Trzy rekordy świata nie starczyły. Pełne zaskoczenie, Duplantis strącony z tronu
Lekkoatletyczny sezon na świecie dobiega końca, niemniej dla największych gwiazd finisz rywalizacji nastąpił dwa miesiące temu. Podczas wielkiej gali w Monaco doszło do podsumowania całego roku przez World Athletics, łącznie z przyznaniem nagród w poszczególnych kategoriach. I tu triumfowali: Sifan Hassan oraz Tamirat Tola (konkurencje poza stadionem), Jarosława Mahuczich i Armand Duplantis (skoki, rzuty i wieloboje) oraz Sydney McLaughlin-Levrone i Letsile Tebogo (biegi). A później podano werdykt kibiców na dwoje najlepszych lekkoatletów świata.
Lekkoatletyczny rok 2024 powoli przechodzi do historii, w niedzielę była jeszcze szansa na historyczny wynik w maratonie w Walencji. Rekord świata na tej ultraszybkiej trasie jednak nie padł - Kenijczyk Sabastian Sawe uzyskał piąty czas w historii (2:02.05). Za tydzień w Antalyi odbędą się mistrzostwa Europy w przełajach, z udziałem m.in. Jakoba Ingebrigtsena, a kolejna rywalizacja ruszy ostro już w styczniu. W Europie głównie w zmaganiach halowych, których zwieńczeniem będą w marcu mistrzostwach kontynentu, ale też halowe mistrzostwa świata w Chinach.
W 2024 roku lekkoatleci pobili łącznie ponad 20 rekordów świata, stawkę przebił oczywiście Armand Duplantis, który dokonał tego trzykrotnie. A po raz ostatni w Chorzowie, w Memoriale Kamili Skolimowskiej - jego 6.26 m do dziś jest na szczycie wyników w tej konkurencji.
Niemniej Szwed nie zyskał uznania w oczach fanów, którzy wybierali - ich zdaniem - najlepszego lekkoatletę na świecie.
Trzy wyróżnienia Armanda Duplantisa w ostatnich czterech latach. Teraz przyszedł czas na czwarte
Do 2022 roku World Atheltics wybierało jednego lekkoatletę i jedną lekkoatletkę - najlepszych na świecie. Duplantis był tym "naj" najpierw w 2020, a później w 2021 roku, gdy też bił rekordy świata. W 2021 roku wybór padł z kolei na Karstena Warholma.
A od poprzedniego sezonu światowa organizacja rozdzieliła to na trzy kategorie: sportowców, którzy rywalizują poza stadionem (biegi uliczne, chód sportowy), na bieżni (biegi) oraz poza nią (skoczkowie, wieloboiści, wszelkie rzuty). Rok temu laury zgarnęli więc: Duplantis, Noah Lyles i zmarły w wypadku w lutym Kelvin Kiptum wśród panów oraz Tigist Assefa, Faith Kipyegon i Yulimar Rojas wśród pań.
W tym roku ta rywalizacja zapowiadała się jeszcze ciekawiej, bo nie dość, że pobito wiele rekordów świata, to jeszcze mieliśmy do czynienia z olimpijską rywalizacją. I generalnie końcowe wyniki wielkim zaskoczeniem nie były, choć niektóra rywalizacja, zwłaszcza wśród pań biegających po bieżni, zapowiadała się ekscytująco.
Duplantis, McLaughlin-Levrone, Tebogo, Mahuczich, Hassan, Tola. Oto najlepsi na świecie w swoich kategoriach
Wybór padł na rekordzistkę świata w biegu na 400 m przez płotki, a biła ten rekord dwukrotnie, podwójną mistrzynię z Paryża - Sydney McLaughlin-Levrone. Niepokonana w tym roku, choć biegała na trzech różnych dystansach. W oczach ekspertów okazała się lepsze od rewelacyjnej mistrzyni świata z hali na 60 m i mistrzyni olimpijskiej na 100 m - Julien Alfred. Wśród panów najlepszym biegaczem uznano Letsile'a Tebogo z Botswany, pierwszego afrykańskiego mistrza olimpijskiego na dystansie 200 m.
W kategorii "poza stadionem" najlepszymi lekkoatletami świata zostali mistrzowie olimpijscy w maratoie: Sifan Hassan (Holandia) i Tamirat Tola (Etiopia). Zaś w konkurencjach rzutowych, skokach i wielobojach: Armand Duplantis (Szwecja) oraz Jarosława Mahuczich (Ukraina) - złoci medaliści z Paryża oraz rekordziści świata w swoich konkurencjach: skoku o tyczce i skoku wzwyż.
W tym roku dodatkowo World Athletics zezwoliła jeszcze na wybór tej jednej najlepszej osoby - mogli dokonać go kibice między 4 a 10 listopada, w mediach społecznościowych. Taki plebiscyt może mieć zaskakujące wyniki, niemnie faworytem był oczywiście Duplantis: gigant tyczki, niepokonany w tym roku, a przecież startował w hali i na stadionie aż 15 razy. No i te rekordy świata w Xiamen, Paryżu i Chorzowie też miały wielkie znaczenie.
Kibice jednak zaskoczyli - ich wybór padł na Tebogo, afrykańską nadzieję na prymat w sprintach. Botswańczyk, po pierwszym w historii kraju złotym medalu olimpijskim, był witany w Gaborone niczym król, na wypełnionych ulicach i stadionie.
Szwed w Monaco się w niedzielę nie pojawił.
Wśród pań fani uznali, że na tytuł tej "naj" zasłużyła Sifan Hassan - brązowa medalistka olimpijska na 5000 i 10000 m, ale przede wszystkim - złota w maratonie. Dokonała tego niespełna dwie doby po zakończeniu rywalizacji na stadionie.