Partner merytoryczny: Eleven Sports

Arka Gdynia - Śląsk Wrocław 2-1 w 28. kolejce Ekstraklasy

Dramatyczny mecz w Gdyni! Marko Vejinović bramką w doliczonym czasie gry zapewnił Arce trzy punkty w starciu ze Śląskiem Wrocław (2-1) i przedłużył nadzieję na utrzymanie!

Heidenheim - Erzgebirge Aue 3-0 - skrót (ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS)/Eleven Sports/Eleven Sports

Wśród kilkudziesięciu osób, które oglądały mecz Arki Gdynia ze Śląskiem Wrocław na żywo był m.in. jeden z liderów Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna i 73-krotny reprezentant Polski, Kamil Glik. Co tam robili? Schetyna jest znany z długoletniej sympatii dla WKS, był kiedyś właścicielem koszykarskiego Śląska, który prowadził do tytułów mistrzowskich. Glik natomiast jest zawodnikiem agencji KFM, którą dowodzi Jarosław Kołakowski, ojciec właściciela Arki, Michała. Obaj panowie Kołakowscy byli na meczu.

Tak znamienite grono świadczyło o randze spotkania. Było ono bardzo ważne dla obu drużyn. Arkowcy bronią się przed spadkiem z PKO Ekstraklasy, a wrocławianie biją o czołową ósemkę. Przyjemniejsza jest gra o trofea niż z nożem na gardle stąd lepiej zaczęli przyjezdni. Swobodniej operowali piłką i już w 12. minucie objęli prowadzenie. Dino Sztiglec dośrodkował, piłka leciała bardzo długo, wreszcie spadła pod nogi mierzącego ledwie 173 cm, Roberta Picha. Słowacki piłkarz starł się z Mateuszem Młyńskim, który wypadł dziś gorzej niż w derbach Trójmiasta (Młyński najlepszy w derbach).

Następnie Pich upadł, a sędzia Paweł Raczkowski wskazał "na wapno". Zdaniem obserwatorów ten karny był, jak to się ostatnio mówi, "miękki". Nic sobie z tego nie robił Michał Chrapek, który pewnym strzałem pokonał Pavelsa Steinborsa. Dla Chrapka był to drugi rzut karny wykorzystany w drugim kolejnym meczu. W tygodniu poprzedzającym spotkanie zawodnik mówił Interii (Wywiad z Michałem Chrapkiemo tym, czy robi mu różnicę strzelanie z 11 metrów bez kibiców czy w ich obecności. Oba rzuty karne Chrapek wykorzystał, co świadczy o tym, że dla niego to bez znaczenia.

Bundesliga. Bayer Leverkusen - Bayern Monachium 2-4 - skrót (ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS). WIDEO/Eleven Sports

Gospodarze próbowali się odgryzać. Dwukrotnie w niezłych sytuacjach znalazł się Oskar Zawada, ale bez konkretnego efektu. "Żółto-Niebiescy" raz po raz tracili piłkę w środku pola, co skutkowało kontrami Śląska. Po stracie Michała Nalepy, w 35. minucie, bardzo groźnie uderzał Przemysław Płacheta. Słupek uratował Arkę. Wrocławski młodzieżowiec dobrze napędzał ataki Śląska i był najlepszym zawodnikiem w szeregach gości. Trener młodzieżowej kadry Polski, Czesław Michniewicz, który był na meczu, mógł być zadowolony z formy swego kadrowicza.

Arka była bezzębna. W 58. minucie uderzał Marko Vejinović. 20 minut później Damian Zbozień głową, ale nie były to strzały, które sprawiłyby kłopot Matuszowi Putnocky’emu.

W końcówce Arka zagrała trzema napastnikami (Rafał Siemaszko, Maciej Jankowski i Dawit Schirtladze) i wreszcie wyglądała jak drużyna, która walczy o życie.  

W 82. minucie po dośrodkowaniu Nalepy z rzutu rożnego, wyrównał strzałem głową Adam Danch. Chwilę potem nożycami na bramkę Steinborsa strzelał rezerwowy Śląska, Jakub Łabojko. Gdyby trafił byłaby to bez wątpienia bramka kolejki. Tuż przed końcem znów po rzucie rożnym najwyżej wyskoczył Danch, ale tym razem goście mieli więcej szczęścia. W doliczonym czasie gry lewą nogą z dystansu pięknie uderzył lider gdynian, Vejinović, ale gości uratowała poprzeczka. 

Gdy wydawało się, że padnie remis, w zamieszaniu w polu karnym ręką dotknął piłkę obrońca Śląska, Israel Puerto. Sędzia Paweł Raczkowski długo sprawdzał VAR, by wreszcie pokazać na punkt oddalony o 11 metrów od bramki. Ale karny to jeszcze nie gol. Marko Vejnović do tej pory był niezawodny z rzutów karnych, ale tym razem Putnocky obronił jego strzał. Bramkarz odbił piłkę, ale wobec dobitki był bezradny. 2-1 dla Arki! Tydzień temu gdynianie stracili punkty w doliczonym czasie gry, teraz je zyskali.

Po tej wygranej, Arkę dzielą jedynie trzy punkty od bezpiecznej strefy. Śląsk wygrywając w Gdyni mógł zapewnić sobie grę w czołowej ósemce po pięciu latach przerwy. Tak się nie stało, ale wciąż ma ogromne szanse znaleźć się w grze o trofea. Fatum przełamał również trener Arki, Ireneusz Mamrot. Urodzony w podwrocławskiej Trzebnicy cztery razy próbował pokonać Śląsk jako szkoleniowiec Jagiellonii Białystok. Udało mu się dopiero za piątym razem, gdy zasiadł za sterami Arki Gdynia.

Maciej Słomiński

Statystyki meczu

Posiadanie piłki
0%
0%
Strzały
0
0
Strzały celne
0
0
Strzały niecelne
0
0
Strzały zablokowane
0
0
Ataki
0
0
Mateusz Młyński (z lewej) i Robert Pich/Adam Warżawa/PAP
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem