co przeszkadza w utrzymywaniu murawy?
- Wiele czynników, ale zaskoczę może najpierw stwierdzeniem, że nie pomaga nam wydłużenie sezonu. Kiedyś runda kończyła się w listopadzie, a druga zaczynała w marcu. Ostatnio jesień zakończyła się właściwie zimą, czyli 20 grudnia, a wiosna zaczęła w środku najzimniejszej pory roku, czyli 30 stycznia. Czyli przerwa trwała tylko nieco ponad miesiąc. A my musimy mieć czas, by przygotować murawę na zimową przerwę, a potem do sezonu. Na ŁKS-ie 10 lutego był mecz Pucharu Polski z Legią Warszawa. Od rana napadało 40 cm śniegu i portale już pisały, że mecz nie dojdzie do skutku. Tymczasem przygotowaliśmy murawę i spotkanie się odbyło. Dwa dni wcześniej w Mielcu grać się nie dało. Kluczem, by utrzymać murawę, jest praca nad nią przez cały rok. Ogrodnik mógłby zajmować się nią od maja do października, ale greenkeeper przez 365 dni. Jak się nie zacznie "układać" murawy w sierpniu, to nie da rady przygotować jej na rundę wiosenną.
Jakiej trawy używa się do muraw?
- W Polsce najczęściej miesza się dwa gatunki - życicę trwałą i wiechlinę łąkową. Ta pierwsza ma bardziej intensywny kolor i szerszą blaszkę. Wiechlina ma dłuższy korzeń, dzięki czemu lepiej się trzyma, jest cienka i dłuższa.
Jakie powinna mieć zalety?
- Wygląd to jedno, ale nie może narażać zawodników na kontuzje. Nie może się rwać, bo inaczej na boisku może rządzić przypadek. Pamięta pan mecz Irlandia Północna - Polska i błąd Artura Boruca po podaniu od naszego obrońcy. Tam piłka po prostu odbiła się od zniszczonej murawy i dlatego bramkarz w nią nie trafił. Albo mecz ze Słowenią na Stadionie Narodowym. Aż wstyd było patrzeć na nawierzchnię, bo piłkarze biegali jak po lodowisku i wciąż się ślizgali.
To pan jak ogląda mecze patrzy na murawę, a nie na grę piłkarzy?
- Jestem kibicem, bo inaczej pewnie nie trafiłbym do tego zawodu. Rzeczywiście jednak od razu widzę, co z murawą jest nie tak i w trakcie meczu wymieniamy się uwagami z kolegami.
Często na boisku pojawiają się jasne plamy. Skąd się biorą?
- Idealnie jest, kiedy kluby mają poletko, na którym uprawiają taką samą murawę, jak mają na płycie głównej. Wtedy w przypadku szkód, można łatwo wymienić uszkodzony fragment i nic nie widać. A jasne plamy to najczęściej samosiejki wiechliny jednorocznej. Generalnie im starsza murawa, tym więcej takich plam. Kiedyś na stadionie Widzewa piłkarze przyjezdnych zespołów chwalili boisko, tylko mówili, że te jasne plamy przeszkadzają. Doskonale to widać też na stadionie Cracovii. Aż trudno mi się na to patrzy.
Piłkarze, trenerzy czy nawet działacze czasem tłumaczą niekorzystny wynik stanem murawy. Naprawdę jest ona aż tak ważna?
- Nieraz słyszałem, że boisko nie pozwalało pokazać umiejętności. Dlatego murawa musi być przygotowana tip top, jeśli pogoda nie przeszkadza. Słyszał pan, by zawodnicy narzekali, że przegrali, bo w toalecie było brudno a kosz pełen? Pierwsze co robią piłkarze po przyjeździe na stadion, często jeszcze zanim wejdą do szatni, to wchodzą na właśnie murawę. To jest ich miejsce pracy. Szatnia nie musi być wielka, nie musi być w niej jacuzzi, za to murawa musi być równa jak stół. Wszędzie na Zachodzie to rozumieją, u nas jeszcze nie zawsze. Co robią kibice przez 90 minut? Patrzą niemal cały czas na murawę. Dlatego jeśli hot dog był niedogrzany, ale drużyna wygrała 3:0, to zapomną o paskudnym jedzeniu.
