Tragiczne wiadomości dotyczące Kelvina Kiptuma napłynęły późnym wieczorem w niedzielę. Komendant policji, Peter Mulinge potwierdził, że w wyniku tragicznego wypadku samochodowego śmierć poniósł rekordzista świata w maratonie, a także podróżujący razem z nim trener Garvais Hakizimana. Do wypadku doszło na drodze w Elgeyo-Marakwet, hrabstwie w zachodniej Kenii. Kiptum podróżował razem z dwójką pasażerów. Oprócz trenera w samochodzie obecna była również Sharon Kosgey. Kobieta została przetransportowana w ciężkim stanie do szpitala Racecourse. Maratończyk wraz ze szkoleniowcem ponieśli śmierć na miejscu. Zgodnie z relacją obecnych na miejscu służb Kenijczyk stracił nagle panowanie nad pojazdem i wpadł do głębokiego rowu, a następnie uderzył z dużą siłą w drzewo. Impet zderzenia był zbyt duży, żeby maratończyka udało się uratować. Nie żyje wybitny maratończyk, Kelvin Kiptum. Świat lekkoatletyki pogrążony w żałobie W październiku 2023 roku Kiptum zapisał się w historii lekkoatletyki. Kenijczyk linię mety maratonu w Chicago minął wówczas po 2 godzinach i 35 sekundach, poprawiając dotychczasowy rekord świata. Co ciekawe, dokonał tego nie w Berlinie, zaś w Chicago. Wcześniej przez ponad 20 lat nie zdarzyło się, żeby maratończyk ustanowił rekord gdzie indziej niż w stolicy Niemiec. Dziennikarze i eksperci byli przekonani, że utalentowanemu zawodnikowi uda się w 2024 roku przełamać magiczną barierę 2 godzin w maratonie. Sam zresztą to zapowiadał. Na koncie miał już dwa prestiżowe zwycięstwa - w maratonie w Londynie, a także w Chicago. W lipcu miał wziąć udział w Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu.