Tomala pokazał się jako bardzo rzutki i aktywny sportowiec marzący o karierze działacza, która pozwoliłaby młodszym kolegom i koleżankom poradzić sobie z problemami, na jakie trafił on podczas rozwijania swojej kariery. Chodziarz narzekał na działanie związków sportowych i opowiadał o problemach, na jakie napotykają mniej znani sportowcy na co dzień. Mistrzyni z Paryża apeluje o zmiany. A jednak, wielka szansa dla Marii Andrejczyk Dawid Tomala usłyszał propozycję walki we freak fightach Chodziarstwo jest w Polsce popularne głównie za sprawą Roberta Korzeniowskiego, ale o Dawidzie Tomali absolutnie nie można zapomnieć. Mistrz olimpijski z Tokio poświęcił bardzo wiele, by móc wystartować w zawodach na najwyższym poziomie i wciąż myśli o tym, czy spróbować swoich sił i stanąć w szranki w walce o udział w igrzyskach w Los Angeles. Zdobycie medalu nie było dla niego zbawieniem i nie podreperowała znacząco jego budżetu. Dzięki temu miał jednak szansę spotkać swojego idola, Roberta Kubicę, czy porozmawiać w cztery oczy o krążku olimpijskim z Robertem Lewandowskim. Jak się okazało, otrzymywał również propozycje z organizacji freak fightowych. Dawid Tomala wyjawił prawdę o zarobkach "Były propozycje. Zastanawiałem się nad tym. Za mało zapłacili. To znaczy brakowało tam co najmniej jednego zera" - wyjaśniał Tomala. Dodał potem, że nie w kontekście pieniędzy nie jest tak kolorowo, jak mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka, a na wielką kasę liczyć mogą jedynie wybrani. Polski lekkoatleta stracił dziecko. Teraz wyznaje: "Parę dni wojny z głową" "Powiedzmy tak, to, co krąży w świecie, w mediach i wszędzie, w kwestii propozycji, jakie dostają znane osobistości i celebryci, to to było z dwadzieścia razy mniej, żeby tak uświadomić mniej więcej ludzi" - wyznał chodziarz. Jak sam stwierdził, "nie będzie robił z siebie de*ila za śmieszne pieniądze".