Co to znaczy, że w Polsce jeszcze nie do końca rozumieją dbanie o murawę?
- Udręką polskich greenkeeperów są trenerzy, którzy upierają się, by trenować na głównej płycie. Ona powinna służyć tylko rozgrywaniu meczów. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że sporo klubów nie ma, gdzie trenować, ale w tym kierunku trzeba iść. Tak robią nie tylko największe zespoły. Sparta Praga ma sześć boisk obok stadionu, a NEC Nijmegen cztery. Kiedy dbałem o murawę w Piaście Gliwice, trener Marcin Brosz to rozumiał. Nie będę jednak wymieniał nazwisk szkoleniowców, z którymi nie dało się dogadać.
Jak można opisać dobrą murawę?
- Nie za twarda i nie za miękka. Z jednej strony piłkarze lubią, kiedy jest twarda, bo wtedy jest sprężysta i piłka dobrze się odbija. Jednak wtedy wślizg bywa bolesny. Jak jest zbyt miękka, to zawodnicy w niej grzęzną. Jak to często bywa, trzeba znaleźć złoty środek.
A jeśli chodzi o pogodę, to co jest najgorszą zmorą greenkeeperów? Temperatura?
- Tak jest. Kiedy latem jest ponad 30 stopni, a ostatnio coraz częściej, zaczynają się problemy z nawadnianiem. Podczas upałów nie można podlewać murawy, bo może dojść do ogromnych szkód. Pozostaje tylko noc. Zimą przy ujemnych temperaturach woda dłużej się utrzymuje, przez co murawa jest bardziej nasiąknięta i mocniej się rwie. Do tego wegetacja jest zatrzymana. Można trochę w tym pomagać i rozkładać maty z wikliny. To przyspiesza wegetację. Wtedy jednak rośnie ryzyko, że trawę dotknie pleśń pośniegowa, a to jest zakała, z którą trudno się walczy.
Jak często należy wymieniać murawę?
- Jej żywotność to dwa do czterech lat. Murawy w Łodzi, którymi się opiekuję, wkrótce powinny być wymieniony. Tyle że to koszt od 600 do 850 tysięcy złotych.
Skąd taka rozpiętość żywotności?
- To właśnie zależy od dbania o nią. Nie da się tego robić bez odpowiedniego sprzętu i ludzie, którzy na przykład budują ośrodki treningowe pod zgrupowania coraz lepiej to rozumieją. Kierownik zespołu, który jedzie sprawdzić bazę na obóz przygotowawczy, pierwsze co robi, to ogląda boiska. Komfort w pokojach jest mniej ważny. W Realu Madryt mają tyle zakupionych lamp asymilacyjnych, które dają światło i ciepło, że wystarcza na całe boisko. Ja w Łodzi mam dwie, ale mam nadzieję, że będzie więcej. Jeśli w roku uda się przeprowadzić dwie, trzy regeneracje, to trawa dłużej wytrzyma.
Kiedyś na boiskach murawa miała różne wzory np. koła czy szachownicę. To trudne do wykonania?
- Nie, kiedy była przerwa w rozgrywkach, to na stadionie Widzewa zrobiliśmy falowane pasy i właśnie koła. Tyle że podczas sezonu nie może ich być. Dostajemy od zarządców ligi książkę, jakiej szerokości mają być pasy, bo one też pomagają sędziom w prowadzeniu zawodów. Może szachownicę jeszcze dałoby się zrobić.
Jak oceniane są polskie murawy na arenie międzynarodowej?
- Nie jest z tym źle. Podczas młodzieżowych mistrzostw świata rozgrywanych w Polsce zajmowałem się boiskiem w Łodzi, na którym mecze grupowe rozgrywała między innymi nasza reprezentacja. W ciągu 16 dni odbyło się tam dziewięć spotkań, w tym finał. Za murawę dostaliśmy najwyższą ocenę 5,0. Jestem z tego dumny.